Przelej mi pieniądze, szybko, bo... Czyli jak nie dać się złapać SMS-owym oszustom
Oszuści tylko czekają na to, aż nasza czujność będzie uśpiona. Zobacz, na co zwracać uwagę, żeby nie dać się złapać na tanie sztuczki.
Działalność oszustów niestety nie słabnie, a chrapka na pieniądze wciąż jest ogromną motywacją do tego, żeby zastawiać pułapki na niczego nieświadomych ludzi. Mając na uwadze podejrzane zachowania i cechy odbieranych wiadomości, jesteśmy w stanie się przed nimi bronić.
Nagrody, sława i ogromne pieniądze, jeśli tylko klikniesz
W życiu nie ma nic za darmo, serio. Zdecydowanie nie spotka nas taka sytuacja, że ktoś, kogo nie znamy, będzie bardzo chciał nam coś podarować i akurat wspaniałomyślnie napisał w tej sprawie SMS-a. Darmowe rzeczy oferowane wiadomością tekstową są niemal gwarancją na to, że ktoś nas chce oszukać. Podmiotem mogą być loterie, konkursy itp.
Jeśli jednak regularnie bierzemy udział w tego typu wydarzeniach, to musimy pamiętać o tym, w jakich konkretnie, kto je organizuje bądź kiedy powinno być rozwiązanie. W tym wypadku sygnałem ostrzegawczym powinna być sytuacja, w której musimy wykonać jakieś kroki, żeby nagrodę odebrać. W takich momentach nigdy nie podajemy swoich danych osobowych ani nie wydajemy pieniędzy, aby je potem otrzymać. Działajmy ostrożnie.
Kliknij, bo odetniemy ci prąd
Tego typu wiadomości bardzo często charakteryzują się zawartą w nich groźbą. Jeśli czegoś nie zrobimy, to spotkają nas przykre konsekwencje. I uwaga - SMS może być od "przyjaciela", który potrzebuje szybkiego przelania gotówki, urzędu skarbowego albo innej instytucji, w których koniecznie musimy uregulować płatność, albo od kogokolwiek, kto wymaga od nas natychmiastowej reakcji. Ostatnio miałam wątpliwą przyjemność dostać takiego SMS-a:
Nie muszę chyba wspominać, że nie mam absolutnie niczego wspólnego z PGE, zwłaszcza energii w domu. Nikt mi jej też nie wyłączył, a przecież następnego dnia miało jej już nie być. To nie była pierwsza próba tego typu, w maju otrzymałam identyczną wiadomość, różniła się jedynie data (i prawdopodobnie link).
Tajemnicze linki (ldwqeqoneolegit.com)
Każdy, kto chociaż chwilę korzystał z internetu, może chyba zauważyć, jak mniej więcej wyglądają linki. Bywa oczywiście, że ich końcówka składa się z samych liczb albo losowych liter i liczb, jednak tak jak w powyższym przykładzie, te scamerskie dość łatwo rozpoznać (nawet z ocenzurowaną końcówką).
Pod żadnym pozorem nie możemy w takiego linka wejść, choćby zżerała nas ciekawość, jak bardzo oszuści się postarali. Nigdy nie wiemy, co będzie po drugiej stronie i możemy przypadkiem ściągnąć na swoje urządzenie złośliwe oprogramowanie albo przekazać informacje, które pomogą wyczyścić nasze konto szybciej, niż powiemy: "Ale ja nie wiedziałem".
Naprawdę jestem twoim bankiem (uwierz mi)
Należy zapamiętać, że instytucje finansowe z reguły nie kontaktują się z klientami za pośrednictwem wiadomości tekstowych. Jeśli już do tego dojdzie, w takich wiadomościach nie będzie prośby o podanie danych osobowych albo żądania dokonania płatności przez SMS. Jeżeli tak się stanie, to w SMS-ie odnajdziemy raczej informację odnośnie konieczności dokonania płatności, co możemy następnie sprawdzić na stronie internetowej/w aplikacji i tam, jeśli faktycznie jest taka potrzeba, potwierdzić i zapłacić. Nigdy nie robimy tego przez SMS.
Umiem pisadź, dej pieniądze
Otrzymane przez nas scamerskie wiadomości mogą być napisane w dziwny, podejrzany sposób. Zdarza się, że mają niekoniecznie dużo wspólnego z językiem polskim albo polską składnią, bliżej im będzie do tekstu wygenerowanego przez translator. Mogą też zawierać błędy interpunkcyjne czy ortograficzne. Nie jest to regułą, ale warto na to zwracać uwagę.
Kim ty właściwie jesteś
Tego typu wiadomości często pochodzą z nieznajomego numeru. Albo takiego, którego po prostu nie mamy zapisanego, albo z niestandardowego, dłuższego niż normalnie się spodziewamy.
Jeśli po otrzymaniu wiadomości mamy jakiekolwiek wątpliwości co do treści, często lepiej jest nie zareagować, niż zadziałać w panice. Musimy też pamiętać o tym, że wszystko da się sprawdzić, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi prawdziwe zadłużenie - firmy czy instytucje nie będą przed nami ukrywać tej wiadomości, zatem lepiej jest upewnić się trzy razy, że faktycznie jest taka potrzeba, niż przelewać komukolwiek pieniądze.
To tyczy się również znajomych, w imieniu których ktoś może się kontaktować. Nagłe, awaryjne sytuacje zazwyczaj nie są załatwiane przez wiadomości tekstowe, a zadzwonienie i upewnienie się, że rzeczywiście coś się stało, potrwa tylko chwilę i może nas uchronić przez ogromnymi stratami. Miejmy oczy i uszy szeroko otwarte, a w razie dalszych wątpliwości, skonsultujmy się z kimś, kto może mieć świeże spojrzenie na sprawę.