Smok pokazuje pazury
Rejon Azji Południowo-Wschodniej będzie w najbliższej przyszłości areną kluczowych wydarzeń politycznych, militarnych i ekonomicznych.
Nowe otwarcie
Poszukiwanie przez kraje z rejonu Zatoki Perskiej nowych konsumentów zbiega się z rosnącymi potrzebami rynków tych dwóch państw. Nakłada się także na presję wywieraną przez administrację prezydenta Baracka Obamy na Pekin i Nowe Delhi, by zerwały bądź ograniczyły kontakty handlowe z Iranem, będącym wciąż jednym z ważniejszych dostawców ropy naftowej do Chin i Indii.
Wyzwania i ambicje
O wyzwaniach, które czekają kraje arabskie oraz Chiny, Wen Jiabao wspominał w czasie wystąpienia w Sharjah 18 stycznia, na czwartej konferencji poświęconej chińsko-arabskim kontaktom biznesowym. Wizyta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich kończyła sześciodniową podróż premiera, a jego wykład był odpowiedzią na amerykański dokument określający strategiczne cele Waszyngtonu w Azji.
Stanowił także dowód ambicji dyplomatycznych Pekinu, który utrzymuje kontakty ze wszystkimi (zwaśnionymi ze sobą) krajami regionu: z Arabią Saudyjską i Iranem, z państwami arabskimi i Izraelem. Pekin popiera działania Ligii Arabskiej wobec reżimu Baszara al-Asada i krytycznie wypowiada się na forum międzynarodowym o sankcjach wobec Teheranu. Utrzymuje kontakty z członkami Rady Współpracy Zatoki Perskiej oraz Organizacją Konferencji Islamskiej. Intensywność tych kontaktów, dotyczących przecież regionu "peryferyjnego" dla Chin, świadczy o dalekosiężnych celach Państwa Środka.
W tym kontekście przedstawił wyzwania stojące przed Chinami i krajami arabskimi. Obszary możliwej współpracy zaprezentował w trzech punktach, na które składają się:
1) wzmocnienie zaufania politycznego i pogłębienie współpracy strategicznej,
2) owocna współpraca sprzyjająca wzajemnemu rozwojowi oraz
3) wymiana kulturalna. Nie bez znaczenia były również informacje dotyczące zwiększającej się z roku na rok wymiany gospodarczej. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Pekin już od dawna stara się realizować te cele.
Ofensywa dyplomatyczna
Dla Chin, ze względów propagandowych, ważne są sprawy związane z pielgrzymką chińskich muzułmanów do Mekki. Liczba pielgrzymów systematycznie się zwiększa, obecnie szacowana jest na ponad dziesięć tysięcy rocznie. Pekin planuje także organizację konferencji poświęconej cywilizacji muzułmańskiej i chińskiej. Kwestie islamu mogą być pomocne w budowaniu porozumienia. W 2008 roku Chińska Republika Ludowa i Królestwo Arabii Saudyjskiej podpisały dokument o współpracy i strategicznym partnerstwie, daleko wykraczających poza ramy wyznaczone zagadnieniami religijnymi.
Chiny przede wszystkim są zainteresowane saudyjską ropą - kupują ponad milion baryłek dziennie. Import ten może wzrosnąć, gdy w 2014 roku nad Morzem Czerwonym w miejscowości Yanbu zostanie uruchomiona budowana właśnie rafineria. Ten wart ponad 8 milionów dolarów projekt to wspólna inwestycja chińskiego koncernu Sinopec i saudyjskiego potentata Aramco. Innym przykładem współpracy jest podpisanie porozumienia w sprawie energii nuklearnej. Rijad planuje do 2013 roku budowę szesnastu reaktorów, a Pekin ma odegrać ważną rolę jako dostawca instalacji atomowych.
Możliwe jednak, że ze względu na dobre stosunki z szyickim Iranem Chiny chcą (w razie możliwych zamieszek) odgrywać rolę mediatora. Chociaż Arabia Saudyjska pozostaje najważniejszym dostawcą ropy, ChRL nie zaniedbują także kontaktów z Katarem. Zaopatruje on rynek chiński w skroplony gaz LNG.
Niejako przeciwwagą do intensywnych kontaktów z arabskimi krajami rejonu Zatoki Perskiej jest zacieśnianie więzi z Izraelem. Ważnym wydarzeniem były obchody w styczniu 2012 roku 20-lecia nawiązania chińsko-izraelskich stosunków dyplomatycznych. Premier Izraela Beniamin Netanjahu podkreślał wzrost znaczenia Chin w polityce Izraela. Wspomniał również, że mogą one odegrać ważną rolę mediacyjną w stosunkach izraelsko-palestyńskich. Jak miałoby to wyglądać? Nie wiadomo.
Bliższa zagranica
Analityk indyjski M.K. Bhadrakumar postrzega ofensywę dyplomatyczną Chin w regionie Bliskiego Wschodu w kategoriach "bukmacherskich". Wydaje się jednak, że Chiny stawiają przede wszystkim na siebie, co nie oznacza, że ich znaczenie w regionie nie będzie wzrastać.
Rozpoczynając podróż po krajach leżących nad Zatoką Perską premier Jiabao skorzystał z zaproszenia nepalskiego premiera Baburama Bhattarai i zatrzymał się 14 stycznia w Nepalu. Ta krótka wizyta wydaje się wielce symptomatyczna, świadczy bowiem o celach, jakie Pekin zamierza osiągnąć w rejonie "bliższej zagranicy". Znaczenie tego kraju polega przede wszystkim na jego strategicznym położeniu. Granica z Nepalem to najdłuższa, po Indiach, granica Chin z państwami Azji Południowo-Wschodniej. Stanowi też południową bramę do Tybetu.
Niewątpliwie głównym obszarem działalności pozostanie jednak Bliski Wschód, i chociaż Chiny czekają ważne wydarzenia dotyczące polityki wewnętrznej (tegoroczny Kongres Partii Komunistycznej rozpocznie proces zmian w kierownictwie), to ich ofensywa dyplomatyczna powinna przyciągać uwagę badaczy. Można się bowiem spodziewać, że miejsce stopniowo wycofujących się z regionu Bliskiego Wschodu Amerykanów zajmie Pekin: nieskonfliktowany z żadnym z krajów rejonu Zatoki Perskiej, żądny surowców, a co za tym idzie, również spokoju i bezpieczeństwa.
dr Marcin Rzepka
Autor jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie i Uniwersytetu Jagiellońskiego.