Honor 9 Lite, czyli design klasy premium w atrakcyjnej cenie. Recenzja smartfona
Huawei wyprzedziło Apple pod względem sprzedawanych smartfonów, stając się drugim największym producentem na świecie, zaraz za Samsungiem. Duża w tym zasługi marki Honor.
Kiedy do naszej redakcji trafił model Honor 9 Lite, długo zastanawialiśmy się, czy ten jest w stanie nawiązać walkę z Xiaomi Redmi Note 5, które uchodzi za jeden z najlepszych wyborów w tym segmencie cenowym. Teraz jesteśmy już po testach i musimy przyznać, że telefon ten to bardzo ciekawa propozycja w budżecie za ok. 800 zł, ale czy udało jej się pobić dotychczasowego króla tej półki? Przekonajmy się…
Design
Sprzęt przychodzi do nas w błękitnym, typowym dla marki Honor opakowaniu, w środku którego znajdziemy standardowy zestaw, czyli instrukcję, ładowarkę, kluczyk otwierający tackę SIM oraz miły dodatek w postaci silikonowego etui ochronnego, które może nie jest najładniejsze, ale przyda się do momentu, kiedy nie zainwestujemy w coś lepszego. Sam telefon robi świetne pierwsze wrażenie i jest to zasługa bardzo nowoczesnego designu i wykorzystania materiałów, które kojarzą się z klasą premium, a nie słuchawkami za niecałego „tysiaka”. Honor zastosował tu front z wyraźnie odchudzonymi ramkami nad i pod ekranem, choć jeszcze nie na tyle, by stosować irytującego notcha. Poza tym, postawił na bardzo modny w ostatnim czasie wyświetlacz o wydłużonych proporcjach 18:9 (lub prościej 2:1), a w dodatku podwójny aparat znajdziemy nie tylko na plecach, ale i z przodu.
Co więcej, front oraz tył wykonano z tafli szkła przedzielonych aluminiową ramką - ta ostatnia została jednak niefortunnie pomalowana błyszczącą farbą, przez co łatwo pomylić ją z plastikiem. Nie da się jednak ukryć, że są to tworzywa, które spotykamy raczej we flagowych urządzeniach, przez co Honor 9 Lite prezentuje się na wyraźnie droższy niż jest w rzeczywistości. Zasługi ma w tym także specjalna warstwa na pleckach, która dzięki wykorzystaniu technologii PPVD, wywołuje jasne lustrzane odbicie. Pod względem designu propozycja Honora zdaje się być jedną z najładniejszych i to nie tylko w tym przedziale cenowym, ale nawet do 1500 zł.
Przyjrzyjmy się teraz nieco bliżej poszczególnym elementom. Pod ekranem znajdziemy logo Honor, co uznać można za marnotrawstwo miejsca, ponieważ można było tu upchnąć przyciski nawigacyjne, zwalniając tym samym więcej miejsca na wyświetlaczu. Nad nim widnieją zaś dwa obiektywy aparatu, głośnik oraz typowe sensory (światła i zbliżeniowy).
Z tyłu, w lewym górnym rogu, umieszczono moduł podwójnego aparatu głównego, nieco niżej i centralnie czytnik linii papilarnych, a w dolnej części kolejny logotyp. Otrzymana do testów niebieska wersja mocno przykuwa wzrok i prezentuje się bardzo stylowo, ale ma też tendencję do szybkiego łapania odcisków palców, więc pedanci tak czy inaczej będą kręcić nosem - telefon w etui nie wygląda już tak dobrze, a bez niego ciągle jest pomazany.
Z prawej strony tradycyjnie osadzono belkę do regulacji głośności oraz przycisk Power i nie mam uwag do pracy tych elementów, klik jest wyraźny i przyjemnie pracuje. Na lewej krawędzi ukryto zaś hybrydową tackę SIM (dual-SIM lub pojedyncza karta SIM z kartą microSD), u dołu znajdziemy gniazdo słuchawkowe minijack (cieszy jego obecność, choć preferuję je na górnej krawędzi, która tutaj jest niezagospodarowana), głośnik, mikrofon i port USB. Niestety jest to standardowy micro USB w wersji 2.0 z OTG, a nie nowszy i praktyczniejszy USB typu C.
Generalnie jakość wykonania, spasowania poszczególnych elementów i zastosowanych materiałów robią bardzo dobre wrażenie. Nie jest to może telefon wykonany z największym pietyzmem, ale na porządku dziennym spotkać można gorsze modele w cenie sięgającej nawet dwukrotności tej Honora 9 Lite. Sprzęt zaliczył więc bardzo dobry start, ale czy tak samo dobrze jest z pozostałymi elementami?
Wyświetlacz
Honor 9 Lite wyposażono w 5,65-calowy wyświetlacz IPS o nazwie FullView. Oznacza to, że jego proporcje wynoszą 18:9, co pociąga za sobą rozdzielczość FullHD+, a zatem 2160 x 1080 pikseli. Przekłada się to na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 427, więc nie można narzekać na ostrość obrazu. Poza tym, wydłużone proporcje, które praktycznie stały się już standardem w przypadku droższych modeli, pozwalają „konsumować” więcej treści mieszczących się na ekranie (idealnie sprawdza się to np. do obsługi dwóch aplikacji jednocześnie), a telefon pomimo sporej przekątnej, jest węższy i łatwiejszy w obsłudze jedną ręką.
Parametry panelu również wypadają solidnie, ponieważ zastosowanie tej matrycy gwarantuje szerokie kąty widzenia, ale również nasycone kolory (nie są odwzorowane zbyt dokładnie, ale zachowują przyzwoity poziom). Świetnie spisują się zarówno maksymalna, jak i minimalna wartość jasności ekranu, ponieważ ta pierwsza sięga ponad 550 cd/m2, a druga 1 cd/m2. Oznacza to, że możemy komfortowo korzystać z telefonu nawet w ostrym, bezpośrednio padającym świetle słonecznym oraz zupełnie po ciemku, np. podczas wieczornego czytania, w czym pomaga też tryb czytania (redukuje niebieskie światło), który można zaprogramować, by włączał się o określonych godzinach.
O ile czułość samego dotyku jest bez zarzutu, to już z precyzją mogłoby być nieco lepiej, ponieważ w trakcie pisania zdarzały nam się częstsze pomyłki niż przeważnie to miało miejsce. Szkoda też, że sam wyświetlacz (ale i plecki) nie został zabezpieczony szkłem Gorilla Glass, co budzi obawy o jego odporność na upadki i zarysowania. Warto dodać, że producent pozwala nam także na regulację temperatury kolorów (bazowo są one ciepłe), a również zmniejszenie rozdzielczości do HD w celu zaoszczędzenia energii. Ostatecznie wyświetlacz zaliczyć trzeba więc na plus Honora 9 Lite.
Wydajność
Sercem smartfona został 8-rdzeniowy procesor HiSilicon Kirin 659, który składa się z 4 rdzeni Cortex-A53 o częstotliwości taktowania 2,36 GHz i takiej samej liczby rdzeni Cortex-A53 pracujących z prędkością 1,70 GHz. SoC ten posiada na pokładzie również układ graficzny Mali-T830 MP2, a całość wspomagana jest przez 3 GB pamięci RAM typu LPDDR3, a przynajmniej w wersji, która trafiła do oficjalnej polskiej dystrybucji, ponieważ decydując się na import lub zakup na portalach aukcyjnych możemy nabyć wariant z 4 GB pamięci operacyjnej i 64 GB na dane zamiast 32 GB. Taka konfiguracja powinna przełożyć się na przyzwoite osiągi oraz relatywnie płynną pracę urządzenia. Czy tak jest w rzeczywistości?
