Turcy pokazali maszynę, której nie ma nikt inny na świecie

Koncern Turkish Aerospace Industries pokazał podczas testów lot bezzałogowego drona ANKA-3. Jest on o wiele bardziej zaawansowanym następcą słynnego drona Bayraktar TB-2, który robił furorę na początku wojny na Ukrainie. Takiej maszyny nie ma nikt inny na świecie.

Koncern Turkish Aerospace Industries pokazał podczas testów lot bezzałogowego drona ANKA-3. Jest on o wiele bardziej zaawansowanym następcą słynnego drona Bayraktar TB-2, który robił furorę na początku wojny na Ukrainie. Takiej maszyny nie ma nikt inny na świecie.
Pokazali maszynę, której nie ma nikt inny na świecie /Turkish Aerospace Industries /123RF/PICSEL

Turcja jest w trakcie budowy, testów i wdrażania do armii kilku niezwykle zaawansowanych maszyn latających, które mają pozwolić szybciej i sprawniej reagować na pojawiające się zagrożenia. A obecnie ich nie brakuje, ponieważ intensyfikuje się konflikt na Bliskim Wschodzie, który niebawem może przerodzić się w pełnoskalową wojnę w Iranie, Iraku, Libanie czy Syrii.

Turecka armia trzyma więc rękę na pulsie, a jednym z tego efektów jest kolejny lot nowego drona o nazwie ANKA-3. Maszyna powstała dzięki współpracy Turkish Aerospace Industries i tureckich firm zbrojeniowych. Firma osiągnęła światowy rozgłos po pokazaniu możliwości bojowych drona Bayraktar TB2 podczas trwającej wojny w Ukrainie.

Reklama

Turcy pokazali maszynę, której nie ma nikt inny na świecie

Najnowszy lot ANKA-3 trwał godzinę, a podczas niego dron osiągnął wysokość 2500 metrów i rozpędził się do 150 km/h. Jednak najważniejszym elementem testu było zrzucenie kierowanego pocisku o nazwie Tolun. Został on zaprojektowany przez rodzimą firmę Aselsan. Pocisk sięgnął celu, zatem eksperyment przebiegł w pełni pomyślnie.

Pomimo faktu, że wciąż niewiele wiadomo o tej maszynie, mówi się, że ANKA-3 został stworzony do wykonywania głównie misji powietrze-ziemia, w tym tzw. misji głębokiego uderzenia oraz misji DEAD/SEAD. Misje głębokiego uderzenia odnoszą się do wykonywania uderzeń na tyłach wroga, daleko za linią frontu.

Bezzałogowcem ANKA-3 można sterować z myśliwca 

Misje DEAD to uderzenia, które są ukierunkowane na zniszczenie obrony powietrznej wroga. Z kolei misje SEAD mają na celu zwrócenie na siebie uwagi wrogiego radaru lub jego zmylenie przez wykorzystanie specjalnych wabików (inaczej misje tłumienia radaru). W tym celu maszyna może być sterowana przez sojuszniczy myśliwiec.

Tymczasem jak twierdzi serwis SavunmaSanayiST.com, maksymalna masa startowa maszyny wynosi ok. 7 ton, a czas lotu nawet 10 godzin. Ponadto dron ma posiadać nową wersję silnika odrzutowego UCAV. Bezzałogowiec został wykonany w technologii stealth, która zapewnia mu obniżoną wykrywalność przez radary.

Co wiadomo o bezzałogowym dronie ANKA-3?

Podobno każda z dwóch stacji składowania w kadłubie jest w stanie pomieścić 635 kilogramów broni, natomiast każda ze stacji w skrzydle zewnętrznym ma udźwig po 100 kilogramów. Na uzbrojeniu drona znajdzie się wyprodukowana w USA bomba swobodnego spadania Mk 82 o masie 230 kilogramów oraz lokalnie produkowana bomba SOM-J czy rakieta dystansowa o zasięgu co najmniej 400 kilometrów.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bayraktar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy