Zachciało im się Mad Maxa. Ukraińcy pokazali im, jak się to kończy

Jak wynika z najnowszych ukraińskich doniesień, prawie połowa wszystkich rosyjskich ataków zaczyna się od natarcia motocykli, quadów i buggy. Zdjęcia z jednej takiej akcji pokazują jednak, jak kończy się dla Kremla ta fascynacja najnowszą odsłoną "Mad Maxa".

Tak się kończą próby ataków w stylu Mad Maxa. Ukraina pokazała Rosji jej miejsce
Tak się kończą próby ataków w stylu Mad Maxa. Ukraina pokazała Rosji jej miejsceIllia Ponomarenko @IAPonomarenko Twitter

Jak możemy przeczytać na łamach portalu Kyiv Post, powołującego się na materiały zgromadzone przez New York Times, na froncie można zaobserwować rosnące wykorzystanie przez Rosję motocykli, quadów i buggy do ataków na ukraińskie pozycje obronne. I nie powinno być to większym zaskoczeniem, bo już od pewnego czasu regularnie piszemy o Rosjanach ruszających na czołgi w "wózkach golfowych" czy "meleksach", czyli cywilnych chińskich pojazdach terenowych Desertcross 1000-3.

Pomysł jest taki, że tego typu rozwiązania potrafią szybko pokonywać otwarte przestrzenie, omijać przeszkody i unikać rozpoznania powietrznego łatwiej niż pojazdy opancerzone, które z miejsca stają się celem ataków dronów i artylerii. NYT cytuje nawet ukraińskiego oficera wojskowego porucznika Mychajło Hubickiego, który przyznaje, że takie formacje faktycznie szybko się poruszają, rozprzestrzeniają i łatwo manewrują, ale w rzeczywistości mamy do czynienia z kolejną odsłoną "maszynki do mielenia mięsa".

Za dużo Mad Maxa. Za mało taktyki

Mówiąc krótko, im więcej żołnierzy Rosja wysyła do walki na motocyklach i innych lekkich pojazdach, tym więcej ich traci. Bo jak pokazują materiały dokumentujące jeden z takich ataków, nakręcone przez 72. Brygadę Zmechanizowaną w okolicy Wuhłedaru, podobne manewry mają jakiekolwiek szanse powodzenia tylko w przypadku silnego wsparcia ze strony własnej artylerii, tymczasem w obliczu jego braku rosyjscy żołnierze byli narażeni na pełną siłę ognia broniących się oddziałów ukraińskich.

Efekt? Kolejne cmentarzysko ludzi i sprzętu, na nagraniu widzimy co najmniej 15 zniszczonych i uszkodzonych motocykli leżących obok zniszczonych ciężkich pojazdów. Kolejne, bo jak ujawniają dane zebrane przez analityka Andrew Perpetuę, od lutego tego roku strona ukraińska przechwyciła lub zniszczyła prawie 100 motocykli i tyle samo pojazdów terenowych (głównie za pomocą dronów FPV), a dziesiątki innych uszkodziła, raniąc lub zabijając przy okazji ich kierowców.

Siły rosyjskie walą głową w mur 72. Brygady Zmechanizowanej Ukrainy od ponad 2 lat (!!!) Raz za razem obrzeża tego małego miasteczka (lub tego, co kiedyś było miastem) stają się gigantycznym cmentarzem rosyjskich kolumn. Niewiarygodne pola śmierci za darmo
czytamy w opisie filmu.

Rosjanie giną na potęgę. Dowódcy nie reagują

I chociaż te ataki motocyklowe powodują ogromne straty, podobnie jak wspomniane już wcześniej masowe ataki nieprzygotowanej i słabo wyposażonej rosyjskiej piechoty, rosyjscy dowódcy nadal ich używają, najpewniej mając nadzieję, że przewaga liczebna w końcu okaże się wystarczająca. Według Centrum Strategii Obronnych Ukrainy 5. Brygada Strzelców Motorowych armii rosyjskiej walcząca w okolicach Krasnohoriwki obwodzie donieckim utworzyła nawet specjalny pluton motocyklowy.

Wydaje się więc bardziej niż prawdopodobne, że w nadchodzących miesiącach w ukraińskich mediach społecznościowych będzie pojawiać się coraz więcej filmów przedstawiających zniszczone motocykle i quady, jak ten opublikowany przez 72. Brygadę Zmechanizowaną. Zwłaszcza że dla Rosji zabezpieczenie Wuhłedaru byłoby znaczącym krokiem w kierunku osiągnięcia szerszego celu, jakim jest kontrolowanie Donbasu. Bliskość miasta od granicy administracyjnej obwodu donieckiego dodaje symbolicznej wagi jego zdobyciu, co jest zgodne z szerszym celem Rosji, jakim jest zapewnienie sobie dominacji nad całym regionem.

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Świat pełen możliwościmateriały promocyjne
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas