Rosyjska Łada kontra ukraiński dron kamikadze. Akcja zaskakuje

Jeden z operatorów drona Sił Zbrojnych Ukrainy w trakcie swojej misji obserwacyjnej natknął się na Ładę poruszającą się lokalną drogą. Nie tracąc cennego czasu, operator postanowił zaatakować dronem kamikadze samochód kierowany przez rosyjskiego dywersanta.

Najpierw dron dogonił samochód, a następnie go wyprzedził i operator zdecydował się dokonać zderzenia czołowego. Chwilę później, po uderzeniu, wzbił się ogromny pióropusz pyłu znad drogi, który też pochłonął samochód. Gdy pył opadł, nagle operator mocno się zdziwił, ponieważ Łada z dużą prędkością wyłoniła się z chmury pyłu i w pełni sprawna wyruszyła w dalszą drogę.

Niestety, tym razem nie udało się dokonać skutecznego ataku kamikadze na rosyjskiego okupanta. Takie niespodziewane zakończenia różnych akcji to jednak codzienność. Problemem jest tutaj zasięg drona i jego komunikacja z kontrolerem. Są to proste i tanie konstrukcje, dlatego ich obsługa bywa uciążliwa.

Gdy dron lata wysoko, to sygnał jest silny i na goglach operatora obraz jest wyraźny, jednak w momencie obniżenia lotu, tuż przed uderzeniem w cel, często sygnał zanika ze względu na niskie przeszkody i wówczas szanse na trafienie mocno spadają, zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z obiektem, który szybko się przemieszcza, jak np. pojazd.

Przedstawiciele SZU podają, że dzięki dronom kamikadze udało się wyeliminować setki rosyjskich pojazdów. Głównie są to pojazdy zaopatrzeniowe z amunicją, paliwem i żywnością, ale nie brakuje też tak spektakularnych akcji z czołgami, systemami rakietowymi czy obrony powietrznej. W dronach drzemie ogromny potencjał, dlatego SZU obecnie rozwija projekty aż kilkudziesięciu różnych typów tych maszyn.