Spadochron się nie otworzył...

... ale skoczek, mł. chor. Zygmunt Bienias z 6. Brygady Powietrznodesantowej, ani przez chwilę nie stracił zimnej krwi. Odczepił spadochron główny i - choć z dołu wszystko wyglądało bardzo groźnie - bezpiecznie wylądował w krakowskim Parku Jordana.

Incydent, o którym mowa, wydarzył się podczas sobotniego pikniku zorganizowanego z okazji święta 6. BPD.

Zebrane na Błoniach tłumy krakowian z zapartym tchem śledziły pokazy skoków w wykonaniu żołnierzy Brygady. Czerwone berety kilka razy desantowały się ze śmigłowca "Sokół", a punktem kulminacyjnym tej części imprezy był zrzut z samolotu typu CASA.

To właśnie wówczas w powietrzu znalazł się chor. Bienias.

Wszystko pod kontrolą

Naszemu reporterowi udało się zarejestrować dramatyczny lot. A kilkadziesiąt minut po zdarzeniu uścisnąć dłoń chorążego (zobacz galerię obok).

Reklama

- Nie chcę wdawać się w szczegóły, bo spadochron musi zostać zbadany - mówił wówczas Bienias, dla którego pechowy i szczęśliwy zarazem skok, był 136. od chwili rozpoczęcia służby w armii. - Mogę tylko powiedzieć, że takie mamy procedury - gdy spadochron główny nie działa, odczepiamy się i lądujemy na zapasowym.

- Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło - przyznał chorąży. Czy się bał? - Trochę tak, choć wydaje mi się, że przez cały czas miałem sytuację pod kontrolą.

Zygmunt Bienias miał lądować jak inni - na Błoniach. Ostatecznie wylądował po drugiej stronie ulicy.

- Gdy byłem już na ziemi, podszedł do mnie może 10-letni chłopiec i patrząc z lekkim niedowierzaniem powiedział: "Ale spadochroniarze lądują na Błoniach" - śmiał się nasz rozmówca.

Tuż obok, na brezentowej płachcie, suszyła się czasza spadochronu głównego, którą wiatr również zniósł do Parku Jordana, tyle że wylądowała w fontannie.

Święto i nowy dowódca

Lot "na zapasie" był najbardziej dramatycznym, ale nie jedynym zdarzeniem, które przyciągnęło uwagę krakowian. Ogromnym zainteresowaniem cieszył się również pokaz walki wręcz w wykonaniu czerwonych beretów oraz symulacja ataku na obiekt.

Tłumy oblegały także stanowiska, na których żołnierze 6.DPD prezentowali swoją broń, wyposażenie i pojazdy. Tym, którzy w sobotę odwiedzili Błonia, przygrywały rozmaite kapele, w tym spadochroniarska grupa o branżowej nazwie "Czasza".

Oczywiście nie mogło się obyć bez wojskowej grochówki.

Przed piknikiem, w koszarach będącego częścią Brygady 16. Batalionu Powietrznodesantowego, odbyła się uroczystość wręczenia medali oraz nadania awansów. Przy tej okazji z 6.BDP oficjalnie pożegnał się dotychczasowy dowódca, gen. Andrzej Knap. Jego następcą został płk Bogdan Tworkowski.

INTERIA.PL była patronem medialnym imprezy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: spadochron
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy