Pociski odpalane z pociągów. Czy Rosja skorzysta z koreańskiej innowacji?

Rosja i Korea Północna rozszerzają współpracę wojskową, co zmusza do zastanowienia się nad arsenałem, jakim rzeczywiście dysponuje Pjongjang. Bo jeśli wysłał do Ukrainy swoich żołnierzy, ryzykując ich życiem w wojnie "na drugim końcu świata", to przekazanie bardziej zaawansowanych systemów wojskowych będzie pewnie formalnością.

Rosja i Korea Północna rozszerzają współpracę wojskową, co zmusza do zastanowienia się nad arsenałem, jakim rzeczywiście dysponuje Pjongjang. Bo jeśli wysłał do Ukrainy swoich żołnierzy, ryzykując ich życiem w wojnie "na drugim końcu świata", to przekazanie bardziej zaawansowanych systemów wojskowych będzie pewnie formalnością.
Czy Rosja skorzysta w Ukrainie z rakietowego pociągu Korei Północnej? /The Sun /YouTube

Jak wspominaliśmy już wielokrotnie, chociaż Korea Północna jeszcze niedawno wypierała się współpracy z Rosją, zaprzeczając wysyłce wyposażenia i amunicji dla rosyjskich oddziałów atakujących Ukrainę, nawet kiedy zdjęcia w mediach społecznościowych wyraźnie wskazywały na takie wsparcie, sytuacja mocno się zmieniła. Obecnie porozumienie Moskwy i Pjongjangu nie jest już tajemnicą, a wojska rosyjskie mogą liczyć nie tylko na regularne dostawy i produkcję pocisków na zamówienie, ale i wsparcie północnokoreańskich "kolegów" w okupowanym obwodzie donieckim. 

Reklama

Najpierw mówiło się o "inżynierach" do pomocy przy "projekcie odbudowy zniszczonych terytoriów" (zdaniem analityków mogło chodzić o wysoce wyspecjalizowane jednostki, które będą mocnym wsparciem dla wojsk Kremla), a od kilku dni coraz głośniej jest o całych oddziałach przygotowywanych w Rosji do wysłania na front. W sieci pojawia się coraz więcej nagrań z tych "szkoleń", które obejmują podstawowe przygotowanie wojskowe i naukę rosyjskich komend, koordynacji działań oraz zapoznanie z rosyjską bronią i sprzętem wojskowym.  

Korea Północna wysyła do Ukrainy "mięso armatnie"

Jak zauważa Defense Express, pozwala to wyciągnąć kilka interesujących wniosków, a mianowicie najpewniej nie chodzi o wykwalifikowany personel i siły specjalne, jak próbował przekonać Pjongjang, ale niedoświadczone oddziały. Nauka rosyjskich komend i dostosowywanie się do rosyjskich procedur może zaś sugerować plany użycia tych jednostek razem z rosyjskimi oddziałami pod rosyjskim dowództwem, a o tym w czasie wojny dowiedzieliśmy się już wiele. 

Mówiąc krótko, może chodzić o handel "mięsem armatnim", który ma rozwiązać jeden z największych rosyjskich problemów, a mianowicie braki w ludziach. A liczby już teraz są imponujące, bo według urzędników Korei Południowej jej sąsiad wysłał już do Ukrainy 3 tys. żołnierzy, czyli prawie dwa razy więcej niż pierwotnie szacowano. 

Wyrzutnie rakiet w wagonach pociągów

Nie da się ukryć, że ta zacieśniająca się współpraca Władimira Putina i Kim Dzong Una zmusza też do zastanowienia się nad tym, jakimi jeszcze zasobami, z których Rosja może chcieć skorzystać, dysponuje jeszcze Korea Północna. Analitycy Defense Express zwracają tu uwagę na nietypową wyrzutnię taktycznego pocisku balistycznego Hwasong-11 (KN-23), którą Pjongjang testował we wrześniu 2021 roku. Chodzi o mobilną wyrzutnię rakietową na podwoziu kolejowym, a mówiąc wprost wyrzutnię ukrytą w wagonie towarowym, wystrzeliwując z niej dwa pociski na dystans 800 kilometrów.

Nagranie z tego testu ujawniło konfigurację tego "pociągu rakietowego", na który składały się lokomotywa, wagon z systemem startowym i drugi wagon, prawdopodobnie z zapleczem technicznym, wszystko zamaskowane tak, by wyglądało jak zwykły pociąg towarowy. Północnokoreańska propaganda określiła ten system jako "regiment rakietowy", nie podając jednak więcej szczegółów technicznych. 

I chociaż od czasu tego testu nie pojawiły się żadne nowe doniesienia o dalszym rozwoju tego systemu, z miejsca można było zobaczyć porównania do sowieckiego bojowego kolejowego kompleksu rakietowego znanego jako BŻRK i używanego w czasach zimnej wojny. Pociągi te przewoziły międzykontynentalne pociski balistyczne RS-22, a ich główną zaletą była skrytość i możliwość ukrycia groźnego wyposażenia przed wzrokiem wroga - ograniczona torami mobilność sprawiła jednak, że zostały one wycofane przed 2005 rokiem.

W 2017 roku pomysł powrócił w nowej odsłonie, jak pociąg rakietowy Barguzin do przenoszenia pocisków międzykontynentalnych Jars, ale nie został zrealizowany (a przynajmniej oficjalnie). Mimo to nie można wykluczyć, że w przyszłości Rosja i Korea Północna będą chciały powrócić do tego konceptu - wystarczy tylko przypomnieć, że na początku 2022 roku, tuż przed inwazją na Ukrainę, Rosja przetransportowała pociski Iskander do Białorusi w wagonach kolejowych pierwotnie zaprojektowanych do przewozu węgla. Wyraźnie widać więc, że wizja rakietowego pociągu mocno przemawia do wyobraźni Władimira Putina.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Korea Północna | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy