Rosja wskrzesiła potężny okręt desantowy Mińsk
Siłom Zbrojnym Ukrainy udało się uszkodzić aż cztery rosyjskie okręty w ciągu zaledwie 24 godzin, w tym okręt desantowy o nazwie Mińsk. Okazuje się, że Kreml już go odbudowuje.
W połowie września ubiegłego roku, w ciągu zaledwie 48 godzin, ukraińska armia, która nie posiada floty morskiej, zdołała uszkodzić aż cztery rosyjskie okręty wojenne. SZU uderzyły brytyjskimi pociskami Storm Shadow na suchy dok w porcie w Sewastopolu, gdzie praktycznie całkowitemu zniszczeniu uległy dwa rosyjskie okręty.
Wśród nich był Mińsk, okręt projektu 775 klasy Ropucha, będący ciężką jednostką desantu żołnierzy. Wówczas eksperci ogłosili, że są minimalne szanse na możliwość odbudowy jednostki i raczej nadaje się na złom. Potwierdził to film opublikowany przez samych pracowników stoczni. Można tam było zobaczyć, że z jednostki praktycznie zostały zgliszcza.
Rosjanie odbudowują okręt desantowy Mińsk
Tymczasem Rosjanie nie dali za wygraną i postanowili przywrócić do życia swoją cenną jednostkę. Eksperci są zaskoczeni, że tak zniszczony okręt jest sens naprawiać, ale wygląda na to, że Rosjanie są na tyle zdesperowani i nie mają środków na budowę nowych okrętów tego typu, iż zaangażują ogromne środki, by to uczynić.
Jednostki projektu 775 bardzo często wykorzystywane są przez Rosjan do transportu ciężkiego sprzętu, piechoty i wszelkiej maści amunicji. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Okręt dostarczał na Krym masę sprzętu, który pozwalał lepiej zabezpieczyć półwysep przed kolejnymi atakami rakietowymi ze strony ukraińskiej armii.
Czym jest okręt desantowy projektu 775?
Okręty desantowe projektu 775 (Kod NATO: Ropucha) mają długość 115 metrów i powierzchnię ładunkową wynoszącą 600 metrów kwadratowych. Można umieścić na nich co najmniej 10 czołgów, 12 opancerzonych wozów, 300 żołnierzy lub ładunki o masie 450 ton. Co ciekawe, 30 okrętów tej klasy zostało wybudowanych w Polsce jeszcze za czasów PRL, a dokładnie w gdańskiej Stoczni Północnej.
Siły Zbrojne Ukrainy zniszczyły już dwa okręty tej klasy. Ostatni atak miał miejsce w porcie w mieście Teodozja na Krymie pod koniec grudnia ubiegłego roku. Wówczas po uderzeniu pociskami Storm Shadow, jednostka o nazwie Nowoczerkask po prostu przestała istnieć, a jej szczątki znajdowano w odległości aż 500 metrów od portu.