Rosja przystąpiła do wojny z mniej niż setką w pełni wyszkolonych pilotów?

Naukowcy wyjaśniają, że przedłużające się walki w Ukrainie ujawniają kruchość rosyjskich sił powietrznych, a jednym z jej powodów jest fakt, że Kreml przystąpił do wojny z mniej niż setką w pełni wyszkolonych pilotów wojskowych i na dodatek źle wykorzystuje ich umiejętności.

Naukowcy wyjaśniają, że przedłużające się walki w Ukrainie ujawniają kruchość rosyjskich sił powietrznych, a jednym z jej powodów jest fakt, że Kreml przystąpił do wojny z mniej niż setką w pełni wyszkolonych pilotów wojskowych i na dodatek źle wykorzystuje ich umiejętności.
Rosja przystąpiła do wojny z zaledwie garstką doświadczonych i w pełni wyszkolonych pilotów /123RF/PICSEL

Jak przekonuje brytyjski think tank Royal United Services Institute w swoim najnowszy raporcie, Rosja nie tylko przystąpiła do inwazji na Ukrainę z zaledwie kilkudziesięcioma w pełni wyszkolonymi pilotami wojskowych, ale i fatalnie wykorzystuje tę garstkę żołnierzy o dużych umiejętnościach bojowych. A jakby tego było mało, Kreml robi coś jeszcze bardziej niebezpiecznego dla długoterminowej kondycji swojego lotnictwa, a mianowicie zmusza do walki pilotów-instruktorów.

Rosja zmusza do walki pilotów-instruktorów

Jak informują siły ukraińskie, w ostatnich miesiącach na froncie można było zaobserwować wzrost liczby zarówno bardzo młodych, czyli najpewniej niedoświadczonych pilotów po niepełnym szkoleniu, jak i starszych niż zazwyczaj, co może sugerować pilotów ściąganych z emerytury lub na co dzień zajmujących się szkoleniem pilotów. Ta druga grupa oznacza, że w przyszłości Rosji może zabraknąć doświadczonych nauczycieli do szkolenia kolejnych klas pilotów. 

Reklama

Rotacja doświadczonymi pilotami między obowiązkami na froncie i szkoleniem nowych pilotów to praktyka typowa dla wielu sił zbrojnych, ale jednocześnie należy przywołać przypadek Luftwaffe z II wojny światowej - desperackie wysłanie do walki pilotów-instruktorów doprowadziło do stopniowego spadku jakości lotnictwa i przyczyniło się do porażki nazistowskich Niemiec.

Tymczasem Rosja podąża właśnie bardzo podobną drogą, bo jak czytamy w raporcie RUSI, mamy tu do czynienia z kulturą wojskową, która przydziela najbardziej niebezpieczne misje najbardziej doświadczonym załogom, bezlitośnie poświęcając kolejnych specjalistów, co przyczynia się zmniejszenia ogólnej skuteczności sił lotniczych i ich zdolności do szkolenia nowych pilotów.

Jak podkreślają eksperci, to właśnie z tego powodu Moskwa podczas wymiany jeńców zabiega o powrót doświadczonych pilotów, szczególnie że tym młodszym brakuje nie tylko umiejętności bojowych, ale i szeroko pojętej dyscypliny.

Jak dowiadujemy się z licznych doniesień, młodzi piloci popełniają tak absurdalne błędy, jak nieusuwanie osłon z czujników samolotów przed misją czy składowanie amunicji w pobliżu zaparkowanej jednostki, chociaż wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z możliwości dronów, jakimi dysponuje ukraińska armia, co przyczynia się do strat w sprzęcie i ludziach. I choć na ten moment Kreml ma jeszcze garstkę pilotów, których może wysłać do walki, z każdym miesiącem tego przedłużającego się konfliktu sytuacja będzie wyglądać coraz gorzej. Początek końca rosyjskich sił lotniczych?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: siły powietrzne | rosyjskie lotnictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy