Rosja znowu straszy. Wyprowadza kompleksy nuklearne RS-24 Jars na "spacer"

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej poinformowało, że jednostki armii rosyjskiej rozpoczęły bojowe manewry patrolowe z autonomicznymi wyrzutniami kompleksów strategicznych RS-24 Jars. Czy to kolejna demonstracja siły i próba straszenia Zachodu?

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej poinformowało, że jednostki armii rosyjskiej rozpoczęły bojowe manewry patrolowe z autonomicznymi wyrzutniami kompleksów strategicznych RS-24 Jars. Czy to kolejna demonstracja siły i próba straszenia Zachodu?
Pociski dalekiego zasięgu RS-24 Jars to podstawowy "straszak" Rosji /DIMITAR DILKOFF /AFP

Kreml postanowił najwyraźniej ponownie przypomnieć o swoim potencjale nuklearnym, ogłaszając oficjalnie bojowe manewry patrolowe z autonomicznymi wyrzutniami kompleksów strategicznych RS-24 Jars prowadzone w obwodzie iwanowskim, 249 km od Moskwy. Jak czytamy w oświadczeniu, "załogi mobilnych, lądowych systemów rakietowych RS-24 Jars wykonują zadania obejmujące marsze na odległość 100 km, rozproszenie jednostek ze zmianą pozycji, ustawienie sprzętu inżynieryjnego, organizację kamuflażu i ochronę bojową". 

Ministerstwo podkreśla, że ćwiczenia te obejmują "intensywne manewry na trasach patroli bojowych", a do tego żołnierze ćwiczyć mają środki zaradcze przeciwko grupom dywersyjnym i wywiadowczym. Tego typu patrole, polegające na przemieszczaniu i rozmieszczaniu mobilnych wyrzutni rakietowych wyposażonych w międzykontynentalne rakiety balistyczne w celu zapewnienia wysokiego stanu gotowości bojowej, są typową strategią Rosyjskich Wojsk Rakietowych Strategicznego Przeznaczenia. 

Reklama

Rosja: Zobaczcie, jak groźną mamy broń jądrową

Częste przemieszczanie mobilnych wyrzutni podczas patroli pozwala zachować je niezauważone i uniknąć namierzenia przez przeciwnika, a tym samym zniszczenia ich w prewencyjnym ataku, wprowadzając element nieprzewidywalności co do ich lokalizacji. Służy też jako sprawdzian szybkości reakcji zarówno personelu, jak i sprzętu, w realistycznych scenariuszach operacyjnych. 

Putin wykorzystuje je również w roli "straszaka", próbując w ten sposób utrzymać wiarygodność rosyjskiego odstraszania nuklearnego. Mówiąc krótko, praktyki te wzmacniają rosyjską triadę nuklearną i wewnętrzne przekonanie, że jest ona kluczowym elementem strategii obronnej kraju. I w sumie to trudno się temu dziwić, zwłaszcza w kontekście systemu RS-24 Jars, który od dłuższego czasu budzi obawy amerykańskich ekspertów wojskowych.  

Rosja wyprowadza pociski jądrowe na spacer

Specjalista obrony Kris Osborn, na którego powołuje się serwis Bulgarian Milliatry, już kilka lat temu zwracał uwagę na kilka palących dla USA kwestii, tj. zdolność do przemieszczania wyrzutni Jars utrudniającą ich wykrycie i możliwość jednoczesnego atakowania kilku celów za pomocą jednego pocisku, które stanowią poważne wyzwanie dla strategii obrony przeciwrakietowej USA. 

Tymczasem Kreml zdecydował się na początku tego roku zmodernizować swój atomowy arsenał odstraszania, podejmując decyzję o wycofaniu z użycia starych międzykontynentalnych pocisków balistycznych RT-2PM Topol oraz RT-2PM2 Topol-M i zastąpieniu ich nowszymi, właśnie RS-24 Jars. 

Dlaczego RS-24 Jars są takie groźne?

RS-24 Jars to trzystopniowe pociski dalekiego zasięgu napędzane paliwem stałym, które mają ok. 22,5 m długości i 2 m średnicy, a ich masa startowa wynosi 49 ton. Mogą się pochwalić imponującym zasięgiem od 11 do 12 tysięcy kilometrów, a przy tym prędkością maksymalną ok. 24 tys. km/h. System korzysta z głowic MIRV (ang. Multiple Independently Targetable Warheads), co umożliwia jednej rakiecie przenoszenie do czterech głowic nuklearnych o ładunku 300-500 KT (co najmniej 20 razy więcej niż bomba, która w 1945 zniszczyła Hiroszimę), z których każda może zostać skierowana na inny cel.

Rosjanie mieli bardzo udoskonalić te pociski w ostatnim czasie i chwalą się, że w najnowszej wersji poradzą sobie z przebiciem się przez zachodnie systemy obrony przeciwrakietowej. A to za sprawą zdolności rakiety do manewrowania podczas lotu i fazy powrotnej, co zwiększa jej skuteczność przeciwko takim systemom. Co więcej, system Jars może być rozmieszczony zarówno w silosach, jak i na platformach mobilnych, co zwiększa jego elastyczność i szanse na przetrwanie.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Broń jądrowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy