Siła trzeciego wymiaru
Śmigłowce i wojska aeromobilne mają coraz większy wpływ na wynik współczesnych bitew i konfliktów. Są bowiem szybkie, ruchliwe i potężnie uzbrojone. To prawdziwa powietrzna kawaleria.
Trafiony pociskiem z granatnika
W czasie działań rozbił się śmigłowiec transportowy Ch-47 Chinook z 38 osobami na pokładzie. Wszyscy, w tym 30 amerykańskich żołnierzy, zginęli. Nie była to pierwsza katastrofa Chinooka w Afganistanie, ale spowodowała największe straty w jednym incydencie od początku wojny w 2001 roku. Było to tym boleśniejsze, że w większości śmierć ponieśli żołnierze wojsk specjalnych sił powietrznych oraz marynarki wojennej. Ci ostatni służyli w jednostce, która kilka miesięcy wcześniej wykonała śmiały rajd w głąb Pakistanu i zabiła ukrywającego się tam założyciela Al-Kaidy Osamę bin Ladena. Waszyngton szybko zapewnił, że wśród ofiar katastrofy w dolinie Tangi nie było żadnego Z uczestników tego rajdu.
W armii amerykańskiej jest pułk lotnictwa przeznaczony do współdziałania z innymi jednostkami specjalnymi, ale stracony w Wardak Ch-47 był zwykłym transportowcem. Deklaracje talibów, którzy natychmiast ogłosili, że zestrzelili Chinooka, przyjęto z ostrożnym dystansem, bo w przeszłości przypisywali oni swym działaniom niemal wszystkie katastrofy śmigłowców w Afganistanie. Przeprowadzone śledztwo wykazało, że tym razem jednak mówili prawdę. Chinook został trafiony pociskiem z ręcznego granatnika.
Niebawem pojawiły się pytania, czy należy wysyłać w tak niebezpieczne misje potężny, a zatem stanowiący łatwy cel śmigłowiec transportowy. Być może w takich operacjach powinno się wykorzystywać mniejsze maszyny wielozadaniowe. Tymczasem piloci mający za sobą doświadczenie afgańskie twierdzą, że Chinook jest jednym z niewielu typów śmigłowców, który sprawdza się w wysokich górach Afganistanu.
Bez śmigłowców ani rusz
Po sierpniowej katastrofie nikt nie podważa sensu użycia tych maszyn w Afganistanie. Pytania dotyczą jedynie sposobu, w jaki to robić. W tym kraju śmigłowiec jest z pewnością najbezpieczniejszym środkiem transportu, gdyż nieliczne tam drogi są wręcz usiane improwizowanymi urządzeniami wybuchowymi. Bezpieczniej jest więc wysadzić desant śmigłowcowy w pobliżu celu i zaskoczyć przeciwnika, niż przedzierać się do niego lądem i tym samym ujawniać wrogowi swe zamiary. W Afganistanie są też miejsca, do których nic poza śmigłowcem nie dotrze.
Poza tym amerykańscy wojskowi od czasów wojny w Wietnamie nie widzą możliwości prowadzenia bez tych maszyn skutecznych działań. Walory śmigłowców doceniają też inne armie.
Stany Zjednoczone mają najbardziej rozbudowane lotnictwo wojsk lądowych i wojska aeromobilne na świecie. O ich potędze najlepiej świadczy to, że własną brygadę lotniczą ma każda dywizja US Army i Gwardii Narodowej. Są w nich śmigłowce szturmowe, wielozadaniowe i transportowe, a także lekkie rozpoznawcze. Przed zmianami organizacyjnymi w połowie minionej dekady brygady lotnicze US Army miały pięć różnych struktur, co wiązało się chociażby z rodzajem dywizji, którym były podporządkowane. Przeciętnie dysponowały około 130 śmigłowcami. Najpotężniejsze lotnictwo posiadała przekształcona w 1974 roku w aeromobilną 101 Dywizja Powietrznodesantowa (Powietrznoszturmowa). W jej etacie było 327 śmigłowców, w tym 84 szturmowe AH-64 Apache.
