Rosja przekształciła elektrownię atomową w istną twierdzę
Rosjanie przekształcili przejętą elektrownię atomową w Zaporożu w najprawdziwszą fortecę, z której ostrzeliwują okoliczne miasta i pozycje ukraińskich żołnierzy. Żołnierze zza naszej wschodniej granicy nie podejmują żadnych działań odwetowych, czując obawę przed potencjalnymi konsekwencjami uszkodzenia jednego z reaktorów.
W marcu bieżące roku doszło do sytuacji bezprecedensowej. Rosjanie w wyniku działań wojennych ostrzelali największą w Europie elektrownie atomową ulokowaną w ukraińskim Zaporożu. Już wówczas było wiadomo, że żołnierze Kremla nie znają żadnych granic. Wkrótce obiekt został przez nich przejęty.
Twierdza z elektrowni atomowej
Dziś okazuje się, że Rosjanie urządzili sobie ze wspomnianej elektrowni jądrowej najprawdziwszą twierdzę, z której ostrzeliwują okoliczne cele. Ukraińcy z wiadomych przyczyn nie próbują jej odbić, gdyż szansa na uszkodzenie jednego reaktorów, choć nikła, istnieje. Skażenie może również zostać spowodowane przypadkowym uderzeniem w składowisko odpadów radioaktywnych.
Co więcej, Zaporoże służy Rosjanom jako miejsce przechowywania różnego rodzaju materiałów wybuchowych czy ciężkiej artylerii. Moskwa zdaje sobie sprawę, że w tym miejscu są one praktycznie całkowicie bezpieczne i nic im nie zagraża.
- Waszyngton jest głęboko zaniepokojony, że Moskwa używa teraz elektrowni atomowej jako bazy wojskowej i strzela do ukraińskich sił z jej terenu - powiedział Antony Blinken, sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych.
Mimo napiętej sytuacji ukraińscy żołnierze podejmują ograniczone działania w tym regionie. W tym celu używane są specjalne, zdalnie sterowane "drony kamikadze". Za ich pomocą udało się już wysadzić wrogą instalację przeciwlotniczą oraz wyrzutnię rakiet, a także wyeliminować kilku Rosjan.