Pociski odpalane z pociągów. Czy Rosja skorzysta z koreańskiej innowacji?
Rosja i Korea Północna rozszerzają współpracę wojskową, co zmusza do zastanowienia się nad arsenałem, jakim rzeczywiście dysponuje Pjongjang. Bo jeśli wysłał do Ukrainy swoich żołnierzy, ryzykując ich życiem w wojnie "na drugim końcu świata", to przekazanie bardziej zaawansowanych systemów wojskowych będzie pewnie formalnością.
Jak wspominaliśmy już wielokrotnie, chociaż Korea Północna jeszcze niedawno wypierała się współpracy z Rosją, zaprzeczając wysyłce wyposażenia i amunicji dla rosyjskich oddziałów atakujących Ukrainę, nawet kiedy zdjęcia w mediach społecznościowych wyraźnie wskazywały na takie wsparcie, sytuacja mocno się zmieniła. Obecnie porozumienie Moskwy i Pjongjangu nie jest już tajemnicą, a wojska rosyjskie mogą liczyć nie tylko na regularne dostawy i produkcję pocisków na zamówienie, ale i wsparcie północnokoreańskich "kolegów" w okupowanym obwodzie donieckim.
Najpierw mówiło się o "inżynierach" do pomocy przy "projekcie odbudowy zniszczonych terytoriów" (zdaniem analityków mogło chodzić o wysoce wyspecjalizowane jednostki, które będą mocnym wsparciem dla wojsk Kremla), a od kilku dni coraz głośniej jest o całych oddziałach przygotowywanych w Rosji do wysłania na front. W sieci pojawia się coraz więcej nagrań z tych "szkoleń", które obejmują podstawowe przygotowanie wojskowe i naukę rosyjskich komend, koordynacji działań oraz zapoznanie z rosyjską bronią i sprzętem wojskowym.