Trzy razy więcej ładunku
Po restrukturyzacji zmniejszyła się różnorodność struktur organizacyjnych brygad lotniczych w US Army, a liczba tych jednostek zredukowana została z 17 do 11. Amerykanie zdecydowali się na trzy typy brygad - ciężką, średnią (full spectrum) i lekką. Podstawowa różnica dotyczyła śmigłowców szturmowych. Brygada ciężka ma dwa bataliony Apache’ów, średnia jeden, a lekka żadnego.
Ta ostatnia dysponuje za to dwoma szwadronami rozpoznawczymi z maszynami OH-58 Kiowa Warrior. W jednostce średniej jest jeden. Każda z brygad ma też batalion Uh-60 oraz batalion mieszany z Black Hawkami i Chinookami. W Gwardii Narodowej wymieniono śmigłowce OH-58 na UH-72 Lakota. Po restrukturyzacji brygady lotnicze powinny mieć w granicach 110-120 śmigłowców.
Armia USA dysponuje kilkoma tysiącami śmigłowców różnych typów i wersji. Najwięcej jest dwusilnikowych UH-60 Black Hawk, które skonstruowano w latach siedemdziesiątych XX wieku w firmie Sikorsky. Maszyny te zastąpiły w siłach zbrojnych USA - poza Korpusem Piechoty Morskiej - Bella UH-1, którego kariera zaczęła się w czasach wojny wietnamskiej.
Black Hawk to średni śmigłowiec wielozadaniowy, który w wersji desantowej może pomieścić 11-osobową drużynę piechoty z wyposażeniem (masa wewnętrznego ładunku to około 1,2 tysiąca kilogramów). Chinook jest w stanie zabrać trzy razy więcej. Jego pierwsze egzemplarze pojawiły się w wojsku na początku lat sześćdziesiątych XX wieku. Obecnie do sił zbrojnych USA wprowadzana jest najnowsza wersja tej maszyny, o symbolu "F".
Nowsza wersja "wojownika"
Zupełnie nowym śmigłowcem w siłach USA jest UH-72 Lakota, czyli dostosowany do amerykańskich wymogów Eurocopter EC 145, dwusilnikowa lekka maszyna wielozadaniowa. Śmigłowcem szturmowym jest ciągle unowocześniany Apache, który wszedł do służby w 1986 roku. Jego stałe uzbrojenie składa się z 30-milimetrowego automatycznego działka pod kadłubem. Na niewielkich skrzydłach po bokach kadłuba znajdują się cztery podwieszenia do zasobników pocisków rakietowych.
Popularnym w US Army śmigłowcem jest też OH-58D Kiowa Warrior, który od 1991 roku powoli zastępuje starsze wersje, OH-58, oraz AH-1 Cobra. Kiowa Warrior to uzbrojona, lekka, dwuosobowa maszyna rozpoznawcza. Niedawno pojawiły się informacje, że wojska lądowe zamierzają opracować nowszą wersję "wojownika".
Innych armii NATO nie stać na tak potężne lotnictwo śmigłowcowe. Dlatego europejskie rozwiązania organizacyjne dotyczące jednostek lotniczych różnią się od tych za Atlantykiem. Przykładem może być Francja, której wojska jako pierwsze wykorzystały masowo śmigłowce podczas wojny w Algierii w latach 1954-1962. Wtedy to z połączenia lotnictwa obserwacyjnego i pierwszej jednostki śmigłowców utworzono lekkie lotnictwo wojsk lądowych (Aviation Légère de l’Armée de Terre). z doświadczeń Francuzów skorzystali później Amerykanie, którzy sformowali jednostki kawalerii powietrznej, walczące w Wietnamie.
Zgrupowanie przeciwpancerne
W połowie lat osiemdziesiątych XX wieku Francuzi, jako jedyni spośród europejskich członków NATO, utworzyli jednostkę aeromobilną szczebla dywizyjnego. Ich 4 Dywizja Aeromobilna była o wiele mniejsza niż amerykańska Sto Pierwsza, miała bowiem tylko jeden pułk piechoty (równowartość dużego batalionu). Włączono zaś do niej trzy pułki śmigłowców bojowych (regiment d’helicopteres de combat, rhc), które były wyposażone w lekkie śmigłowce Gazelle, uzbrojone w działka lub wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych. Dywizja miała też śmigłowce transportowe Puma, ale nie była jednostką powietrznoszturmową. Francuzi stworzyli ją jako zgrupowanie przeciwpancerne, które miało przeciwstawić się potencjalnej agresji wojsk Układu Warszawskiego i zwalczać kolumny wrogich czołgów.
Towarzysząca procesowi profesjonalizacji sił zbrojnych restrukturyzacja spowodowała przekształcenie w 1999 roku dywizji w brygadę. W nowej strukturze nie było jednostki piechoty, utworzono tylko pułki śmigłowców - 4,4 tysiąca ludzi i około 200 statków powietrznych. Brygada przetrwała do połowy 2010 roku.
W lotnictwie francuskich wojsk lądowych są cztery pułki. Trzy z nich to pułki śmigłowców bojowych o zróżnicowanej strukturze organizacyjnej. I tak 1 RHC liczy 13 eskadr (między innymi dziewięć ze śmigłowcami), a 3 RHC - dziewięć. Pierwszy z nich ma 59 maszyn, a drugi o dziesięć mniej. W obu są lekkie śmigłowce SA 341/342 Gazelle, w tym uzbrojone w wyrzutnie ppk HOT lub 20-milimetrowe działko. Pułki są także wyposażone w śmigłowce manewrowe Puma i Cougar. Produkcję SA 330 Puma rozpoczęto w drugiej połowie lat sześćdziesiątych, a zakończono w 1987 roku. AS 532 Cougar wywodzi się ze zmodernizowanej cywilnej maszyny AS 332 Super Puma, która pierwszy raz wzbiła się w powietrze w 1977 roku. Obecne oznaczenie nadano w 1990 roku, w celu odróżnienia wersji wojskowej od cywilnej. Ciekawostką w 1 RHC są Cougary z radarem Horizon.
Efekt współpracy wielonarodowej
Niezwykle interesujący jest trzeci spośród pułków francuskich wojsk lądowych, 5 RHC, który w pierwszej kolejności dostał nowe śmigłowce szturmowe Tiger. Francja zamierza ich zakupić osiemdziesiąt. Wprowadzaniu tego sprzętu towarzyszyła restrukturyzacja jednostki. Pułk jako pierwszy przeszedł na strukturę batalionową. W jego skład wchodzą dwa bataliony śmigłowców - jeden manewrowy i szturmowy oraz drugi rozpoznawczy i ataku. Każdy z nich ma mieć trzy eskadry lotnicze i dwie techniczne. Jest też batalion wsparcia. Według oficjalnych informacji w pułku służy 1150 wojskowych. Jednostka dysponuje 45 śmigłowcami, w tym dziewięcioma Tigerami.
Lotnictwo francuskich wojsk lądowych ma jeszcze czwarty pułk, śmigłowców sił specjalnych (trafiło do niego kilka wielozadaniowych maszyn EC 725 Caracal) oraz kilka mniejszych jednostek, w tym stacjonujące poza Francją. Obecnie lekkie lotnictwo wojsk lądowych jest w trakcie przezbrajania w nowej generacji śmigłowce, produkowane przez będącego częścią EADS Eurocoptera, które są efektem współpracy wielonarodowej. Francuzi zamierzają kupić 80 szturmowych Tigerów, ale nie wiadomo, czy wobec tendencji do ograniczania wydatków na obronę ów plan zostanie wykonany. Chciano też nabyć 133 wielozadaniowe NH90, które zastąpiłyby Pumy, a z czasem i Cougary. Jak dotychczas, potwierdzono zamiar zamówienia tylko 68.
Podobnie jak Francja dużej jednostki aeromobilnej nie ma także Hiszpania. Lotnictwo jej wojsk lądowych zorganizowane jest w sześć batalionów - trzy manewrowe (III, IV i VI) oraz po jednym bojowym (I), ratowniczym (II) i transportowym (V). Hiszpanie mają zróżnicowany park śmigłowców. Są wśród nich amerykańskie Chinooki i UH-1H, włoskie AB-212 oraz niemieckie BO-105. Najwięcej jest jednak wyrobów Eurocoptera - Super Puma, Cougar, EC 135. Do tego Hiszpania zakupiła 24 szturmowe Tigery i uczestniczy w programie NH90. Wstępny plan zakładał zakup 105 egzemplarzy do 2025 roku. Na początek miano zamówić 45, pojawiła się jednak informacja o zweryfikowaniu tej liczby do 38 w wersji lądowej. Pierwszy NH90 ma być dostarczony wiosną 2013 roku.
Licencyjna produkcja ponad stu maszyn
W Grecji od 1997 roku istnieje brygada Lotnictwa armii. Jednostka ma sześć batalionów śmigłowców, w tym dwa bataliony śmigłowców szturmowych. Jej dowództwo znajduje się w Stefanovikio w Tesalii. Tam też działa szkoła lotnicza. Grecka armia dysponuje między innymi śmigłowcami Apacze, Chinook, UH-1, a także Bell 205 wyprodukowanymi przez włoską Agustę.
W sąsiadującej z Grecją Turcji, która jest jej lokalnym rywalem, dowództwu lotnictwa armii podlegają cztery pułki oraz mniejsze jednostki. Turcy mają szturmowe Cobry, których liczbę chcą zwiększyć najpierw o 60 egzemplarzy T129 (wersja włoskiej Mangusty), a potem być może rozszerzą zamówienie do 90. Wśród śmigłowców wielozadaniowych są Black Hawki, Cougary, AB-205 i UH-1. Ankara zawarła kontrakt na licencyjną produkcję ponad stu maszyn firmy Sikorsky oznaczonych jako T-70, z których około 20 ma trafić do lotnictwa armii.
Inne duże armie europejskie mają nie tylko jednostki lotnicze, lecz także aeromobilne. Jedną z nich jest brytyjska 16 Brygada Powietrznoszturmowa, którą utworzono w 1999 roku z połączenia 5 Brygady Spadochronowej i 24 Brygady Aeromobilnej. Jest to bardzo silna jednostka, mająca między innymi cztery bataliony piechoty, w tym dwa spadochronowe, trzy pułki śmigłowców oraz pułk artylerii. Brytyjskie jednostki śmigłowców są mniejsze od francuskich.
Zamówienie zredukowane o połowę
Według dostępnych informacji 3, 4 i 9 Pułk Korpusu Lotniczego Armii (Army Air Corps, AAC) mają po trzy eskadry i stanowią komponent bojowy lotnictwa wojsk lądowych. Pułki latają na 72 szturmowych śmigłowcach WAH-64d Apache Longbow i wielozadaniowych Lynxach. AAC ma jeszcze pięć innych pułków oraz kilka odrębnych eskadr i kluczy. Poza maszynami Apache i Lynx Brytyjczycy mają też lekkie Gazelle i szkolne Squirrel HT1. Interesujące, że ich wojska lądowe nie mają śmigłowców transportowych. Pumy, Chinooki i Merliny są w eskadrach Królewskich Sił Powietrznych.
Nasz zachodni sąsiad, Niemcy, ma też brygadę powietrznoszturmową z dwoma pułkami śmigłowców bojowych (26. i 36.), jednym transportowym (10.) i 1 Pułkiem Strzelców. Jednostka wchodzi w skład dywizji operacji powietrznych. Poza nią istnieją jeszcze trzy pułki śmigłowców transportowych, w tym dwa średnie (15. i 25.), które dysponują dużymi maszynami transportowymi CH-53G. Trzeci z pułków (30.) używa UH-1. W skład każdej z tych jednostek wchodzi dywizjon lotniczy (Fliegende Abteilung) mający eskadrę dowodzenia i dwie eskadry śmigłowców.
Niemcy, podobnie jak Francuzi, są w trakcie wprowadzania NH90 i Tigera. Do niedawna potwierdzano zamiar zakupu 80 maszyn szturmowych, ale pojawiły się informacje, że zamówienie może zostać zredukowane o połowę. Nie wiadomo, jakie będą ostateczne decyzje w sprawie NH90. Plan przewidywał zakup 80 egzemplarzy dla wojsk lądowych i 42 dla sił powietrznych. W ubiegłym roku pojawiły się jednak informacje o redukcji zamówienia do 80. Oprócz kupna nowych śmigłowców Berlin zdecydował się też na modernizację części CH-53.
Niezwykle kosztowne
Do państw NATO mających liczne lotnictwo wojsk lądowych należą Włochy, gdzie również utworzono jednostkę aeromobilną. Ciekawostką w przypadku brygady "Friuli" jest obecność w jej strukturze, oprócz piechoty aeromobilnej, pułku kawalerii pancernej wyposażonego w wozy bojowe Centauro i transportery opancerzone Puma. Jednostka ma dwa pułki śmigłowców. 5 Pułk Lotnictwa Wojsk Lądowych liczy dwa dywizjony (Gruppo Squadroni, GS), każdy - po trzy eskadry. W 49 GS są śmigłowce szturmowe A-129 Mangusta, krajowej konstrukcji, a 27 GS dysponuje wielozadaniowymi AB-205 (licencyjne Belle) i lekkimi A-109. 7 Pułk Lotnictwa Wojsk Lądowych ma trzy dywizjony - 25., 48. i 53. Poza Mangustami, A-109 i AB-205 został wyposażony jeszcze w AB-412 i AB-206C-1. Istnieją rozbieżności co do liczby poszczególnych typów śmigłowców, ale można przyjąć, że jest ich w brygadzie ponad sto.
Oprócz "Friuli" armia włoska ma brygadę lotnictwa, w której poza śmigłowcami lekkimi i wielozadaniowymi są też transportowe Chinooki oraz lekkie samoloty. Jednostka, grupująca trzy pułki wsparcia (1. 2. i 4. Reggimento di Sostegno Aviazione dell’Esercito) oraz dwa mniejsze oddziały, podlega dowództwu lotnictwa wojsk lądowych, któremu podporządkowane jest też centrum szkolenia z trzema grupami eskadr.
Innym członkiem sojuszu atlantyckiego mającym brygadę aeromobilną jest Holandia. W odróżnieniu od pozostałych jednostek tego rodzaju w jej strukturze nie ma etatowych śmigłowców, bo nie istnieje tam lotnictwo wojsk lądowych. Niemniej jednak z 11 Brygadą Aeromobilną współdziałają śmigłowce z sił powietrznych. W ramach dowództwa śmigłowców są trzy eskadry - 301. Wyposażona w szturmowe Apache (kupiono ich 30), 300. mająca wielozadaniowe Cougary i 298. z transportowymi Chinookami. Jednak w ramach oszczędności Holendrzy postanowili zrezygnować z Cougarów, zwiększyć za to liczbę CH-47 - z 11 do 20 egzemplarzy.
W związku z ograniczaniem wydatków na obronę sytuacja wojsk aeromoblinych i lotnictwa wojsk lądowych nie jest łatwa, bo są one niezwykle kosztowne. Z drugiej strony zapewniają na polu bitwy możliwości, którymi nie dysponują inne rodzaje wojsk. Dlatego wojska aeromobilne i lotnictwo wojsk lądowych mogą być spokojne o swoją przyszłość.
Tadeusz Wróbel
Śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL