Pete Hegseth chce przyspieszyć sprzedaż broni z USA
Amerykański sekretarz obrony będąc w Brukseli stwierdził potrzebę wielkich zmian w procedurze FMS (foreign millitary sales). To jeden z procesów, który w ostatnich latach wykorzystała Polska do zakupu ogromnej ilości uzbrojenia z USA m.in. samolotów F-35 czy wyrzutni HIMARS. Czym jest FMS, o jakich zmianach mówił Pete Hegseth i co jego słowa mogą i powinny oznaczać dla Polski?

Spis treści:
Pete Hegseth: Nadchodzi zmiana programu FMS
O zmianach w ramach programu FMS amerykański sekretarz mówił na konferencji prasowej dzień po zebraniu ministrów obrony NATO. Przypomniał, że jego resort przygotowuje zmiany w ramach programu FMS. Celem jest przyspieszenie dostaw amerykańskiej broni zakupionej przez sojuszników.
Musimy zreformować ten proces [FMS – przypis red.], aby był szybszy, tak aby dzisiejszy wniosek nie był realizowany przez siedem lat, ale trzy lata, przy mniejszej biurokracji i przy użyciu możliwie najbardziej wydajnej i skutecznej technologii
Jak podaje Politico, decyzja o przyspieszeniu procesu FMS ma być odpowiedzią USA na potrzeby świata względem szybkich i dużych modernizacji armii. Amerykański portal także przedstawia tu za przykład Polskę, która w całym NATO wydaje najwięcej na uzbrojenie z zagranicy. Kolejnym po USA eksporterem broni do naszego kraju jest Korea Południowa, której oferta m.in. czołgów K2, wyrzutni rakietowych K239 Chunmmo czy samolotów FA-50 została wybrana właśnie ze względu na szybki termin pozyskania i dostaw. Przyspieszenie procedury FMS może jeszcze bardziej zwiększyć atrakcyjność amerykańskiego uzbrojenia na rynku, zwiększając jej eksport. Może to także wpłynąć na częstsze decyzje zakupowe Polski nt. broni z USA. Dla nas FMS to podstawowy sposób jej pozyskiwania.

Czym jest procedura FMS?
FMS to procedura, w ramach której Stany Zjednoczone mogą sprzedawać większość swojego uzbrojenia. W niej rząd USA pośredniczy w sprzedaży broni amerykańskich firm dla klientów poprzez Departament Obrony i podlegającą mu Agencję Kooperacji Wojskowej (Defense Security Cooperation Agency – DSCA).
Procedura FMS zaczyna się od tego, że klient w postaci zagranicznego rządu wysyła wniosek (Letter of Request - LoR), w którym zapytuje o możliwość zakupu uzbrojenia zapewniającego określone zdolności bojowe lub już konkretnego produktu. Załóżmy, że Polska zdecydowała się zakupić kolejne dwie eskadry samolotów F-35 (32 sztuki). Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej wysyła LoR, w którym uwzględnia m.in. samoloty, części do nich i cały pakiet logistyczny. LoR zostaje przyjęty przez amerykański Departament Obrony, który wyznacza Agencję Wdrażającą (Implementing Agency) do rozpatrywania wniosku wraz z DSCA. Ta agencja będzie składać się z pracowników departamentu z podstawowych rodzajów Sił Zbrojnych USA np. Armii, Marynarki czy Sił Powietrznych, którzy są najbardziej kompetentni w sprawie sprzętu, którego dotyczy LoR. Tak więc do wniosku Polski o zakup kolejnych 32 samolotów F-35 Agencja Wdrożeniowa składałaby się przede wszystkim z pracowników Sił Powietrznych.
Jeżeli LoR nie łamie prawa Stanów Zjednoczonych, DSCA i Agencja wdrożeniowa jeszcze kontaktują się z producentem uzbrojenia, na którego jest zainteresowanie. W przypadku F-35 jest to Lockheed Martin, ale także wiele innych firm, które dostarczają poszczególne części do tej maszyny. Przedmiotem takich rozmów jest dowiedzenie się, jakie mogą być np. terminy dostaw dla potencjalnego klienta oraz co ważniejsze koszty całego zakupu. Po zebraniu potrzebnych informacji, DSCA wystawia List Akceptacyjny (Letter of Acceptance – LoA), który trafia do Departamentu Stanu oraz rządu zagranicznego kraju wyrażającego chęć zakupu. W nim wyszczególniony jest maksymalny pakiet tego, co klient może zakupić, maksymalna szacowana cena, terminy dostaw, jak i sposób zapłaty.
Jak wspomnieliśmy, FMS podstawowo nie dotyczy zakupu konkretnego produktu, a bardziej możliwości operacyjnych, które te produkty zapewniają. Dzięki temu klienci często mogą sprawdzić, co tak naprawdę mogą zakupić od USA i dodają sobie różne opcje. To pozwala na otwartą konkurencję dla firm. Taka sytuacja ma miejsce przy zakupie pakietów modernizacyjnych dla polskich F-16, gdzie LoA wyszczególnia możliwą sprzedaż dwóch różnych systemów walki elektronicznej — AN/ALQ-254(v)1 Viper Shield od L3Harris i AN/ALQ-257 IVEWS od Northrop Grumman. Daje to możliwość porównania tego, co oferują obie firmy i wyboru lepszej oferty. Jednak zamawiający może także podkreślić, że chce zakupić konkretny sprzęt, jak w naszym przykładzie o dodatkowe eskadry F-35.
