Ostatnie 90 sekund życia Osamy Bin Ladena
Za pięć pierwsza Osama leżał w łóżku i spał. Światła były zgaszone. O 1.00 sypialnię zaczęło wypełniać dziwne bzyczenie. Bin Laden odrzucił koc, którym był przykryty. Kiedy postawił stopy na podłodze, poczuł, że dom drży. Miał przed sobą dziewięćdziesiąt sekund życia.
Grad pocisków
Musiała się spodziewać, że za chwilę rozerwie ją na kawałki grad pocisków, ale mężczyźni nie strzelali. Poczuła natomiast, że błyska jej po oczach rażące białe światło. Straciła na moment wzrok: najpierw widziała samą biel, potem pulsującą czerwień i róż, po czym upadła do tyłu.
Ktoś chwycił ją za rękę i popchnął na podłogę. Od chwili kiedy usłyszała szum wodospadu i zerwała się z łóżka, upłynęło zaledwie dwadzieścia sekund. Mężczyźni poruszali się cicho. Chajrijja zwinęła się na podłodze, kiedy przechodzili obok niej kolejni żołnierze - dwóch poszło prosto korytarzem jeden za drugim z bronią gotową do strzału.
Wtedy bardzo szybko po sobie wydarzyły się dwie rzeczy.
Z brzękiem spadły dwie łuski
Jeden z operatorów chwycił radio i zgłosił: - Geronimo, Geronimo, Geronimo. Oznaczało to, że zobaczył cel.
Część szturmowców pobiegła w stronę drzwi, za którymi schował się Bin Laden, kiedy nagle na klatce schodowej zaświeciło się światło, które włączył ktoś na pierwszym piętrze.
Na spocznik między piętrami wbiegł po schodach Chalid Bin Laden. Zobaczył mężczyzn, którzy zatrzymali się na szczycie schodów. Zielony promień lasera przesunął się po ścianie i zatrzymał się na jego klatce piersiowej, a kiedy Chalid siłą rozpędu przesunął się jeszcze trochę do przodu, rozległy się dwa stłumione strzały. Syn Osamy dostał w klatkę piersiową tuż pod szyją. Upadł w przód na prawy bok, z uniesioną w górę ręką, na której oparła mu się bezwładna głowa. Obok jego ciała na betonowe schody spadły z brzękiem dwie łuski.
Oślepiające światła zamontowane na ich broni omiotły krótkie wąskie wejście, po czym przesunęły się na otwartą przestrzeń sypialni. Promienie światła i laserów powędrowały w głąb pokoju, oświetlając postaci mężczyzny i kobiety.
Kobieta coś krzyczała, ale jej ruchy wydawały się jakby spowolnione. Podobnie poruszał się znajdujący się za nią mężczyzna: zmierzał w stronę łóżka, dotarł do niego, rzucił się przez nie - ale wszystko to wydawało się kolejnymi klatkami pokazu slajdów: klik, klik, klik. Latarki zamontowane na broni SEALsów wyraźnie oświetliły oparty o lewy brzeg łóżka karabinek AKS-74U. SEALsi go zobaczyli, oszacowali jego rozmiary i ustalili, że brodaty mężczyzna kieruje się w tamtą stronę z wyciągniętą w jego kierunku ręką. Bin Laden popchnął jeszcze żonę w stronę żołnierzy i przesunął się za nią. To on był zagrożeniem. Kobieta nie była ważna. On był jedynką. Ona się nie liczyła. Operatorzy z uniesioną bronią podążali celownikami za mężczyzną (...).
Krzyknęła po arabsku: - Nie, nie, nie róbcie tego!
Bin Laden znajdował się przy tylnej ścianie. Rzucił się przez wielkie łóżko, chcąc chwycić karabin AKSU, który trzymał u wezgłowia.
W pokoju śmierdziało starymi ubraniami, jak w sypialni dla gości w zapuszczonym domu babci - jak w miejscu, w którym czas zatrzymał się wiele lat temu.
Obezwładniona światłem Amal podniosła ręce do oczu. Powiedziała po arabsku:- To nie on.
Druga kula przeszła przez czaszkę
Pierwszy pocisk minął twarz Bin Ladena i wbił się głucho w materac.
Kiedy jego ranna żona zaczynała się kulić, on sięgał po AKSU. Ale już nie zdążył. Wbiły się w niego dwa pociski z arsenału US Navy - predator kalibru 5,56 mm. Jeden trafił go obok mostka, rozrywając mu tętnicę główną. Druga kula przeszła przez czaszkę, zabijając Bin Ladena na miejscu.
Powyższy tekst jest fragmentem książki Chucka Pfarrera "Operacja Geronimo. Misja likwidacji Osamy Bin Ladena przez SEAL Team Six - bezpośrednia relacja", która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Litera Nova.
Prawdziwa, męska literatura. Polecamy!
Tytuł oraz śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL