Rosyjskie desantowce na Morzu Czarnym. Pętla wokół Ukrainy zaciska się?
Trzy rosyjskie desantowce z Floty Północnej dołączą do okrętów tego samego typu z Floty Bałtyckiej. Mogą one zostać wykorzystane przeciwko Ukrainie np. do desantu na południu tego kraju, jeżeli Putin zdecyduje się dokonać ataku.
Okręty mają dołączyć do zaplanowanych manewrów Floty Czarnomorskiej. Wraz z nią w ćwiczeniach w różnych miejscach na całym świecie weźmie udział Flota Północna, Bałtycka, Pacyfiku i Flotylla Kaspijska. Po raz pierwszy w manewrach wezmą udział praktycznie wszystkie rosyjskie siły morskie, co pozwala szacować, że w weźmie nich udział 140 okrętów i jednostek pomocniczych, ponad 60 samolotów i śmigłowców.
Odessa – cel rosyjskiego desantu
Rosyjska demonstracja siły ma z pewnością wymiar propagandowy, ale wzmocnienie eskadry Floty Czarnomorskiej o jednostki desantowe powinno niepokoić, w szczególności, że Rosja wykorzystywała już często ćwiczenia wojskowe do rozpoczęcia działań zbrojnych.
Tak było w Gruzji w 2008 roku. Okręty desantowe projektu 775 Ropucha, które wzmocniły siły na Morzu Czarnym są zdolne do przenoszenia 10 czołgów, 12 opancerzonych wozów i 300 żołnierzy i mogą być wykorzystane do ataków na ukraiński port w Odessie.
Zajęcia tego portu rozwiązałoby kilka strategicznych problemów Putina. Pozwoliłoby uzyskać dostęp do kanału zaopatrującego Krym w wodę przed 2014 i jego aneksją a rozwinięcie uderzenia na zachód umożliwi połączenie z rosyjskim siłami w Naddniestrzu, a na wschód w kierunku regionów okupowanych przed separatystów. Dodatkowo umożliwiłoby to odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego.
Nie można też zapominać o wymiarze symbolicznym. Odessa została założona przez Katarzyną Wielką. Warto przypomnieć, że na mocy prawa międzynarodowego Turcja może zamknąć cieśninę dardanelską i bosforską jeśli Rosja podejmie działania militarne przeciwko Ukrainie.