Po przedstawieniu LoA mogą więc nastąpić jeszcze negocjacje i korygowanie ostatecznego zamówienia. Po stronie amerykańskiej takie negocjacje w ramach FMS prowadzą pracownicy Agencji Wdrożeniowej, wykorzystujący swoje doświadczenie. Wtedy mogą też zostać zaproponowane dodatkowe rzeczy w ramach FMS od strony amerykańskiego rządu lub firm zbrojeniowych. Dużą zaletą FMS jest więc zakup nie tylko samego sprzętu, ale dużych pakietów wsparcia we wprowadzeniu nowego uzbrojenia oraz jego eksploatacji. Mówiąc o kolejnych samolotach F-35 dla Polski od strony amerykańskiego rządu, byłoby to np. szkolenie pierwszych pilotów.
Po ustaleniu ostatecznych szczegółów zamówienia następuje podpisanie przez rząd kraju LoA, który można określić podpisaniem umowy. Nie jest to umowa z firmami, produkującymi uzbrojenie, a z amerykańskim rządem (goverment-to-goverment). To rząd USA najpierw zakupuje sprzęt od firm, po zapewnieniu wcześniej odpowiednich funduszy. Samym zakupem od firm zajmuje się DSCA. Potem amerykański rząd odsprzedaje klientowi zamówione uzbrojenie z 3,5 proc. prowizji.
Czy faktycznie uda się przyspieszyć procedurę FMS?
Cała procedura FMS zapewnia liczne profity, np. wspomniane wsparcie amerykańskiego rządu przy zakupie, możliwość pozyskania od razu całych pakietów uwzględniających łatwe wprowadzenie uzbrojenia do służby oraz prowadzenie zakupów przez wykwalifikowaną kadrę, mających wcześniej doświadczenie z wojskiem. Niemniej jak można się domyślić po długości samego opisu, proces ten sam w sobie jest bardzo długi i wymaga dużej biurokracji. A to zwiększa czas oczekiwania na dostawy.
To chce skrócić Departament Obrony. Co ciekawe, zapowiedzi Hegsetha nie są zupełną nowością. Już w 2023 roku Pentagon, Departament Stanu oraz Kongres powołali tzw. Tiger Team, mający przeanalizować procedurę FMS pod kątem usunięcia zbędnej biurokracji. Na ten moment mają być analizowane wstępne propozycje tego co zaproponował Tiger Team. Co ciekawe naciski na przyspieszenie procedury FMS pojawiły się także poza USA. Jak podaje Politico, od jesieni zeszłego roku sekretarz generalny NATO Mark Rutte apelował do Waszyngtonu, aby usprawnił swoją procedurę FMS. Przy czwartkowym wystąpieniu amerykańskiego sekretarza obrony Rutte wyraził zadowolenie z kierunku, jaki ten podtrzymuje, twierdząc pośrednio, że wymagane są jak najszybsze dostawy broni oraz jej większa produkcja na Zachodzie.
Jednak trzeba pamiętać, że bez względu na to, jak bardzo uda się usprawnić procedurę FMS od strony amerykańskiego rządu, jej lwią częścią są przecież sami producenci uzbrojenia. Stąd Hegseth zauważył, że istotne jest, aby firmy zbrojeniowe w USA i w Europie jeszcze bardziej zwiększały swoją produkcję.
- Jednym z oczywistych wniosków z wojny na Ukrainie było niedoinwestowanie bazy przemysłu obronnego zarówno na kontynencie europejskim, jak i w Ameryce. Zdolność do szybkiej produkcji amunicji, nowych technologii i ich wykorzystania była słabym punktem ujawnionym przez agresję na Ukrainę. [...] Europa na to reaguje, podobnie jak Ameryka – powiedział na konferencji Pete Hegseth, cytowany przez Defense News.
Słowa Hegsetha lekcją dla Polski
Stwierdzenia amerykańskiego sekretarza są zasadne, ale odnosząc się do zachodnich firm zbrojeniowych, dają nam bardzo ważną lekcję, że powinniśmy jeszcze więcej inwestować w przemysł zbrojeniowy. Żadna z firm produkujących broń nie zwiększy swojej produkcji z dnia na dzień. Do tego potrzebne są pieniądze, a te uzyskuje się poprzez zamówienia.
Mówiąc więc o potrzebie zwiększania produkcji broni na Zachodzie, wpierw trzeba spojrzeć nie tylko na skalę zagranicznych zamówień, ale właśnie inwestycji w krajowe zbrojenia. Tu statystyki mówiące, że Polska jest liderem w zamówieniach z zagranicy, nie są pozytywne. Pokazują, że faktycznie zwiększamy nasycenie nowoczesnym uzbrojeniem, ale swój przemysł zbrojeniowy pozostawiamy z tyłu. Stąd MON i Wojsko Polskie powinny pamiętać, że na pierwszym miejscu powinno znaleźć się więcej zamówień dla krajowych rozwiązań, a nie tylko zakupy za miliardy sprzętu z zagranicy.