Pokazali zniszczenia po ataku dronów. Czołgom pourywało wieże!

Rosyjski żołnierz pokazał na filmie krajobraz po ataku ukraińskich dronów kamikadze na jedną z baz. W zgliszczach nagrał wraki czołgów, które zostały dosłownie rozerwane na strzępy. Jak zaznacza z wyraźnym przerażeniem, całego zniszczenia dokonały niewielkie drony komercyjne z przyczepionymi granatami przeciwpancernymi.

Ukraińcy zaatakowali komercyjnymi dronami kamikadze. Z rosyjskich czołgów zostały powykrzywiane wraki
Ukraińcy zaatakowali komercyjnymi dronami kamikadze. Z rosyjskich czołgów zostały powykrzywiane wraki@WarintheFutureTwitter
Ukraińcy zaatakowali komercyjnymi dronami kamikadze. Z rosyjskich czołgów zostały powykrzywiane wraki
Ukraińcy zaatakowali komercyjnymi dronami kamikadze. Z rosyjskich czołgów zostały powykrzywiane wraki@WarintheFutureTwitter

  • Przetłumaczone nagranie udostępnił na Twitterze kanał WarTranslated. Pokazuje ono pozostałości rosyjskiej bazy polowej po ataku ukraińskich dronów. Filmujący zniszczenia żołnierz zwraca uwagę na kawałki porozrywanych czołgów.
  • Nie dowierzając w to, co widzi, jak w transie opowiada o ukraińskiej broni, która tego dokonała - dronach z podczepionymi granatami z RPG-7.
  • Takie drony kamikadze to jedna z najpopularniejszych broni, jaką Ukraina używa do walki z rosyjskim najeźdźcą. Wymagają tylko komercyjnego sprzętu z podczepionym granatem ppanc., a niszczą rosyjskie czołgi jak mało który arsenał.

Pokaz niszczycielskiej siły ukraińskich dronów kamikadze

Nieraz widzieliśmy już nagrania, jak Ukraińcy niszczą całe zastępy rosyjskiej broni pancernej małymi dronami komercyjnymi z przyczepionymi ładunkami wybuchowymi. Teraz jednak sieć obiegło nagranie, które idealnie pokazuje, jak niszczycielska jest to broń.

Widoczne na nim pobojowisko wygląda jak po ciężkim ostrzale artyleryjskim. Jak jednak mówi sam Rosjanin, wszystko to zrobiły małe drony z przyczepionymi grantami, używanymi w popularnych granatnikach RPG-7.

Po rozrzuconych skrzynkach z amunicją i zapasowych częściach można stwierdzić, że Ukraińcy zaatakowali niewielką bazę polową, gdzie prowadzono szybką naprawę, tankowanie czy uzupełnianie amunicji. Nagrywający Rosjanin szczególnie zwraca uwagę na dwa zniszczone czołgi, prawdopodobnie z serii T-72, których wieże zostały pourywane.

Tak wyglądają drony komercyjne z przyczepionymi granatami do RPG-7, jakie używa Ukraina
Tak wyglądają drony komercyjne z przyczepionymi granatami do RPG-7, jakie używa Ukraina@JesuitchildTwitter

Trudno wręcz uwierzyć, że takie zniszczenia wyrządziły niewielkie drony. Sam Rosjanin zarzeka się, że w taki sam sposób jego jednostka straciła ostatnio pięć kolejnych czołgów.

Komercyjne drony kamikadze w akcji

To, co zostało pokazane na nagraniu to efekt zmasowanego ataku niewielkimi konsumenckimi dronami. Możliwe, że do tej operacji Ukraińcy użyli tylko dronów konsumenckich. Najpierw za ich pomocą dokonali rekonesansu, a po znalezieniu bazy, wysłali te z przyczepionymi granatami. W jednym momencie zasypali nimi pozycję Rosjan, dokonując takich zniszczeń.

Ukraińcy stale korzystają w ten sposób z komercyjnych dronów. Kilka dni temu Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała nagranie z obwodu donieckiego, z trafienia poruszającego się rosyjskiego czołgu, za pomocą takiej maszyny z przyczepionym ładunkiem wybuchowym.

Ukraińcy niszczą rosyjskie czołgi dronami za 1000 złotych

Używanie komercyjnych dronów jako broni jest dla Ukraińców nie tylko efektywne, ale i niezwykle tanie. Nawet chmara takich maszyn poświęcona na jeden czołg może być tańsza niż jeden pocisk Javelin. Jako swoiste "bombowce" zrzucające granaty Ukraińcy używają droższych (jak na rynek cywilny) dronów DJI Mavic 3. Jednak w formie dronów kamikadze korzystają już z tańszych urządzeń, które razem z granatami można wycenić na około 1000 złotych.

Taką improwizowaną bronią Ukraińcy niszczą rosyjskie czołgi za grube miliony. Ich ofiarą padł nawet najnowocześniejszy rosyjski czołg używany w Ukrainie, T-90M Proryw-3, który kosztuje aż 4,5 miliona dolarów.

Todorovden. Święto koni to początek Wielkiego Postu w Bułgarii© 2023 Associated Press
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas