"Widmo Pacyfiku" odnalezione. Po 78 latach wciąż zachwyca

Eksperci od podwodnych poszukiwań z Ocean Infinity, którzy mają już na koncie wiele podobnych sukcesów, odnaleźli wrak USS Stewart. Mowa o jednostce nazywanej też "Statkiem Widmo Pacyfiku", która została celowo zatopiona podczas ćwiczeń marynarki wojennej USA w maju 1946 roku. Co ciekawe, ostateczne miejsce jego spoczynku zostało zlokalizowane dopiero teraz - trzy autonomiczne pojazdy podwodne od początku sierpnia przeszukiwały w tym celu dno oceanu w rezerwacie przyrody Cordell Bank na północy Kalifornii.

Dane z sonaru i echosondy wielowiązkowej wykazały, że USS Stewart znajduje się na głębokości 1063 metrów pod powierzchnią wody. Wstępne skany sonarowe wykazały, że okręt jest w dużej mierze nienaruszony, a jego kadłub spoczywa niemal pionowo na dnie morskim. Zespół przeprowadził również kolejne badania sonarowe i wysłał zdalnie sterowany pojazd z kamerą, aby dokonać inspekcji wizualnej.

Co ciekawe, USS Stewart, który został oddany do służby w 1920 roku, miał bardzo burzliwe życie. Został uszkodzony w walce z siłami japońskimi w 1942 roku i przejęty przez wroga, stając się patrolowcem nr 102 Cesarskiej Marynarki Wojennej Japonii. Jak możemy przeczytać w oświadczeniu zaangażowanych w poszukiwania Air Sea Heritage Foundation i Search Inc, niedługo później alianccy piloci zaczęli zgłaszać dziwny widok starego amerykańskiego niszczyciela operującego głęboko za liniami wroga.

Dopiero gdy USS Stewart został odnaleziony w Japonii pod koniec wojny, tajemnica statku widmo z Pacyfiku została ostatecznie rozwiązana. Następnie okręt został odholowany do San Francisco, gdzie wykorzystano go jako cel podczas ćwiczeń marynarki wojennej, a następnie zatopiono po ponad dwóch godzinach ostrzału. 

W kolejnych dekadach historia okrętu wzbudziła zainteresowanie historyków, archeologów i entuzjastów marynarki wojennej, a odkrycie jego wraku stało się jednym z najważniejszych narodowych priorytetów eksploracyjnych.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!