Ukraińcy odpalili potężną cyberbombę w sercu Rosji

Ukraińcy mieli przeprowadzić skuteczny atak hakerski i sparaliżować rosyjskie centrum kosmiczne, dostarczające dane i usługi dla m.in. wojska. Skala zniszczeń, o których się mówi, jest ogromna. Jak podał HUR, zniszczono aż 280 serwerów, ok. 2 miliony gigabajtów danych. Wojsko i służby straciły dostęp do tak strategicznych danych, jak zdjęcia satelitarne, a co za tym idzie informacje meteorologiczne i o stanie przestrzeni kosmicznej oraz sytuacji na froncie.

Jak podają ukraińskie serwisy informacyjne, za atakiem ma stać grupa "BO Team". Według ukraińskiego wywiadu, celem padł największy oddział (z trzech) "Planety". — Skutki są opłakane! Wartość utraconych przez Rosję zasobów może wynosić co najmniej 10 milionów dolarów. Rosjanie stracili dostęp do unikalnych badań prowadzonych przez lata — stwierdzono w komunikacie.

Co najważniejsze, w trakcie ataku nie tylko sparaliżowano działanie całej sieci w Rosji, ale również uszkodzeniu uległy niezwykle drogie serwery. Jedno tego typu urządzenie ze specjalistycznym oprogramowaniem kosztuje 350 tysięcy dolarów. Ukraińcy tłumaczą, że przy obecnych sankcjach Unii Europejskiej, Kremlowi będzie niezwykle trudno zakupić podobne maszyny.

Ale to nie wszystko. Oprócz ataków na serwerownię, ukraińskim hakerom udało się również odłączyć od sieci rosyjską stację w Arktyce, leżącą na wyspie Bolszewik, gdzie prowadzone są ważne projekty z punktu widzenia branży militarnej. — Łącznie dziesiątki strategicznych podmiotów Rosji (...) przez długi czas pozostanie bez niezwykle istotnych danych i usług — ocenia ukraiński wywiad wojskowy (HUR).

To już kolejny cyberatak na rosyjskie podmioty rządowe. Od początku wybuchu wojny, Ukraińcy dokonali skutecznego zhakowania Federalnej Służby Podatkowej Rosji i paraliżu instytucji. Był też atak na państwową firmę realizującą kontrakty budowalne dla Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej.