Rosjanie wzięli Leoparda 2A6 w niewolę. Jest w drodze do Moskwy

W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania przedstawiające rosyjską ciężarówkę transportującą Leoparda 2A6. Z opisów można wywnioskować, że chodzi o czołg zdobyty w okolicach Awdijiwki, który jest aktualnie w drodze do Moskwy.

Portugalskie czołgi wielonarodowej brygady podczas manewrów w Santa Margarida w Portugalii podczas TRIDENT JUNCTURE 15 w 2015 r.
Portugalskie czołgi wielonarodowej brygady podczas manewrów w Santa Margarida w Portugalii podczas TRIDENT JUNCTURE 15 w 2015 r.TRIDENT JUNCTURE/Sgt Sébastien FréchetteWikimedia

Wygląda na to, że Rosjanie w końcu postawili na swoim i przechwycili najnowszą wersję niemieckiego Leoparda. Bo chociaż Ukraina zaczęła korzystać z modelu 2A6 już wczesnym latem ubiegłego roku i niedługo później pierwszy egzemplarz tego czołgu został przez Moskwę zniszczony, to wcześniej Putinowi nie udało się zdobyć żadnej sztuki, którą można byłoby rozłożyć na czynniki pierwsze w celu dokładnej analizy.

A przynajmniej tak sugerują nagrania pojawiające się w mediach społecznościowych, na których widzimy czołg podarowany Siłom Zbrojnym Ukrainy przez Niemców transportowany na ciężarówce. Co nie jest najlepszą informacją dla zachodnich sił, na pierwszy rzut oka wydaje się on w dobrym stanie, z dobrze zachowaną kopułą, podwoziem, większością pancerza, działem czy kołami - brakuje tu wprawdzie gąsienic, a tył wykazuje niewielkie oznaki spalenia, ale nie wygląda to na poważne uszkodzenia.

Rosja będzie chwalić się przejętym Leopardem

Według źródeł rosyjskich proces przejmowania tego czołgu był niezwykle trudny ze względu na bliskość stref aktywnych walk, a co więcej podjęte wysiłki naprawcze, mające na celu wykorzystanie bojowe czołgu, okazały się bezskuteczne. W efekcie zapaść miała decyzja o jego wykorzystaniu jako eksponatu w moskiewskim Patriot Park, będącym "świadectwem potęgi rosyjskiej armii" i prezentującym różnorodną kolekcję sprzętu wojskowego, w tym amerykański bojowy wóz piechoty M2 Bradley i niemiecki Marder 1A3.

Warto też doprecyzować, że zdaniem BulgarianMilitary.com nie jest to wcale pierwszy Leopard 2A6, który wpadł w ręce Rosjan, ale pierwszy, jaki udało się im odzyskać z pola bitwy. W ubiegłym miesiącu mogliśmy oglądać ciekawe zdjęcie rosyjskiego żołnierza na tle tego właśnie modelu, a autentyczność fotografii została nawet potwierdzona przez strony ukraińską i niemiecką. Pomimo pewnych uszkodzeń, ten egzemplarz również pozostawała w dużej mierze nienaruszony, a siły rosyjskie twierdzą, że urządziły na Ukraińców zasadzkę, zmuszając ich do opuszczenia i porzucenia pojazdu. 

To jeszcze nie koniec "kolekcji"

Te same źródła twierdzą, że Rosjanie mają też kolejny cel, a jest nim brytyjski czołg Challenger 2, choć nie ukrywają, że może to być jeszcze trudniejsze zadanie. Wszystko dlatego, że pierwszy i obecnie jedyny zniszczony Challenger 2 w Ukrainie jest w wyjątkowo złym stanie, a "Ukraińcy przestali używać Challengera 2", więc zniszczenie drugiego brytyjskiego czołgu jest mało prawdopodobne.

Wracając jednak do samych Leopardów 2A6, jak donosi niemiecki Bild, Berlin mocno inwestuje w monitorowanie stanu czołgów dostarczonych Ukrainie, stąd wiadomo, że znaczna część z 18 czołgów wysyłanych do Kijowa często wymaga napraw w wyspecjalizowanych bazach (najbliższe znajdować mają się na Litwie). Co więcej, dosłownie wczoraj dowiedzieliśmy się, że Niemcy przygotowują się do masowej produkcji najnowszej wersji, czyli Leoparda 2A8, planując wytwarzanie 20 czołgów miesięcznie.

Leopard 2A6. Co to za wersja?

Przypomnijmy, że Leopard 2A6 to najnowsza wersja niemieckich czołgów, jaką dostała ukraińska armia, będąca znaczącym rozwinięciem konstrukcji. Posiada ona m.in. potężniejsze działo, bo chociaż zarówno wersja A6, jak i A4, korzystają z armaty kalibru 120 mm Rheinmetall Rh-120, to w nowszej wersji jest ona dłuższa, co sprawia, że pociski mają lepsze właściwości balistyczne i mogą lecieć na odległość aż pięciu kilometrów, czyli o trzy więcej niż z działa wersji A4.

Leopard 2A6 wyposażony jest także w stabilizowany celownik EMES-15 ze zintegrowanym dalmierzem laserowym, który może wykryć cel już na odległości 9900 metrów. Nie bez znaczenia są także przeciwodłamkowe wykładziny we wnętrzu wieży oraz dodatkowy pakiet pancerza z jej przodu, zwiększający ochronę przed pociskami wrogich czołgów. Nadaje on wieży charakterystyczny spiczasty kształt, który wizualnie najmocniej odróżnia go od starszej wersji A4 z wręcz płaskim przodem.

Legenda o potworze z Loch Ness wciąż żywaDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas