Uderza z morskich głębin. Najgroźniejszy dron-kamikadze na świecie?
Jak pisaliśmy już wielokrotnie, w kontekście wspierania przez niego zarówno Rosji w wojnie z Ukrainą, jak i Hamasu oraz innych organizacji terrorystycznych, rosnący w siłę irański przemysł zbrojeniowy powinien nas mocno niepokoić. Zwłaszcza że wiele wskazuje na to, że dopiero się rozpędza, czego dowodem jest prezentacja pierwszego na świecie latającego drona-kamikadze odpalanego spod wody.
![Tego typu systemy wymykające się obronie przeciwlotniczej mogą zupełnie zmieniać rozkład sił](https://i.iplsc.com/000KLCB5PVC281G9-C322-F4.webp)
Teheran raz za razem prezentuje nowe systemy bojowe, a zaczęło się gdzieś w 2023 roku, kiedy pochwalił się pierwszym wyprodukowanym w tym kraju hipersonicznym pociskiem balistycznym o zasięgu 1400 km - potem poszło już z górki. Poznaliśmy zaawansowany dron bojowy Mohajer-10 wyraźnie inspirowany amerykańskim systemem MQ-9 Reaper, dron-kamikadze Sina do złudzenia przypominający modele Switchblade 300 czy drony zwiadowcze Shahed-147 typu HALE (ang. High-altitude Long-endurance) latające na dużych wysokościach i na dalekie odległości.
Na drugą rocznicę inwazji na Ukrainę Iran dostarczył też Moskwie nową wersję swoich niesławnych dronów-kamikadze Shahed-136, czyli Shahed-238. Pod koniec sierpnia 2024 r. mogliśmy zobaczyć pierwszy irański "dronowiec", czyli lotniskowiec do transportu i rozmieszczania dronów, chwilę później dotarły do nas informacje, że Iran dostarczył Rosji pierwszą partię taktycznych pocisków balistycznych krótkiego zasięgu naprowadzanych satelitarnie Fath-360, a pod koniec stycznia poznaliśmy dron GAZA, który został wyposażony w osiem precyzyjnie naprowadzanych pocisków Sadid-345.
Dron-kamikadze wypuszczany z głębin
I to ciągle nie koniec, bo właśnie poznaliśmy jego najnowszą produkcję, a mianowicie pierwszy na świecie dron-kamikadze wystrzeliwany spod wody, sygnalizujący nową erę zagrożeń morskich. Jak przekonują specjaliści bulgarianmilitary.com, to osiągnięcie - łączące w sobie technologię stealth, sztuczną inteligencję i precyzyjne namierzanie celów - ma potencjał zakłócenia strategicznej równowagi nie tylko w rejonie Zatoki Perskiej, ale i poza nią.
Bo chociaż armie świata intensyfikują rozwój dronów i programów przeciwdronowych, najnowszy pomysł Iranu wymyka się większości tego rodzaju systemów. Bezzałogowiec atakujący z morskich głębin to unikalne zagrożenie zarówno dla jednostek wojskowych, jak i cywilnych. W przeciwieństwie do konwencjonalnych dronów morskich operujących na powierzchni wody, system ten korzysta z elementu zaskoczenia, co dodatkowo utrudnia jego wykrycie i przechwycenie.
Iran nie ma etycznych rozterek
Tradycyjne systemy obrony przed dronami koncentrują się głównie na zagrożeniach powietrznych lub powierzchniowych, co oznacza, że marynarki wojenne mogą być zmuszone do przemyślenia swoich strategii obronnych w celu przeciwdziałania temu nowemu podwodnemu zagrożeniu. Szczególnie że irańska nowość jest zintegrowana ze sztuczną inteligencją i cechuje się wysokim poziomem autonomii, ograniczającym potrzebę bezpośredniej kontroli człowieka.
To usprawnienie nie tylko zwiększa efektywność operacyjną, ale także komplikuje środki przeciwdziałania, ponieważ systemy sterowane sztuczną inteligencją mogą dostosowywać się do dynamicznych warunków pola walki w czasie rzeczywistym. Zdolność do autonomicznego śledzenia i atakowania celów wprowadza też zupełnie nowy wymiar wątpliwości etycznych - autonomiczne systemy uzbrojenia pozostają przedmiotem intensywnej międzynarodowej debaty, budząc pytania dotyczące odpowiedzialności, zasad użycia siły oraz potencjalnych naruszeń prawa morskiego.
Bo nie oszukujmy się, tam, gdzie Zachód miewa wątpliwości, kraje typu Iran, Rosja czy Chiny, często ich nie mają. A że Iran to państwo silnie uwikłane w napięcia geopolityczne, implikacje strategiczne nowego systemu mocno wykraczają poza bezpośrednich przeciwników Teheranu.