Rosyjscy żołnierze walczą z plagą gryzoni w okopach
Życie rosyjskiego sołdata na froncie jest niezwykle trudne. Nie dość, że musi walczyć z uzbrojonymi po zęby Ukraińcami i słuchać niekompetentnych dowódców, to jeszcze użera się z plagą myszy i szczurów w okopach. Te są teraz prawdziwym utrapieniem dla żołnierzy, potrafią zniszczyć nawet sprzęt!
Myszy i szczury w rosyjskich okopach
Nadchodzące miesiące będą niezwykłym utrapieniem dla żołnierzy walczących w Ukrainie. Zimno i wilgoć nie tylko utrudnią walkę, ale też zmienią codzienne życie. Pokazują to nagrania z rosyjskich okopów, które zalała plaga gryzoni.
Na udostępnionych zdjęciach widać, że myszy gnieżdżą się pod łóżkami i niszczą jeden z kapci rosyjskiego żołnierza. Nie mają problemu także, aby uszkodzić inną garderobę - jak mundury, czapki czy rękawiczki. Tym samym Rosjanie mogą tracić kluczowe uposażenie w obliczu coraz niższych temperatur.
Gryzonie naturalnie starają się znaleźć ochronę przed chłodem. Zbudowane na ich terenie okopy, stanowią idealne miejsce do przeżycia jesieni i zimy... na nieszczęście żołnierzy.
Gryzonie, chłód i błoto
Warto przy tym pamiętać, że plaga myszy może roznosić ciężkie choroby jak salmonella. Po dodaniu do tego trudnych warunków w okopach przez pojawiający się mróz i błoto otrzymujemy środowisko, gdzie życie jest kompletnie nie do zniesienia. A będzie tylko gorzej.
Tzw. jesienna rasputica może wręcz zmienić okopy w bagna, znane z opowieści o I Wojnie Światowej. Nagrania z poprzedniego roku z rosyjskich i ukraińskich okopów pokazywały, że warunki w nich były paskudne. Teraz znów tak będzie.
Nadchodzi kolejna zima na froncie Ukrainy
Patrząc, jak myszy zaczynają przejmować rosyjskie okopy, nie ma co dziwić się ostatnim dezercjom z armii. Sołdat budzi się, odganiając myszy z łóżka i widzi kompletnie podziurawione ubranie. Jak już wszystko założy, to tylko wyczekuje, aż dowódca rzuci go jako mięso armatnie do szturmu. No a jeśli uda mu się wrócić to, zamiast odpocząć, dalej musi walczyć... tylko już z gryzoniami.
Niemniej podobne warunki pewnie mają miejsce w ukraińskich okopach. Przez to w okresie jesienno-zimowym żołnierze obu stron wojny będą odczuwać spadek morale, wpływający na efektywność bitewną. Dlatego jeszcze teraz Rosjanie, jak i Ukraińcy próbują zdobyć jak najwięcej terenów, przed spowolnieniem działań.
Ukraińcy chcą przekroczyć Dniepr, Rosjanie odbijają się od Awdijiwki
Zmiana pogody i pogarszające się warunki na froncie sprawiają, że trwa wyścig z czasem w zdobyciu ważnych przyczółków i ufortyfikowaniu ich na następne miesiące. Przy tym obie armie prowadzą operacje zaczepne, aby związać wrogie wojska w jednym punkcie, utrudniając zdobywanie innych terenów.
Ukraińcy w ostatnich dniach zwiększyli działalność w regionie Chersonia, co zauważył m.in. The New York Times. Według analityków wojskowych mogą chcieć utworzyć nowy front, zmuszając Rosjan do przerzucenia ważnych jednostek.
Rosjanie w tym czasie prowadzą swoją nową ofensywę, skupiającą się w regionie Awdijiwki. Miasto to jest kluczowym celem wojennym, jednak obecna taktyka "natarcia masą" przyniosła Rosjanom tylko kilkutysięczne straty i ponad 100 zniszczonych czołgów, wozów bojowych i transporterów opancerzonych. Można zakładać, że najeźdźcy dalej będą próbowali się przebić i przygnieść Ukraińców, mając nadzieję, że uda im się odnieść chociaż propagandowe zwycięstwo. Być może to poprawi humor żołnierzy, którzy muszą dzielić okopy z myszami i szczurami.