Poznaj najgorszy samolot wojny w Ukrainie. To rosyjska trumna ze skrzydłami

Su-25 to konstrukcja masowo używana przez Rosjan podczas wojny w Ukrainie. Jeżeli śledząc wydarzenia słyszymy o kolejnej katastrofie czy zestrzeleniu samolotu, to prawdopodobnie mowa właśnie o Su-25. Samolot ten przoduje w statystykach zniszczonych maszyn, sprawiając, że można go uznać wręcz za najgorszy samolot wojny w Ukrainie.

  • Suchoj Su-25 to samolot bezpośredniego wsparcia powietrznego, który jest jednym z najczęściej wykorzystywanych maszyn podczas wojny w Ukrainie.
  • Niedawno wojska ukraińskie pochwaliły się zestrzeleniem rosyjskiego Su-25. To kolejna maszyna do zwiększającej się kolekcji. 
  • Su-25 jest obecnie najczęściej zestrzeliwanym samolotem rosyjskiego lotnictwa. Według raportów strony Oryx z 61 wszystkich udokumentowanych zniszczeń rosyjskich samolotów, Su-25 to...aż 23 maszyny.
  • To dlaczego Su-25 jest tak beznadziejny, wynika zarówno z taktyki, którą wymusza wojna powietrzna w Ukrainie, jak i archaiczności konstrukcji.

Reklama

Su-25 - samolot bardziej niebezpieczny dla pilota niż wroga

Ukraińcy dopiero pochwalili się kolejnym zestrzeleniem Su-25 w okolicach Chersonia. Można stwierdzić, że nie ma w tym nic wyjątkowego, wszakże prawie codziennie raportują zniszczenie jakiegoś rosyjskiego samolotu. Jednak zestrzelenie kolejnego rosyjskiego Su-25 podkreśla jego miano "najczęściej niszczonego samolotu wojskowego w Ukrainie".

Według doniesień popularnej strony Oryx zbierającej udokumentowane zdjęciami przypadki zniszczonego w wojnie sprzętu, z 61 straconych przez Rosję samolotów, 23 to Su-25. Strona nie dokumentuje wszystkich zestrzeleń, ale może służyć jako obraz sytuacji samolotu podczas wojny. Można więc przełożyć go np. na raport Ministerstwa Obrony Ukrainy, wedle którego obecnie zestrzelono 278 rosyjskich samolotów.

Oczywiście jednym z powodów strat Su-25 jest jego masowe wykorzystanie, które sprawia, że to jeden z najczęściej spotykanych samolotów na wojnie. Jednak tak duże straty sugerują, że sama konstrukcja jest zwyczajnie beznadziejna na warunki wojny w Ukrainie.

Konstrukcja Su-25, czyli siła i nic poza tym

Su-25 to samolot opracowany jeszcze w czasach ZSRR, jako odpowiedź na amerykańskie A-10 Thunderbolt. Jak wszystko co zaprojektowane w ZSRR, miał po prostu spełniać swoje zadanie, będąc jak najprostszą konstrukcją.

Samolot osiąga 950 km/h, działa na praktycznie każdym paliwie i startuje z każdego podłoża. Rosjanie postawili na jak największy udźwig uzbrojenia. Pociski przeciwpowietrzne czy do ataku naziemnego, bomby i działka mogące strzelać z prędkością 3000 pocisków na minutę. Łącznie ponad 4 tony uzbrojenia w jednym samolocie. Wszystko to tworzy z Su-25 bestię... ale jednak tępą bestię. Bo gdy projektanci poszli w czystą siłę, to kwestia nawigacji, obrony przed pociskami, czy wykrywania wrogich jednostek jest wręcz archaiczna.

Nie pomagają nawet ulepszenia wprowadzone przez lata służby. Wszystko to sprawia, że samolot jest wręcz bezbronny w obliczu większej obrony przeciwlotniczej. Su-25 idealnie nadaje się do zmasowanego ataku na pozycję bezbronnego wroga, ale traci swoją moc, gdy wróg potrafi czymś odpowiedzieć.

Dlaczego Su-25 jest tak beznadziejny w Ukrainie?

Ukraina jest miejscem, gdzie rosyjskie samoloty muszą mierzyć się z całą masą wrogich systemów przeciwrakietowych i radarów, także zachodnich i zaawansowanych technologicznie. Nie jest to dobre środowisko dla Su-25, dlatego jego piloci muszą stosować taktykę latania na jak najniższym pułapie, podchodząc do ataku na wrogie pozycje.

Daje to możliwość uniknięcia wykrycia przez radary, ale z kolei ułatwia zestrzelenie samolotu przez ręczne rakiety MANPADS, które zbierają podczas wojny śmiertelne żniwo. Rosyjskie Su-25 mają o tyle trudniej, że Ukraińcy korzystają z pomocy miejscowej ludności w namierzaniu nisko latających samolotów.

Rosyjscy piloci Su-25 kręcą się więc w kółko, zastanawiając się, czy znajdzie ich radar, czy wypatrzą żołnierze. W każdym wypadku zostają zestrzeleni. Pokazuje to, że Su-25 nie ma miejsca na współczesnym polu walki, stając się dla pilotów wręcz "latającą trumną". Jedynie do czego może się przydać, to do dostarczania ciekawych materiałów jak np. pierwsze w historii wideo z oczu pilota zestrzelonego samolotu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | Su-25 | rosyjskie lotnictwo | rosyjska armia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy