Pilot F-16 strzelał na poligonie. Trafił własny samolot

Uszkodzenia pod kabiną pilota F-16, który wpadł we własne pociski /MON Holandii /domena publiczna
Reklama

Holenderskie ministerstwo obrony poinformowało w niedzielę, 7 kwietnia 2019 roku, że w styczniu podczas ćwiczeń nad Vlielandem F-16 wpadł w serię własnych pocisków. Samolot uległ uszkodzeniu.

Incydent miał miejsce 21 stycznia 2019 roku, kiedy dwa F-16 ostrzeliwały z pokładowego działka Vulcan cele na poligonie Vliehors. Po wystrzeleniu serii pocisków pilot nadal leciał tym samym kursem, zwiększając prędkość w nurkowaniu. Tym sposobem dogonił wystrzelone przez siebie pociski. Jeden z nich przebił poszycie kadłuba pod kabiną pilota, a odłamki trafiły w silnik.

Pilotowi udało się sprowadzić samolot bezpiecznie na ziemię. W bazie lotniczej Leeuwarden natychmiast rozpoczęto śledztwo, które ma między innymi wyjaśnić, jak doszło do uszkodzenia samolotu i czy incydent nie zagrażał żołnierzom i cywilom. Śledztwo jest w toku, a jego wyniki mają być podane do wiadomości publicznej. 

Reklama

- To poważny przypadek. Dlatego chcemy dowiedzieć się, co się stało i jak możemy temu zapobiec w przyszłości - mówił na konferencji prasowej, przedstawiciel ministerstwa, Inspecteur-Generaal Veiligheid Wim Bargerbos.

Nie pierwszy raz

Przypadków zestrzelenia lub uszkodzenia własnej maszyny w historii lotnictwa było więcej. Już podczas II wojny światowej kilka razy zdarzyło się, że samolot wpadł w serię własnych pocisków. Przodował w tym Republic P-47 Thunderbolt, który w nurkowaniu mógł osiągać prędkość ok. 900 km/h. Wydano wówczas rozkaz, że w przypadku dalszego nurkowania należy zmienić kąt i kierunek lotu, aby uniknąć tego typu wypadków. 

W latach 50. miał miejsce najsłynniejszy przypadek ostrzelania własnego samolotu. 33-letni pilot oblatywacz Thomas W. Attridge miał przetestować systemy uzbrojenia w myśliwcu pokładowym F11F Tiger. 21 września 1956 roku poleciał na morski poligon. Wzniósł się na wysokość 6000 metrów, w płytkim nurkowaniu oddał kilkusekundową serię, po czym włączył dopalacz i zwiększył kąt nurkowania. Kiedy szykował się do kolejnej serii w jego samolot trafiły wcześniej wystrzelone pociski.

Strzały uszkodziły owiewkę kabiny pilota i silnik, który wkrótce zgasł. Początkowo sądzono, że samolot zderzył się z ptakiem. Dopiero dokładna inspekcja samolotu, który wylądował lotem szybowym, ujawniła w kadłubie fragmenty własnych pocisków ćwiczebnych. Po tym wypadku ponownie nakazano pilotom nieznacznie zmieniać kurs po wystrzeleniu serii pocisków.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy