Poznajcie "Gruz 200". Ukraińcy rozpoczęli wstrząsającą akcję skierowaną do Rosjan

Na jednym zdjęciu chojrak, zwycięzca i bohaterski zdobywca nowych terenów dla "wielkiej Rosji". Na drugim w wersji "Gruz 200" gotowy do zapakowania w trumnę. Ukraińcy mają nowy sposób pokazywania okrucieństwa wojny Putina dla rosyjskich internautów.

"Gruz 200" (tłum. ładunek 200) to określenie pochodzące jeszcze z czasów Związku Radzieckiego i agresji ZSRR na Afganistan. Wartość "200" oznacza wagę cynkowej skrzyni z trumną i ciałem zabitego żołnierza w środku, której waga wynosi ok. 200 kilogramów. Sformułowanie "Gruz 200" wykorzystali ukraiński internauci, którzy w mediach społecznościowych rozpoczęli nową akcję informacyjną skierowaną głównie do Rosjan. Polega ona na tym, że w popularnych serwisach prezentują zdjęcia rosyjskich żołnierzy z dopiskiem "Gruz 200". Na fotografiach widzimy uśmiechniętych Rosjan, pełnych wiary w szybkie "pokonanie ukraińskich faszystów" zamieszczonych w mediach społecznościowych tuż przed wyruszeniem na front. Napis "Gruz 200" na każdej fotografii informuje, jaki los spotkał ich po wkroczeniu na teren Ukrainy. Zdjęcia robią ogromne wrażenie na internautach. Oto przykład takiej wiadomości z serwisu Telegram, który jest niezwykle popularny w Rosji. 

Reklama

W kolejnym poście prezentowane jest zdjęcie tego samego żołnierza, który leży martwy na ukraińskiej ziemi. Są to bardzo często bardzo drastyczne fotografie, które mają wstrząsnąć rosyjskimi internautami. Na koniec przeważnie jest zastawienie najnowszego bilansu strat rosyjskiej armii, które ogłasza Sztab Generalny Armii Ukraińskiej. Według najnowszych danych z 25 października podczas wojny z Ukrainą tzw. straty osobowe rosyjskiej armii osiągnęły zawrotną liczbę 68420.

I tak popierają Putina

Od początku agresji rosyjskiej na Ukrainę wstrząsające wrażenie robi posłuchanie zwykłych Rosjan, którzy są zachwyceni wojną i popierają Putina. Nie przeszkadza im to, że podczas wojny każdego dnia giną niewinni cywile, równane są z ziemią ukraińskie miasta czy życie setek tysięcy ludzi zamieniane jest w koszmar. Jeśli tylko dzięki temu Rosja stanie się potężniejsza, jeśli dzięki okrutnej "operacji specjalnej" zyska więcej terenu zagarniętego dzięki agresji na inne państwa i będzie budziła większy strach na świecie, to oni tę wojnę popierają. 

Od 24 lutego jedynym dostępnym źródłem wiedzy o poglądach zwykłych Rosjan na wojnę jest niezależny ośrodek Centrum Lewady, który przeprowadza ankiety wśród obywateli Federacji Rosyjskiej z pytaniem, co myślą o wojnie. Ogłoszenie mobilizacji przez Władimira Putina minimalnie (o 4 proc.)  obniżyło akceptację rosyjskiego społeczeństwa dla wojny, ale i tak prawie ośmiu na dziesięciu ankietowanych (77 procent) popiera równanie z ziemią Ukrainy, aby tylko "Rosja była wielka". W mediach społecznościowych są tysiące filmów z rozmowami ze zwykłymi Rosjanami, którzy popierają agresję i wierzą w oficjalną propagandę.

Ukraińcy mają nadzieję, że akcja w mediach społecznościowych "Gruz 200" pozwoli zmienić nastawienie Rosjan do wojny i osłabi pozycję Putina. Będzie to bardzo trudne zadanie, gdyż rosyjska propaganda na trwale ukształtowała poglądy rosyjskiego społeczeństwa. Ostrzega przed tym zjawiskiem rosyjski blogger Viacheslav Zarutskii, który tuż przed agresją Rosji na Ukrainę uciekł do Polski. W najnowszym odcinku (opublikowany 25 października) swojego wideo-blogu pokazuje ogromne poparcie mieszkańców Kaliningradu dla Putina i wojny. 

To wszystko pokazuje, że ukraińska kampania "Gruz 200" w mediach społecznościowych może nie osiągnąć zamierzone celu. Rosyjski bloger w jednym z odcinków wyznał, że także jego rodzina w Rosji w pełni popiera agresję na Ukrainę. "Nie jestem w stanie ich w żaden sposób przekonać, że jest inaczej niż mówi rosyjska propaganda" - ze smutkiem podsumował swój materiał Zarutskii. To oznacza, że nawet największe straty na wojnie prawdopodobnie nie wpłyną na poglądy Rosjan.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy