Rakieta spadła na terytorium Polski? "Obiekt nadleciał z Ukrainy"

Dziś (29.12) w godzinach porannych niezidentyfikowany obiekt powietrzny naruszył polską przestrzeń powietrzną. Wojsko przekazało, że nadleciał od strony granicy z Ukrainą, a jego sygnał radilokacyjny zniknął na południowy-wschód od Zamościa. Trwa ustalanie szczegółów.

Dowództwo Operacyjne RP potwierdza, że na teren Polski od granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny. Na razie nie wiadomo kto odpowiada za jego wystrzelenie. Obecnie trwa akcja wojska mająca ustalić wszelkie informacje dotyczące obiektu. 

Minister obrony narodowej poinformował, że w sprawie incydentu jest w stałym kontakcie z Szefem Sztabu Generalnego oraz Dowódcą Operacyjnym SZ w celu wyjaśnienia zajścia.

Ppłk Jacek Goryszewski w rozmowie dla Polsat News poinformował, że w sprawie naruszenia przestrzeni powietrznej podniesiono pary dyżurne myśliwców i podniesiono gotowość bojową środków obrony przeciwlotniczej. Obiekt wleciał na południowy-wschód od Zamościa, gdzie stracono sygnał radiolokacyjny. Obecnie trwają poszukiwania naziemne, choć nie ma informacji o znalezionych szczątkach ani tym bardziej o wybuchu.

Reklama

Niezidentyfikowany obiekt nadleciał z Ukrainy

Wcześniej media donosiły, że na teren nieopodal wsi Wożuczyn-Cukrownia w powiecie tomaszowskim, województwo lubelskie spadła rakieta. Oficer prasowa Komendy Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim w rozmowie z Geekweekiem zaprzeczyła jednak tym ustaleniom.

- Policjanci naszej komendy udali się na miejsce w okolicach wsi Wożuczyn zw względu na doniesienia medialne o możliwym obiekcie, który spadł w jej okolicach. Na miejscu nasi policjanci nie znaleźli żadnego obiektu. Sami mieszkańcy nie zgłaszali także żadnych incydentów bądź przelotów niezidentyfikowanych obiektów - oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Tomaszowie Lubelskim aspirant Małgorzata Pawłowska

Wcześniej w rozmowie dla TVN24 ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów SZ przyznał, że incydent może być związany z nocnym ostrzałem rakietowym Rosjan na Ukrainę.

Podczas najnowszego ataku armia Putina miała wystrzelić ponad 100 rakiet na prawie całe terytorium Ukrainy. Celem były obiekty cywilne m.in. w Kijowie, Odessie, Charkowie i Lwowie.

Co mogło spaść na terytorium Polski

Według Rzecznika Dowództwa Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy Jurija Ignata, Rosjanie podczas ataku wystrzelili dużą część arsenału rakietowego, w tym pociski Kindżał, Kh-101, Kh-105 bądź pociski do systemów przeciwlotniczych S-300. W ataku mieli wykorzystać także drony bojowe, najprawdopodobniej Shahed-136. Jeżeli obiekt został wystrzelony przez Rosjan to bardzo możliwe, że to jedna z tych broni naruszyła polską przestrzeń powietrzną. Generał w stanie spoczynku Mieczysław Bieniek zwrócił uwagę na to, że przestrzeń Polski mogła naruszyć ukraińska rakieta manewrująca, która wróciła z powrotem na terytorium Ukrainy.

Kolejny obiekt naruszył terytorium Polski

Warto wspomnieć, że to nie pierwszy raz gdy od wybuchu wojny w Ukrainie polską przestrzeń powietrzną naruszył obiekt z innego kraju. 15 listopada 2022 niedaleko wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim spadła rakieta do systemów przeciwlotniczych S-300. W wyniku jej eksplozji śmierć poniosły dwie osoby. Po śledztwie zidentyfikowano, że pocisk został wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą i niefortunnie spadł na naszym terenie. 

W kwietniu bieżącego roku głośno było odnalezieniu pod Bydgoszczą rosyjskiej rakiety Kh-55. Co ciekawe według ustaleń terytorium polski naruszyła ona jeszcze w grudniu 2022 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Polska | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama