Ukraińscy komandosi znów uderzyli. Rosjanie całkowicie zaskoczeni
Jednostka specjalna ukraińskiego wywiadu wojskowego uderzyła na zajętą przez Rosjan wyspę na Morzu Czarnym po raz drugi w tym roku. Jakie straty w tym ataku poniosła armia rosyjska? I czy Ukraińcy odnieśli oczekiwany sukces?
Ukraińska jednostka specjalna "Artan" we współpracy z Centrum Morskim Wywiadu Wojskowego Ukrainy (HUR) 6 sierpnia wylądowała na okupowanej przez Rosjan wyspie o nazwie Kosa Tendrowska, która położona jest w północnej części Morza Czarnego, a administracyjnie należy do obwodu chersońskiego.
Kosa Tendrowska to bardzo wąska wyspa o długości 65 kilometrów i szerokości 1,8 kilometra. Jej najbardziej wysunięty na zachód fragment leży około 60 kilometrów na wschód od Odessy, przez co jest dobrym miejscem do prowadzenia działań ukierunkowanych na to ukraińskie miasto.
Podczas ataku ukraińscy operatorzy mieli zniszczyć pojazdy opancerzone, w tym transporter MT-LB, system walki radioelektronicznej oraz znajdujące się na wyspie fortyfikacje. Zdecydowanie najbardziej bolesna dla Rosjan jest utrata sprzętu do walki radioelektronicznej, który ostatnimi czasy coraz częściej pada ofiarą ukraińskich ataków, a jest to jeden z najważniejszych elementów, który potężnie wspiera działania rosyjskiej armii.
Na filmie opublikowanym przez ukraiński wywiad widzimy, że desant składał się z kilkunastu łodzi oraz licznych skuterów wodnych, a w walce wykorzystywane były drony kamikaze. Misja miała opiewać także na "tajne zadanie", którego cel nie został jednak upubliczniony.
Według ukraińskiego komunikatu podczas walki Rosjanie ponieśli straty wśród personelu wojskowego. Dokładna ich liczba jest na ten moment wciąż określana. Po wykonaniu całości swojego zadania ukraińscy operatorzy wojsk specjalnych wycofali się bez żadnych strat.