Są zdjęcia zatopionego krążownika Moskwa. Jak wygląda na dnie Morza Czarnego?

Telewizja Ukraina 24 opublikowała pierwsze zdjęcia wraku krążownika “Moskwa", który zatonął w pobliżu Odessy w połowie kwietnia.

Telewizja Ukraina 24 opublikowała pierwsze zdjęcia wraku krążownika “Moskwa", który zatonął w pobliżu Odessy w połowie kwietnia.
Symbol ukraińskiej odwagi i rosyjskiej porażki sprzedany za ogromne pieniądze /123RF/PICSEL

Rosyjski krążownik rakietowy “Moskwa" został trafiony dwoma ukraińskimi pociskami “Neptun" 13 kwietnia. Rosyjskie źródła twierdziły, że na pokładzie doszło do wybuchu amunicji i pożaru. Dzień później, podczas próby holowania do portu w Sewastopolu, “Moskwa" zatonęła. Wrak spoczął około 60 mil morskich (około 110 km) na południe od Odessy.

Stacja telewizyjna Ukraina 24 opublikowała w internecie pierwsze zdjęcia wraku krążownika "Moskwa". Wynika z nich, że okręt przełamał się na dwie części. W pobliżu wraku odkryto też zatopiony rosyjski śmigłowiec Mi-26. Prawdopodobnie brał udział w akcji gaszenia pożaru statku - skomentował Rościsław Kuroczkin, płetwonurek z Odessy. Ukraińska telewizja nie podała, skąd pochodzą zdjęcia. Zdaniem Kuroczkina szczegóły wskazują na sonar niemieckiej łodzi podwodnej.

Reklama

W pobliżu wraku "Moskwy" pracuje załoga rosyjskiego okrętu ratowniczego "Kommuna". Jej zadaniem najpewniej jest wydobycie z wraku uzbrojenia oraz ksiąg z kodami do szyfrów. Jednak ze zdjęć wynika, że krążownik spoczął na lewej burcie, co utrudni to zadanie.

Zatonięcie “Moskwy" było dla Rosji dotkliwą porażką. Mierzący 186 metrów długości krążownik był jednostką flagową (czyli taką, z której dowodzi się grupą okrętów) rosyjskiej Floty Czarnomorskiej.

Była to też klęska wizerunkowa. To właśnie krążownik “Moskwa" w pierwszych dniach wojny podszedł pod Wyspę Węży. Ukraińcy w wymowny sposób odmówili wtedy poddania posterunku. Ich słowa zamieszczano nawet na ukraińskich tablicach drogowych.

Ukraińska poczta wydała niedawno znaczek pocztowy i kopertę upamiętniające to wydarzenie. Na internetowych aukcjach osiągają już cenę 60 dolarów. Na charytatywnej aukcji zorganizowanej przez ukraińską pocztę, jeden ze znaczków osiągnął kwotę 5 milionów hrywien (około 730 tys. złotych).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy