Wojna Samsunga z Apple przenosi się na ulice
W Australii spór patentowy między koncernem Apple a Samsungiem przeniósł się z sądowych sal na ulice. Samsung atakuje w bardzo ciekawy sposób.
Zamiast pozwów o blokadę sprzedaży iPhone'a 4S w Australii firma postawiła na niekonwencjonalny marketing. Niedaleko sklepu Apple w Sydney Samsung zainwestował we własną, tymczasową placówkę, w której promowany jest Galaxy S II.
Akcja marketingowa nie ogranicza się jedynie do zgarniania ciekawskich fanów Apple, którzy wybierając się po nową zabawkę, mogą wstąpić i pobawić się koreańskim urządzeniem. W sklepie Samsunga przygotowano niezwykłą promocję. Dla pierwszych 10 klientów każdego dnia firma przygotowała smartfony Galaxy S II za cenę 2 dolarów (około 6 zł). Promocja trwa aż do startu sprzedaży iPhone'a 4S.
Przedstawiciele Samsunga atakują również poza drzwiami sklepu. Wynajęty personel podchodzi do klientów sklepu Apple i stara się przekonać do zakupu smartfona z Androidem. W chwili gdy po śmierci Steve'a Jobsa najwierniejsi fani koncernu z Cupertino okazują swoje oddanie marce, nie jest to chyba zbyt dobry pomysł.
- Gość z Samsunga starał się przekonać nas do zakupu Galaxy S II przez dwa dni. To idiota - mówi 15-letni uczeń Tom Mosca. Jak donosi serwis muswellbrookchronicle.com.au, część osób, które kupiły tanie komórki, wcale nie ma zamiaru ich używać. Inni szczęśliwcy, jak Russell Lee, mają zamiar zastąpić swoje stare telefony nowymi Samsungami. Czy tacy klienci faktycznie mieli zamiar kupić smartfon Apple?
Działania Samsunga nie są może zbyt etyczne, ale lepsze to niż ciągła walka na pozwy. Podobną akcją popisali się w zeszłym roku przedstawiciele HTC, którzy zorganizowali prezentację smartfonów z linii Desire podczas londyńskiej konferencji Nokia World 2010, na co w podobnym stylu zareagowała Nokia. Co myślicie o marketingu Koreańczyków?
Paweł Żmuda