Polska artyleria rozrywa rosyjskie czołgi na froncie
Ukraińscy artylerzyści pokazali spektakularne zniszczenie rosyjskiego czołgu, za pomocą polskiej armatohaubicy AHS Krab. Artyleria doszczętnie spaliła rosyjską maszynę. Przypominamy jak potężny jest AHS Krab.
Perfekcyjnym trafieniem z Kraba pochwalili się żołnierze 3. Brygady Szturmowej i 26. Brygady Artylerii, walczący niedaleko Bachmutu. Ci pierwsi za pomocą drona znaleźli rosyjski czołg i podali współrzędne artylerzystom. Ich celny ostrzał zdetonował amunicję, prowadząc do efektownego spalenia czołgu od wewnątrz.
Polski AHS Krab poluje na Rosjan niezwykłym pociskiem
Warto zwrócić także uwagę na pociski, które trafiły czołg na nagraniu. W pewnym momencie widać, że nad czołgiem unosi się lekka chmurka i dopatrzyć się można niewielkich spadochronów. Wskazuje to, że Krab wystrzelił niemiecką amunicję artyleryjski SMArt 155, który pozwolił na precyzyjne trafienie.
To inteligentny pocisk do artylerii standardowego kalibru NATO 155 mm, wypełniony ładunkami wybuchowymi, które są wyrzucane w powietrzu. Opadają na małych spadochronach i za pomocą czujników identyfikują wrogie czołgi i detonują ładunek, tworząc niszczycielskie pociski. Dzięki nim Kraby w Ukrainie są jeszcze bardziej zabójcze.
AHS Krab to specjalista od walki z Rosjanami
Ze wszystkich zagranicznych samobieżnych artylerii 155 mm, jakie otrzymali Ukraińcy, polskie Kraby są uważane za najlepszą konstrukcję. Żołnierze chwalą je za niezwykłą wytrzymałość w warunkach walki, gdzie mogą bez wymiany lufy wystrzelić 3000 pocisków, dwa razy więcej niż zachodnie odpowiedniki. Przy tym zaawansowaniem góruje nad rosyjską artylerią, mogąc celnie strzelać nawet 6 pocisków na minutę na odległość aż 40 kilometrów zwykłą amunicją.
AHS Krab wykorzystuje licencyjne podwozie armatohaubicy K9 i system wieżowy z AS90, jednak ulepsza całą konstrukcję o w pełni polskie rozwiązania. Głównymi jest system kontrolowania pola walki Topaz i obrony Obra-3. Pierwszy pozwala na efektywniejszą pracę załogi dzięki m.in. komputerowi balistycznemu i sterującemu wieżą. Drugi ostrzega przed namierzeniem przez wrogie lasery np. pocisków kierowanych, stawiając zasłonę dymną w momencie zagrożenia.
Ile Krabów ma Ukraina, a ile Polska?
Armatohaubice Krab znajdują się w Ukrainie od czerwca 2022 roku, gdy z zapasów Wojska Polskiego w formie pomocy przekazaliśmy 18 sztuk. Tego samego miesiąca Huta Stalowa Wola podpisała umowę na 3 miliardy złotych o dostawę nowych Krabów dla Ukrainy. Według ogólnie dostępnych informacji mają to być 54 sztuki, które ciągle mogą schodzić z linii produkcyjnych. Nie można jednak wykluczyć, że część z Krabów, które już trafiły na Ukrainę w ramach umowy, pochodzą z zapasów Wojska Polskiego, a nie z zakładów.
Według szacunków mediów do 2022 roku Wojsko Polskie miało otrzymać 80 sztuk armatohaubic Krab, w ramach wykonanej już pierwszej umowy aneksowanej w 2012 na partię testową (24 wozy) oraz wciąż realizowanej drugiej umowy z 2016 na 96 wozów (przed wojną dostarczono 56 wozów), opóźnionej przez produkcję dla Ukrainy. Dodajmy, że we wrześniu 2022 podpisano kolejną umowę na dodatkowe 48 Krabów dla naszej armii, która ma zostać zrealizowana w latach 2025-2027. Po odjęciu wozów przekazanych Ukrainie w ramach pomocy daje to po 2027 148 armatohabic Krab w polskiej armii.
Oczywiście trzeba pamiętać, że mogą dojść kolejne zamówienia, bądź część wyprodukowanych, bądź planowanych Krabów dla Wojska Polskiego jednak trafi na Ukrainę w formie pomocy. Tu warto dodać, że aby zaspokoić potrzeby zarówno Polski, jak i Ukrainy uruchomiona ma zostać nowa linia produkcyjna Krabów w Zakładach Bumar-Łabędy w Gliwicach. 7 września na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego MSPO 2023 list intencyjny w tej sprawie podpisał Mateusz Morawiecki.