Rosja nie jest w stanie bronić swoich miast przed Ukrainą. S-400 nie działa?

Rosja musiała w końcu oficjalnie przyznać się do porażki w zakresie obrony swoich miast przed ukraińskimi dronami. Głos w sprawie zabrał przewodniczący komisji obrony rosyjskiego parlamentu, składając oświadczenie w sprawie ostatnich wydarzeń z Petersburga.

Rosja musiała w końcu oficjalnie przyznać się do porażki w zakresie obrony swoich miast przed ukraińskimi dronami. Głos w sprawie zabrał przewodniczący komisji obrony rosyjskiego parlamentu, składając oświadczenie w sprawie ostatnich wydarzeń z Petersburga.
Co z tymi S-400? Jest ich za mało i nie są tak skuteczne, jak zapowiadał Kreml /Vitaly Kuzmin i Defence Blog /Wikimedia

Dosłownie wczoraj informowaliśmy o kolejnym udanym ataku ukraińskiej armii na rosyjskie miasta, który był możliwy za sprawą nowych dronów-kamikadze o imponującym zasięgu 1000 km, pozwalających na przeprowadzanie misji głęboko w terytorium Rosji. To jednak tylko jedna z wielu udanych misji Kijowa przeprowadzonych w ostatnich tygodniach, bo 20 września dron-kamikadze po raz pierwszy uderzył w Soczi w południowej Rosji, a dwa dni później inny zaatakował miasto Tuapse w obwodzie krasnodarskim.

Reklama

Ukraina coraz śmielej atakuje cele w Rosji

Ukraina mocno zaczęła też nowy rok, bo 18 stycznia jej drony nadleciały nad rodzinne miasto Władimira Putina, czyli Petersburg, a 31 stycznia inny bezzałogowy statek powietrzny uderzył w rafinerię ropy naftowej Newski Mazut, pomimo doniesień o jego przechwyceniu przez system obrony powietrznej S-400. Były też mniej lub bardziej udane próby ataków na Jarosław, miasto położone około 420 km od Moskwy czy Niżny Nowogród, położony ok. 800 km od ukraińskiej granicy - choć nie wszystkie sięgnęły celu, udowodniły możliwości Kijowa w zakresie ataków w głębi Rosji.

Nie można również nie wspomnieć o najnowszej akcji Sił Zbrojnych Ukrainy, a mianowicie ataku na jedną z największych rafinerii ropy naftowej w Wołgogradzie, należącą do spółki ŁUKOIL. W wyniku ataku doszło do zapalenia się produktów naftowych, a pożar objął powierzchnię 300 metrów kwadratowych.

I wygląda na to, że już nawet strona rosyjska nie ma zamiaru udawać, że nic się nie dzieje, bo głos w sprawie zabrał przewodniczący komisji obrony rosyjskiego parlamentu, odwołując się do ostatnich wydarzeń z Petersburga. W swoim oświadczeniu podkreślił znaczenie tego miasta, nazywając je drugą stolicą i miejscem o ogromnym znaczeniu historycznym i politycznym. Zaznaczył jednak, że jego pełna obrona nie jest możliwa:

Co z tymi systemami obrony przeciwlotniczej S-400?

Mówiąc krótko, nowe ukraińskie drony o dalekim zasięgu, zdolne do uderzania w cele oddalone nawet o 1000 km, to dla Rosji ogromny problem. I jest on zdaniem specjalistów efektem strat, jakie armia rosyjska poniosła podczas pierwszych miesięcy inwazji na Ukrainę, a które ujawniły niedobór nowoczesnych systemów obrony powietrznej - tak znaczący, że Moskwa nie jest w stanie bronić nawet strategicznie ważnych aktywów.

A nie bez znaczenia jest też fakt, że wspomniane już systemy obrony przeciwlotniczej S-400 Triumf, używane przez Rosję od początku inwazji na Ukrainę, nie okazały się tak skuteczne w boju, jak wynikało z wcześniejszych deklaracji. Co prawda, Moskwa znalazła dla nich zastosowanie także w atakach na cele lądowe, ale od początku wojny regularnie docierają do nas informacje o kolejnych egzemplarzach zniszczonych przez wyposażenie, do zwalczania którego zostały zaprojektowane, jak właśnie drony czy pociski GMLRS z wyrzutni M142 HIMARS czy M270 MLRS.

Co teoretycznie potrafi S-400?

S-400 Triumf to rosyjski system rakietowy czwartej generacji typu ziemia-powietrze, opracowany przez Centralne Biuro Konstrukcyjne Ałmaz-Antiej, stanowiący wersję rozwojową systemu S-300PMU.

W porównaniu z pozostałymi systemami z rodziny S-300 oferować ma znacznie większe możliwości, jak jednoczesne namierzanie i naprowadzanie rakiet na sześć celów znajdujących się w odległości nawet 400 km. A o jakich celach mowa? Samolotach, dronach, pociskach manewrujących i rakietowych pociskach balistycznych poruszających się z prędkością do 4,8 km/s.

S-400 może korzystać z czterech nowych typów rakiet, tj. 48N6E3 (rakiety dalekiego zasięgu 240 km), 40N6 (rakieta dalekiego zasięgu 400 km do zwalczania samolotów kontroli i wczesnego ostrzegania AWACS, JSTARS), 9M96E i 9M96E2 (rakiety jednostopniowe o zasięgu odpowiednio 40 i 120 km) oraz rakiet używanych przez poprzedni system S-300PMU2 Faworit (48N6E, 48N6E2). Co istotne, system S-400 może być uzbrojony w zestaw różnych rakiet, co znacznie zwiększa możliwości jego dopasowania do zagrożenia... a przynajmniej teoretycznie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: S-400 | Rosja | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama