Twitter wreszcie pozwoli edytować tweety. Ale nie za darmo

Nadchodzi to, na co wszyscy czekali. Czy funkcja edytowania tweetów będzie dostępna dla każdego?

Twitter to jeden z najpopularniejszych portali społecznościowych, na którym codziennie publikuje się ogrom wiadomości. Dla niektórych jest to sposób na komunikację ze światem albo znajomymi, inni właśnie tam czytają najnowsze informacje ze świata. Niezależnie od tego, do czego go wykorzystujemy, na pewno zdarzyło nam się popełnić jakiś błąd przy publikowaniu swoich przemyśleń na dany temat. Nawet mimo limitu znaków, zwiększonego swego czasu do 280, w natłoku zdarzeń i obowiązków nie zawsze pamiętamy o tym, aby przeczytać to, co napisaliśmy. No i niestety popełniamy różnego rodzaju błędy.

Reklama

W związku z tym niemal za każdym razem, gdy jest ogłaszana kolejna nowość na Twitterze, daje się słyszeć głosy domagające się funkcji edytowania tweetów. Platforma jednak z jakiegoś powodu rok w rok tę potrzebę ignoruje, a zdarzyło się nawet, że ogłoszono jej wprowadzenie... tylko że 1 kwietnia, więc wszelkie nadzieje w tamtym momencie szybko pogrzebano.

Ogłoszenie dodania edycji tweetów widzimy na profilu Chrisa Messiny.

Edycja tweetów nie dla wszystkich użytkowników

...a przynajmniej póki co. Aby skorzystać z funkcji edytowania tweetów, musimy posiadać abonament Twitter Blue, czyli płatny plan aplikacji, dodający kilka opcji ułatwiających codzienne użytkowanie.

Aktualnie jest on dostępy w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Australii oraz Nowej Zelandii. Kosztuje prawie 5 dolarów, czyli nieco ponad 20 zł. Mowa o opłacie miesięcznej, jest to więc dość sporo, zwłaszcza jeśli porównamy ją z cenami platform streamingowych dostępnych w Polsce, że już o zasobach tychże nie wspomnę. Twitter Blue umożliwia zmianę ikony aplikacji, dodaje motywy, cofanie tweetów przed ich publikacją, likwiduje reklamy, zapewnia skrót do topowych artykułów, a także robienia zakładek itp. Czy to abonament dla każdego? Na pewno nie, ale niewykluczone, że znajdzie swoich amatorów.

Co jednak przykuwa uwagę w ogłoszeniu i daje nadzieję, to sformułowanie "early access", czyli wczesny dostęp - może to oznaczać, że ekskluzywność funkcji nie będzie trwała wiecznie, a zwykli użytkownicy, którzy nie będą chcieli płacić za dodatkowe opcje, również się jej doczekają. Niestety póki co pozostaje tylko usuwanie tweetów z błędami albo ich poprawa w wątku. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Twitter
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy