Źródła się wyczerpują. Ukraina zmuszona do wstrzymania operacji wojskowych
Jak dowiadujemy się z nowej publikacji BBC, Ukraina ma coraz większy problem z pomocą międzynarodową. Ograniczenie finansowania i dostaw wyposażenia wojskowego zmusza Kijów do wstrzymania części operacji.
Ukraina liczy na to, że przy pomocy zachodnich sił wzmocni własny przemysł wojskowy i tym samym ograniczy konieczność korzystania z dostaw amunicji z zewnątrz i nieustannego obciążania partnerów. Nie stanie się to jednak z dnia na dzień, więc aktualnie Kijów wciąż opiera się na pomocy międzynarodowej, zwłaszcza w kontekście rakiet dalekiego zasięgu i systemów obrony powietrznej. Przez coraz liczniejsze spory polityczne miliardy dolarów pomocy amerykańskiej i europejskiej zostały jednak wstrzymane, co stawia siły ukraińskie w bardzo trudnej sytuacji.
Europa i USA zakręciły kurek. Ukraina w trudnej sytuacji
Jak podaje BBC, powołując się na wypowiedzi generała Ołeksandra Tarnawskiego dla Reutersa, żołnierzom brakuje amunicji na "całej linii frontu", zwłaszcza pocisków artyleryjskich do broni z czasów sowieckich, co jest dla Kijowa "dużym problemem". Wyjaśnia on, że zmniejszenie zagranicznej pomocy wojskowej już odbija się na polu walki, bo ilości pocisków, jakimi dysponuje Kijów, nie są wystarczające, biorąc pod uwagę potrzeby. To wymusza zmianę taktyki, a często wręcz wstrzymanie operacji:
Na nowo planujemy zadania, które sobie wyznaczyliśmy i zmniejszamy je, bo musimy zapewnić wyposażenie do ich wykonania. (...) W niektórych obszarach przeszliśmy do obrony, a w niektórych kontynuujemy działania ofensywne.
W tym miejscu warto wyjaśnić, że ograniczenie dostaw do Ukrainy nie wynika jedynie z napięć politycznych, jak ostatnia republikańska blokada amerykańskiego pakietu wojskowego o wartości 60 miliardów dolarów czy węgierska europejskiej pomocy finansowej o wartości 50 miliardów euro. Bo chociaż przywódcy USA i UE przekonują, że nie zostawią Ukrainy bez wsparcia, to mają coraz większe trudności w wypełnianiu swoich deklaracji.
Wystarczy tylko przypomnieć obietnicę miliona pocisków artyleryjskich do marca 2024 roku, czasu zostało niewiele, a Zachód był w stanie dostarczyć do Kijowa lub przygotować połowę tej liczby. Dzieje się tak dlatego, że Ukraina zużywa amunicję szybciej, niż jej partnerzy są w stanie ją produkować - BBC, powołując się na raport estońskiego ministerstwa obrony, podaje, że Kijów potrzebuje co najmniej 200 tys. pocisków artyleryjskich miesięcznie.
Utrzymanie tego tempa spowoduje wyczerpanie zapasów w Europie i USA w 2024 r. i będzie wymagało znacznych zakupów amunicji za granicą.
W efekcie Ukraina zmuszona jest szukać alternatywy, a wybór najczęściej pada na lokalną produkcję dronów-kamikadze, które mają zrekompensować braki pocisków artyleryjskich. Dosłownie kilka dni temu pisaliśmy o rozpoczęciu masowej produkcji dronów kamikadze AQ 400 Scythe "Kosa", a to zaledwie jeden z ukraińskich bezzałogowców tego typu (Kijów dysponuje szerokim wachlarzem dronów latających, lądowych, nawodnych i podwodnych). Pytanie tylko, czy to wystarczy, szczególnie że do Rosji popłynął wyraźny sygnał, że międzynarodowe wsparcie dla Ukrainy topnieje i zrobił swoje, czego najlepszym dowodem jest szturm na Awdijiwkę - w ciągu ostatniej doby rosyjscy żołnierze ponad 90-krotnie doprowadzili tu do wymiany ognia.