Spektakularne rakietowe potwory minują Morze Czarne
Rosjanie na potęgę minują wody Morza Czarnego na wybrzeżach Krymu, w obawie przed ukraińską inwazją na półwysep, za pomocą potężnych systemów wyrzutni bomb RBU-6000.
Rosjanie bardzo obawiają się nadchodzącej dużymi krokami inwazji Ukraińców na Krym. Kyryło Budanow, szef Głównego Zarządu Wywiadu zapowiedział, że w 2024 roku ukraińska armia zajmie półwysep. Zanim to jednak nastąpi, Kreml straci okręty Floty Czarnomorskiej i większość systemów obrony na Krymie.
Ten scenariusz już się realizuje na naszych oczach. W ostatnich 3 miesiącach, Rosjanie stracili dziesiątki systemów obrony i kilka bardzo cennych okrętów wojennych, za pomocą których nie tylko mogli transportować uzbrojenie np. z Iranu czy Korei Północnej, ale również dzięki jednostkom podwodnym, zdolnym do odpalania pocisków manewrujących, dokonywać ataków na ukraińskie miasta.
Spektakularne rakietowe potwory minują Morze Czarne
Rosyjska armia w obawie przed inwazją na półwysep od jakiegoś czasu realizuje zakrojone na szeroką skalę akcje minowania wód i samego wybrzeża Morza Czarnego w niemal wszystkich częściach Krymu. W użytku są istne rakietowe potwory, które budzą lęk, gdy patrzy się na ich pracę. Mowa tutaj o wyrzutniach rakietowych bomb głębinowych RBU-6000, która transportowana jest m.in. na pojazdach powstałych na kadłubach czołgów T-80.
RBU-6000 to radziecka 12-prowadnicowa wyrzutnia rakietowych bomb głębinowych kal. 213 mm przeznaczona do eliminacji okrętów podwodnych, wdrożona do służby w 1961 roku. Zasięg rażenia bomby głębinowej RGB-60 wynosi ok. 5800 metrów, a przeznaczona jest ona do eliminacji okrętów na głębokości do ok. 450 metrów. Rosjanie nieco ją przerobili, by można z jej pomocą było niszczyć nowe ukraińskie morskie drony i bezzałogowe okręty podwodne wypełnione po brzegi materiałami wybuchowymi.
Systemy rakietowe RBU-6000 na bazie czołgów T-80B
Bomby o masie 120 kilogramów wystrzeliwane są z wyrzutni z prędkością ok 400 m/s. Zostały one wyposażone w zapalnik kontaktowy UDW-60 oraz akustyczny niekontaktowy WB-2 o zasięgu działania do sześciu metrów. Co ważne, za pomocą tego systemu można także atakować cele naziemne w strefie przybrzeżnej. Przy okazji tematu RBU-6000 nie można nie wspomnieć, że te wyrzutnie znajdują się również na polskim okręcie ORP "Kaszub". Ukraińcy najbardziej nie mogą uwierzyć w fakt, że ten sprzęt do zadań morskich, używany jest również do uderzania na ich pozycje na lądzie. To pokazuje, jak Rosjanie się mocno zdesperowani i brakuje im tradycyjnej broni.
Analitycy militarni podają, że ostatnimi czasy Rosjanie budują coraz więcej lądowych wyrzutni bomb głębinowych. Oznacza to, że nawet gdyby Ukraińcom udało się wyzwolić Krym, to będą mieli ogromny problem z rozminowaniem wód Morza Czarnego, by zacząć w pełni kontrolować półwysep i bronić go za pomocą swoich jednostek morskich. Analitycy sądzą, że jeśli Rosjanie będą minować wody Morza Czarnego w tym tempie, co obecnie, to proces rozminowania w przyszłości może potrwać wiele lat.