Rosja sięga po T-34, IS-2 i ISU-152. Wojenne zabytki wracają do gry

"To kiedy wyślecie T-34?" - pytali swego czasu internauci, otwarcie żartując z transportów czołgów T-54 i innych muzealnych eksponatów wysyłanych do Ukrainy. Rosyjscy propagandyści przekonywali wtedy, że to wcale nie jest taki zły pomysł, bo gdyby zaszła taka potrzeba, to T-34 mogłyby bez problemu pojechać na front.

"To kiedy wyślecie T-34?" - pytali swego czasu internauci, otwarcie żartując z transportów czołgów T-54 i innych muzealnych eksponatów wysyłanych do Ukrainy. Rosyjscy propagandyści przekonywali wtedy, że to wcale nie jest taki zły pomysł, bo gdyby zaszła taka potrzeba, to T-34 mogłyby bez problemu pojechać na front.
Są takie stare. T-34 na ulicach Lwowa /Narodowe Archiwum Cyfrowe /Wikimedia

I najwyraźniej zaszła, bo chociaż te czołgi z II wojny światowej nie dotarły jeszcze w rejony walk, to jak wynika z filmu opublikowanego na X/Twitterze przez Antona Heraszczenko, byłego ukraińskiego wiceministra spraw wewnętrznych i aktualnego koordynatora Urzędu Ochrony Biznesu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, są aktywnie wykorzystywane w obiektach treningowych. 

Co ciekawe, czołgi T-34 nie są jednymi starociami, jakie można zobaczyć na tym nagraniu, bo czołgi IS-2 i działa samobieżne ISU-152 to kolejne "klasyki" z czasów sowieckich. Film miał zostać nakręcony w rosyjskim 392. Centrum Szkoleniowym w Chabarowsku i z miejsca wzbudził zainteresowanie analityków, którzy zaczęli spekulować na temat potencjalnych powodów obecności tego sprzętu. 

Reklama

Rosja: Szkoda nowych, niech trenują na starociach

Pojawienie się T-34 i innych pojazdów z czasów II wojny światowej ma miejsce w momencie, gdy w wyniku przedłużającego się konfliktu Rosja boryka się ze znacznymi stratami w nowocześniejszym uzbrojeniu. Podczas gdy zabytkowe czołgi T-54, T-55 i T-62 były już wysyłane na front ukraiński i nikogo nie dziwią, obecność jeszcze starszych modeli na poligonach szkoleniowych podkreśla skalę strat sprzętowych poniesionych przez Moskwę od początku inwazji. 

T-34 to radziecki czołg średni produkowany w latach 1941-1958, który w momencie pojawienia się na froncie II wojny światowej stanowił zaskoczenie dla Niemców ze względu na duży kaliber armaty, grubość pancerza i mobilność. Tym samym zyskał opinię pojazdu, którego wykorzystanie znacząco wpłynęło na przebieg wojny, w związku z czym niektóre czołgi T-34 w krajach socjalistycznych instalowano jako pomniki wojenne. Było to jednak ponad 80 lat temu i nawet kolejne modernizacje nie sprawią, że nagle stanie się rozwiązaniem odpowiednim na współczesne pole bitwy. 

T-34, IS-2 i ISU-152, czyli sprzęt z II wojny światowej

Podobnie jak IS-2 i ISU-152, które też widoczne były na nagraniu z poligonu. Co to za konstrukcje? IS-2 to czołg ciężki konstrukcji radzieckiej z okresu II wojny światowej, uzbrojony w armatę D-25T, który po raz pierwszy został użyty podczas walk w Ukrainie na początku 1944 roku. Dwadzieścia jeden czołgów typu IS-2 zniszczyło wtedy ponad czterdzieści Tygrysów i Elefantów - niemieckie czołgi nie posiadały odpowiedniego działa, aby odpowiedzieć na armatę 122 mm. 

ISU-152 to z kolei ciężkie działo pancerne z tego samego okresu (produkcja rozpoczęła się w połowie 1943 roku), które powstało na podwoziu czołgu IS-2 i zostało wyposażone w haubico-armatę ML-20S kal. 152,4 mm z zapasem 20 pocisków. Ostatni raz pojazdów używano podczas I wojny w Zatoce Perskiej, zakończonej w 1991 roku, co dobrze pokazuje, gdzie obecnie jest ich miejsce... w muzeum. 

I przynajmniej my tam właśnie je trzymamy, bo wszystkie można oglądać w polskich muzeach w całym kraju. Szacuje się jednak, że w wyniku długotrwałych działań zbrojnych Rosja straciła tysiące czołgów, w tym niektóre ze swoich najnowszych modeli, więc znalazła się niejako pod ścianą. 

Tym samym Kreml nie ma najwyraźniej zamiaru wykorzystywać pozostałych do celów treningowych i ryzykować ich zniszczeniem, zamiast tego wysyła na poligony starocie - zdaniem obserwatorów ten sprzęt z okresu II wojny światowej jest wykorzystywany głównie do ćwiczeń i na razie nie widziano go bezpośrednio w walce. Na razie...

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: T-34 | czołg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy