Rosjanie przypadkowo zbombardowali swoje miasta
Rosyjskie lotnictwo boryka się z falą fatalnych wpadek, które poważnie zagrażają własnym obywatelom i ich dobytkowi. Od stycznia 2025 roku bowiem odnotowano aż 127 przypadków przypadkowego zrzucenia potężnych kierowanych bomb lotniczych na własne terytorium oraz okupowane obszary. To ujawnia kruchość machiny wojennej Kremla.

Od początku 2025 roku rosyjskie siły powietrzne zanotowały co najmniej 127 przypadków przypadkowego zrzucenia bomb lotniczych na terytorium Federacji Rosyjskiej oraz na tymczasowo okupowane obszary Ukrainy. Część bomb miała spaść na zabudowania cywilne i wyrządzić szkody. Informację tę podała niezależna grupa monitorująca Astra, opierając się na danych ze swoich źródeł.
Incydenty te, choć często bagatelizowane lub ukrywane przez rosyjskie władze, podkreślają rosnące problemy z precyzją rosyjskiego lotnictwa w trwającej wojnie w Ukrainie. W ciągu zaledwie dziesięciu miesięcy liczba takich zdarzeń przekroczyła setkę, co stanowi alarmujący trend w porównaniu z rokiem poprzednim. Raport Astry szczegółowo opisuje skalę zjawiska. Wśród zrzuconych ładunków znalazło się co najmniej 120 bomb FAB, czyli potężnych bomb lotniczych, oraz siedem precyzyjnych bomb UMPB, a także trzy rakiety.
Rosjanie przypadkowo zbombardowali swoje miasta
Szacuje się, że od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę doszło do co najmniej 500 takich przypadków. Najnowszy incydent miał miejsce 19 października bieżącego roku, gdy w rosyjskiej wsi Krasnaja Polana w obwodzie biełgorodzkim spadła nieuzbrojona bomba FAB-500. Na szczęście w tym przypadku obyło się bez ofiar śmiertelnych. Niestety, jednak były przypadki, że bomby wyrządzały szkody i poważnie raniły cywili.
Grupa Astra podkreśla, że te dane opierają się na wiarygodnych źródłach, w tym lokalnych świadkach i oficjalnych. Przykłady takich własnych trafień są liczne i dotyczą głównie przygranicznych regionów. W lipcu 2025 roku Astra zarejestrowała pięć nowych incydentów, w tym dwa w obwodzie biełgorodzkim: bombę FAB-250 na ulicy Pobedy w Bogdanówce oraz FAB-500 w pobliżu budynku mieszkalnego w Berszakowie.
Rosjanie zgubili ponad 500 bomb od początku wojny
Na okupowanych terenach Ukrainy bomby spadały m.in. w Debalcewie i Jasynuwatej w obwodzie donieckim, a także w Wysokim w obwodzie zaporoskim. Z danych wynika, że w tych przypadkach ładunki nie eksplodowały, co zapobiegło ofiarom. W październiku doszło do dodatkowych zdarzeń, w tym zrzucenia bomby w pobliżu rosyjskiego lotniska w Engels, gdzie stacjonują bombowce nuklearne, co mogło stanowić poważne zagrożenie dla mieszkańców miasta.
Przyczyny tych błędów tkwią w technicznych niedoskonałościach rosyjskiego uzbrojenia. Bomby FAB, pochodzące z czasów sowieckich, są modernizowane za pomocą modułów naprowadzających UMPK, które jednak okazują się zawodne, powodując odchylenia trajektorii i spadki na terytorium własnym lub okupowanym. Rosyjskie samoloty operują poza zasięgiem większości ukraińskich systemów obrony powietrznej, co pozwala na intensywne bombardowania.
Rosja zrzuca miesięcznie nawet 5000 bomb
Miesięcznie zrzucanych jest 4000-5000 takich bomb, co drastycznie zwiększa ryzyko awarii. Eksperci wskazują, że pośpiech w adaptacji starszego sprzętu do współczesnych potrzeb wojennych prowadzi do takich wpadek. Te incydenty nie tylko podważają wizerunek rosyjskiej armii jako precyzyjnej machiny wojennej, ale także rodzą pytania o bezpieczeństwo cywilów po obu stronach linii frontu.
Władze w Moskwie konsekwentnie ukrywają fakty, przypisując ofiary ukraińskim atakom, co potęguje dezinformację. W dłuższej perspektywie takie błędy mogą osłabić morale rosyjskich sił oraz zachęcić do międzynarodowych dochodzeń w sprawie naruszeń praw człowieka. Astra wzywa do większej transparencji, podkreślając, że wojna przynosi nie tylko ofiary w Ukrainie, ale również w samej Rosji.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!











