Rosja znowu straszy. Wyprowadza kompleksy nuklearne RS-24 Jars na "spacer"
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej poinformowało, że jednostki armii rosyjskiej rozpoczęły bojowe manewry patrolowe z autonomicznymi wyrzutniami kompleksów strategicznych RS-24 Jars. Czy to kolejna demonstracja siły i próba straszenia Zachodu?
Kreml postanowił najwyraźniej ponownie przypomnieć o swoim potencjale nuklearnym, ogłaszając oficjalnie bojowe manewry patrolowe z autonomicznymi wyrzutniami kompleksów strategicznych RS-24 Jars prowadzone w obwodzie iwanowskim, 249 km od Moskwy. Jak czytamy w oświadczeniu, "załogi mobilnych, lądowych systemów rakietowych RS-24 Jars wykonują zadania obejmujące marsze na odległość 100 km, rozproszenie jednostek ze zmianą pozycji, ustawienie sprzętu inżynieryjnego, organizację kamuflażu i ochronę bojową".
Ministerstwo podkreśla, że ćwiczenia te obejmują "intensywne manewry na trasach patroli bojowych", a do tego żołnierze ćwiczyć mają środki zaradcze przeciwko grupom dywersyjnym i wywiadowczym. Tego typu patrole, polegające na przemieszczaniu i rozmieszczaniu mobilnych wyrzutni rakietowych wyposażonych w międzykontynentalne rakiety balistyczne w celu zapewnienia wysokiego stanu gotowości bojowej, są typową strategią Rosyjskich Wojsk Rakietowych Strategicznego Przeznaczenia.
Częste przemieszczanie mobilnych wyrzutni podczas patroli pozwala zachować je niezauważone i uniknąć namierzenia przez przeciwnika, a tym samym zniszczenia ich w prewencyjnym ataku, wprowadzając element nieprzewidywalności co do ich lokalizacji. Służy też jako sprawdzian szybkości reakcji zarówno personelu, jak i sprzętu, w realistycznych scenariuszach operacyjnych.
Putin wykorzystuje je również w roli "straszaka", próbując w ten sposób utrzymać wiarygodność rosyjskiego odstraszania nuklearnego. Mówiąc krótko, praktyki te wzmacniają rosyjską triadę nuklearną i wewnętrzne przekonanie, że jest ona kluczowym elementem strategii obronnej kraju. I w sumie to trudno się temu dziwić, zwłaszcza w kontekście systemu RS-24 Jars, który od dłuższego czasu budzi obawy amerykańskich ekspertów wojskowych.