Google Pixel 8a z niespodzianką dla klientów z Polski

Zakup smartfona spoza oficjalnej dystrybucji w Polsce nie stanowi dziś większego problemu. Wiążą się z tym jednak pewne niedogodności, w tym związane z realizacją gwarancji. Jeśli jednak planujecie zakup telefonu marki Google, to na horyzoncie są duże zmiany na plus.

Google szykuje się do premiery nowego telefonu. Tym urządzeniem jest Pixel 8a, który ma zadebiutować w ofercie w przyszłym kwartale. Serwis Android Authority uzyskał informacje związane z planami producenta dotyczącymi nowych rynków, gdzie gigant będzie chciał powalczyć o klientów.

Smartfon Google Pixel 8a ma być dostępny w ofercie na terenie 21 państw, gdzie można nabyć obecnie model 7a. Jednak w planach jest ekspansja na 10 nowych rynków i na liście jest również Polska! Poza naszym krajem są to: Czechy, Estonia, Finlandia, Litwa, Łotwa, Rumunia, Słowacja, Słowenia oraz Węgry.

Dla klientów z Polski jest to bardzo dobra wiadomość. Google Pixel 8a będzie objęty w kraju oficjalnym wsparciem oraz serwisem. Nie będzie także problemów z realizacją gwarancji. Warto jednak mieć na uwadze, że na razie są to niepotwierdzone informacje.

Kompletna specyfikacja techniczna smartfona Google Pixel 8a nie jest na razie znana. Wiemy jednak, że producent planuje wprowadzić różne udoskonalenia względem modelu 7a. Pojawi się nowy procesor, czyli Tensor G3 znany już z zeszłorocznych flagowców marki.

Wśród nowości nie zabraknie także lepszego ekranu OLED-owego z odświeżaniem obrazu w 120 Hz. Będzie to wyświetlacz o przekątnej 6,1 cala i rozdzielczości Full HD+. Natomiast aparat fotograficzny nie ma ulec większym zmianom. Z tyłu znajdą się dwa obiektywy, które nadal mają współpracować z sensorami 64 oraz 13 MP.

Plotki mówią o tym, że przy okazji wzrośnie cena. Smartfon Google Pixel 8a ma być o kilkadziesiąt euro droższy od poprzednika. W przypadku podstawowej konfiguracji sprzętowej mówi się o kwocie na poziomie 570 euro (ok. 2450 zł). W przypadku wersji z większą pamięcią ma to być 630 euro (ok. 2715 zł). Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko pogodzić się z planowanymi podwyżkami.