Honor 9 Lite nie jest może demonem szybkości, a Redmi Note 5 wysoko zawiesiło poprzeczkę, rozpieszczając użytkowników w tym przedziale cenowym, ale przeważnie zapewnia zadowalające osiągi, oferując płynną pracę systemu, nawet w przypadku wielu aplikacji działających w tle, choć nie da się ukryć, że przydałyby się 4 GB pamięci RAM, co pozwoliłoby dłużej utrzymywać apki przy życiu. Przycięcia i odczuwalne spowolnienia zdarzają się tu sporadycznie, aczkolwiek trzeba pamiętać, że przeważnie tak jest z nowymi telefonami i tego typu problemy lubią się pojawiać dopiero po kilku miesiącach użytkowania. Czas wczytywania i uruchamiania poszczególnych aplikacji mógłby być za to nieco szybszy.
Benchmarki potwierdzają przyzwoite osiągi, choć oczywiście o żadnych rekordach nie ma tu mowy, a Kirin 659 wyraźnie odstaje też od wyników uzyskiwanych przez procesor Snapdragon 636, o Snapdragonie 660 nawet nie wspominając. Wbrew pozorom, układ ten pozwala jednak na grę w bardziej wymagające produkcje (takie jak Real Racing 3 czy Asphalt 8: Airborne), choć w wielu przypadkach nie obejdzie się bez obniżenia ustawień graficznych, ale pochwalić trzeba kulturę pracy, ponieważ smartfon nie nagrzewa się zanadto nawet podczas dłuższych sesji.
Kwestie wydajności Honora 9 Lite najłatwiej więc określić stwierdzeniem, że otrzymujemy to, za co zapłaciliśmy, a może nawet nieco więcej niż można było się spodziewać, aczkolwiek telefon nie powalczy o koronę w tym aspekcie. Jeśli zaś chodzi o pamięć na dane, to z wbudowanych 32 GB otrzymujemy ok. 24 GB i jeżeli jest to niewystarczająca ilość, zawsze możemy ratować się kartą pamięci.
Aparat
Decydując się na zakup smartfona za niecałe 1000 zł, musimy liczyć się z pewnymi, dość istotnymi kompromisami i przeważnie pada na możliwości fotograficzne. Pomimo zachwalania przez producenta podwójnego aparatu zarówno z tyłu, jak i przodu, w tym przypadku też musimy liczyć się z faktem, że nie jest to najlepszy wybór dla miłośników mobilnej fotografii.
Główny aparat (tylny) to podwójna jednostka składająca się z 13 MP sensora z przysłoną f/2.2, która wspomagana jest przez 2 MP sensor odpowiedzialny za wykrywanie głębi w zdjęciach portretowych. Muszę przyznać, że fotki wykonywane w dobrych warunkach oświetleniowych wypadają naprawdę przyzwoicie, oferując zadowalającą szczegółowość i ostrość, dość naturalne odwzorowanie kolorów (choć te mogłyby być nieco bardziej nasycone) oraz solidny zakres tonalny. Pochwalić trzeba też przeważnie szybki autofokus z detekcją fazy, a satysfakcjonujące efekty uzyskujemy również w trybie portretowym, gdzie do pracy zaprzęgnięty zostaje dodatkowy sensor, którego zadaniem jest rozmywanie tła (efekt jest naprawdę przekonujący i wygląda naturalnie, a co więcej możemy regulować jego natężenie). W tej klasie urządzeń, trudno oczekiwać wyraźnie lepszych efektów i Honor 9 Lite zdecydowanie się tu broni.
Gorzej ma się sprawa przy słabym oświetleniu lub po zmroku. Wtedy musimy liczyć się z dużym zaszumieniem zdjęć, zauważalnym spadkiem szczegółowości i wyblakniętymi kolorami. Lepiej więc darować sobie wykonywanie fotografii w takich warunkach, chyba że nie zależy nam na jakości. Jest to jednak przypadłość, która trapi zdecydowaną większość telefonów z tej półki cenowej, ale nie ukrywamy, że po Honor 9 Lite spodziewaliśmy się nieco więcej w tym zakresie, co wynikało z hucznych zapowiedzi producenta.
