Full HD na 4,5-calowym ekranie Sharpa
Sharp to jeden z tych azjatyckich producentów smartfonów, którego z miłą chęcią widziałbym na naszym rynku. Patrząc na nowości Japończyków, tylko utwierdzam się w tym przekonaniu.
Mimo, że najnowszy sprzęt Sharpa nie będzie dostępny na naszym rynku, warto mu się przyjrzeć. Część rozwiązań z tego urządzenia wkrótce może pojawić się w smartfonach innych producentów. Aquos mini SHL24 wyposażony został w 4,5-calowy ekran o rozdzielczości FullHD. To panel o najmniejszej przekątnej, w jakim udało się zastosować matryce o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Charakteryzuje się bardzo wysokim zagęszczeniem pikseli, które sięga niemal 500 PPI (dokładnie 487 PPI).
Ekran Sharpa ma kilka innych mocnych punktów. Pierwszym jest wykorzystanie autorskiej technologii IGZO, która znacznie mniejsza zapotrzebowanie na energię. Inną ciekawostką jest dodanie możliwości dostosowania wyświetlanych kolorów w modelu HSV (korzystając z odpowiednich suwaków). Producent w Aquos mini SHL24 zastosował także nowy aparat 13 Mpix. Charakteryzuje się on optyką o jasności f/1.9 i procesorem obrazu BrightEye. Funkcja NightCatch ma dodatkowo umożliwiać robienie lepszych zdjęć w warunkach gorszego oświetlenia. Do tego, Sharp chwali się, że aparat można uruchomić w 0,4 s. W urządzeniu są także m.in.: czterordzeniowy Snapdragon 800 z rdzeniami Krait 2,3 GHz i Adreno 330, 2 GB pamięci RAM, 16 GB pamięci wbudowanej i bateria o pojemności 2100 mAh. Duże wrażenie może robić obudowa, której wygląd określany jest jako EDGEST. Nazwa ma nawiązywać do znacznego zmniejszenia odstępów między ekranem a trzema krawędziami obudowy. Oparty na Androidzie 4.2 Jelly Bean sprzęt jest oczywiście wodoodporny, co nie powinno dziwić w wypadku japońskiej komórki. Patrząc na "mini" smartfona Sharpa żałuję, że firma nie działa w Europie. Tym bardziej, że producent wprowadza sporo ciekawych autorskich rozwiązań, jak ciągle udoskonalane ekrany IGZO. Rozdzielczość FullHD na 4,5-calowym ekranie jest dość absurdalna (jak ekrany Quad HD), ale doskonale pokazuje, że jak duży potencjał drzemie w panelach Sharpa. Widać to również po coraz częstszym wykorzystywaniu wyświetlaczy IGZO przez inne firmy czy inwestycjach w tę technologię (np. Samsunga).
Mateusz Żołyniak