W Rosji wojsko nie omija nawet studentów. Muszą szyć mundury, by uratować armię w Ukrainie
Mobilizacja w Rosji bezpośrednio dotyka prawie wszystkich obywateli, nawet tych, którzy nie muszą stawić się w komendzie uzupełnień. Jak się okazuje, obowiązki wobec armii mają nawet studenci, którzy zmuszani są do szycia żołnierskich mundurów. Co ciekawe na razie obowiązek ten dotyka głównie mniejszości etnicznych.
- O wymogach armii rosyjskiej wobec studentów donosi gazeta Ukraińska Prawda na bazie doniesień rosyjskiego pisma studenckiego, DOXA
- W Rosji ma dochodzić do wymuszania na studentach wolontariatu przy szyciu i naprawianiu ekwipunku rosyjskiej armii, który zostanie wykorzystany podczas wojny w Ukrainie.
- Za akcje ma odpowiadać ogólnokrajowa inicjatywa rosyjskich studentów "Jesteśmy blisko". Kieruje nią Rosyjska Wspólnota Uczelni, która jest mocno powiązana z rosyjskim rządem.
- Z doniesień gazety wynika, że do tej pory do pracy zmuszani byli głównie studenci uczelni w rejonach zamieszkałych przez mniejszość etniczną jak Buriacja czy Zabajkale. Wśród nich są mężczyźni, kobiety i osoby niepełnosprawne.
Rosyjscy studenci do wojska
Według doniesień Rosjanie do tej pory zmusili do pracy 143 studentów z akademii, uniwersytetów czy politechnik. Do ich zadań należy naprawa i przygotowywanie oporządzenia wydawanego zmobilizowanym żołnierzom. Mowa tu o takich rzeczach jak kamizelki, śpiwory, torby na medykamenty czy bielizna termiczna.
Wśród zmobilizowanych są mężczyźni, kobiety i inwalidzi. Pomimo że studentów bezpośrednio nie obowiązuje mobilizacja, państwo rosyjskie postanowiło, że oni także muszą przysłużyć się wysiłkom ich ojczyzny na wojnie. Teoretycznie za samą akcję odpowiada niezależna studencka organizacja patriotów, "Jesteśmy blisko". W praktyce jednak wszystko wydaje się ukartowane przez rosyjski rząd, sterujący "niezależną" organizacją przez Rosyjską Wspólnotę Uczelni.
Na ukartowanie wskazuje lista uniwersytetów, na których na razie rozpoczęto akcję. Nie ma na nich uczelni z Moskwy czy Petersburga a tylko z odległych rejonów Syberii jak Wschodniosyberyjski Państwowy Uniwersytet Technologii i Zarządzania, gdzie studenci szyją kamuflaże dla snajperów.
Powody nacisków na studentów
Podstawowym powodem takiej decyzji jest chęć szybkiego załatania braków podstawowego wyposażenia rosyjskiej armii. Jak się okazuje "druga armia świata" nie może nawet zapewnić podstawowego wyposażenia dla nowych żołnierzy, dlatego musi do tego zmuszać studentów. O brakach w rosyjskiej armii informowało niedawno Ministerstwo Obrony Ukrainy.
Rosyjskie dowództwo wojskowe ma problemy z materialnym zaopatrzeniem zmobilizowanych żołnierzy. Na kierunku Chersońskim zdemobilizowani rosyjscy żołnierze wyróżniają się kiepskim sprzętem, brakiem butów wojskowych i innych elementów odzieży i sprzętu
Mało tego sami Rosjanie skarżą się, że otrzymane wyposażenie jest, delikatnie mówiąc, niezadowalające. W sieci krążą filmy, gdzie zmobilizowani Rosjanie otrzymują jako sprzęt maski do gry w paintball czy rękawice z pierwszego lepszego sklepu...w dziecięcym rozmiarze.
Akcja zmuszania studentów do pracy może być także sposobem na represjonowanie mniejszości. Podczas mobilizacji widać dokładnie, jak różnie traktowani są obywatele z zachodnich rejonów Rosji w porównaniu do tych z terenów kaukaskich czy Syberii.
Oczywiście wszyscy dostają sprzęt nienadający się do walki, ale widać, że rząd rosyjski wręcz chce, aby to reprezentanci mniejszości nie wrócili z frontu. Zmuszanie ich studentów do pracy, może być więc kolejną formą nacisku.