Na froncie znajdziemy praktycznie ten sam zestaw, czyli podwójny aparat o rozdzielczościach 13 i 2 MP, co gwarantuje naprawdę dobrej jakości selfie, którymi chętnie będziemy dzielić się na portalach społecznościowych. Dodatkowy sensor pozwala na uzyskanie efektu bokeh za pomocą przedniej kamerki, co wciąż jest rzadkością nawet w modelach ze średniej półki. Oczywiście tutaj także musimy liczyć się z wyraźnym spadkiem jakości po zmroku.
Pochwalić mogę także czytelną i prostą w obsłudze aplikację, która zawiera szereg dodatkowych funkcji (w tym upiększających, z których uwielbiają korzystać panie czy zaawansowany tryb profesjonalny), a nie zabrakło też takich atrakcji jak wykrywanie uśmiechu czy możliwość przypisania klawiszy głośności do migawki, ale także regulacji ostrości czy przybliżenia. Brakuje jednak filtrów i niestety nie możemy liczyć na HDR w trybie automatycznym.
Jakość zdjęć jest bardzo standardowa i Honor 9 Lite nie zaskakuje tu ani na plus, ani na minus. Smartfon pozwala też na nagrywanie typowych wideo w rozdzielczości Full HD w 30 kl./s . Można się czepiać, że aparat nie rejestruje obrazu w 60 kl./s, ma problemy z łapaniem ostrości czy brakuje mu jakiejkolwiek stabilizacji obrazu, ale jak już wspomniałem, kupując sprzęt za niecałe 1000 zł trzeba liczyć się z takimi kompromisami.
Bateria
Za czas pracy Honor 9 Lite odpowiada akumulator o dość typowej pojemności 3000 mAh. Przekłada się to również na standardowy czas pracy, wynoszący dzień użytkowania przy intensywnym wykorzystaniu w sieci LTE lub półtora do dwóch dni, jeśli będziemy bardziej oszczędni i polegać będziemy raczej na WiFi. Mówimy tu o 4,5 do 7 godzin pracy na włączonym ekranie, co jest przyzwoitym, choć nie rewelacyjnym wynikiem. Gorzej ma się sprawa z samym ładowaniem, ponieważ telefon nie wspiera żadnej technologii szybkiego napełniania baterii, przez co wymaga blisko 3 godzin (jakiś 170 minut), by uzupełnić stan od 0% do 100% akumulatora. Jak na dzisiejsze standardy, to zdecydowanie za dużo.
Oprogramowanie
Nie będę rozpisywał się na temat systemu oraz autorskiej nakładki Huawei, ponieważ urządzenie pracuje w oparciu o EUI 8.0, bazujące na Androidzie 8.0 Oreo, który jest już dobrze znany, a zastosowany interfejs nie dobiega od tego, co spotkać można w starszych smartfonach chińskiego producenta. Sama nakładka jest bardzo funkcjonalna i prosta, nic więc dziwnego, że cieszy się sporą popularnością wśród użytkowników, choć jej zakres personalizacji zdaje się być mniejszy niż np. w MIUI od Xiaomi. Znajdziemy tu narzędzia do kontrolowania pracy aplikacji w tle oraz zużycia energii, ale również lubiane klonowanie aplikacji i opcję korzystania z dwóch różnych kont.
System naszpikowany jest też aplikacjami Huawei i o ile część to zwykły bloatware, to jednak większość okazuje się być przydatna i przynajmniej nie gorsza od odpowiedników Google (np. odtwarzacz muzyczny). Miłośnicy niezaśmieconego systemu ucieszą się zaś, że większość apek możemy odinstalować. Miłą niespodzianką jest też obecność klasycznego radia FM, które stosunkowo rzadko pojawia się już w smartfonach.
Osprzęt i łączności
Na koniec warto jeszcze pokrótce omówić kilka dodatkowych elementów. I tak, czytnik linii papilarnych jest aktywny i spisuje się bardzo dobrze, precyzyjnie wykrywając nasze palce i szybko odblokowując telefon. Dodatkowo obsługuje on gesty, pozwalając np. na wysuwanie belki powiadomień, przeglądanie zdjęć w galerii, zrobienie zdjęcia, odebranie połączenia telefonicznego lub wyłączenie alarmu.
Honor 9 Lite przyzwoicie spisuje się też w kwestii dźwięku i choć zastosowany pojedynczy głośnik raczej nie rozkręci imprezki (jest za słaby, a dźwięk zbyt płaski), to do oglądania filmów nadaje się bardzo dobrze (choć jego umiejscowienie na dolnej krawędzi może być nieco kłopotliwe, ponieważ łatwo go zasłonić). Nie można też narzekać na jakość głośnika do rozmów, ponieważ ten nie generuje żadnych szumów czy irytujących trzasków.
Pozostała jeszcze kwestia łączności i tutaj mam dobre i złe wieści. Prócz standardowego wsparcia dla LTE (Ca.t 6) na wszystkich występujących w Polsce pasmach, Bluetooth 4.2 i sprawnie działającej nawigacji, nie mogło oczywiście zabraknąć modemu WiFi, z którym wiąże się gorsza wiadomość, ponieważ nie obsługuje on pasma 5 GHz, a jedynie 2,4 GHz (moduł Wi-Fi 802.11 b/g/n). Dobra wiadomość jest jednak taka, że Honor 9 Lite posiada moduł NFC, który często pomijany jest w tańszych modelach (w szczególności z Chin), a jest niezbędny do realizacji płatności zbliżeniowych telefonem. Tutaj jednak trzeba zwrócić uwagę na dystrybucję, ponieważ modele przeznaczone na polski rynek posiadają NFC, ale te na chiński już nie, więc zamawiając smartfon w niższej cenie, warto upewnić się, czy posiada wszystko, na czym nam zależy.
I tak dobrnęliśmy do końca tej recenzji, co oznacza, że czas wystawić smartfonowi Honor 9 Lite jakąś ocenę. Ten nie okazał się być zabójcą Redmi Note 5 od Xiaomi, ale nie da się ukryć, że może być niezłą alternatywą dla tego modelu i jest jedną z ciekawszych słuchawek za ok. 800 zł. Jego największe zalety to wykonanie i design kojarzony z segmentem premium, dobry wyświetlacz, przyzwoita wydajność oraz fakt, że nie znajdziemy tu żadnej irytującej wady, która dawałaby się nam we znaki w czasie użytkowania. Oczywiście można czepiać się braku szybkiego ładowania, więcej można było też wymagać od aparatu, a boli też tylko jednozakresowa obsługa WiFi czy brak szkła ochronnego Gorilla Glass przynajmniej na froncie, ale są to drobnostki, jeśli zaczniemy patrzeć na ten produkt przez pryzmat jego ceny. Stosunek możliwości i jakości wykonania do wydanych złotówek wypada tu bowiem bardzo korzystnie, dlatego też smartfon zasługuje na naszą mocną rekomendację.
orientacyjna cena: 790 PLN (w tej cenie smartfon dostępny jest w sklepie GearBest, pod adresem)
+ design
+ jakość wykonania
+ solidna wydajność
+ dobry wyświetlacz
+ przyzwoite aparaty
+ wsparcie dla NFC (nie wszystkie wersje)
+ stosunek jakość-cena
- brak szybkiego ładowania
- brak szkła ochronnego typu Gorilla Glass
- brak USB typu C
- dotyk mógłby być bardziej precyzyjny