100 wstrząsów każdego miesiąca. Polska może stać się aktywna sejsmicznie

Polskę przecina granica pomiędzy platformą wschodnioeuropejską a strukturami geologicznymi Europy Zachodniej. - Co miesiąc rejestrujemy w całej Polsce ok. 100 zjawisk sejsmicznych wywoływanych przez górnictwo - powiedział w rozmowie z PAP prof. Grzegorz Lizurek z Instytutu Geofizyki PAN. Europa Środkowa może znów stać się miejscem aktywnym sejsmicznie.

Choć scenariusz jest jak najbardziej realny, to spokojnie, czekają nas jeszcze miliony lat względnego spokoju. Ale zacznijmy od początku.

Ziemia nie jest sztywną kulą

Choć dzisiaj teoria Wegenera zakładająca wędrówkę kontynentów jest powszechnie znana i uczona w szkole, ok. 100 lat temu ludzie myśleli, że Ziemi jest w zasadzie dużą skalną statyczną kulą. Dopiero niemiecki naukowiec (klimatolog, geolog, geofizyk, meteorolog i badacz polarny) Alfred Wegener zwrócił w 1911 roku uwagę na zbieżności w występowaniu skamieniałości w warstwach, które obecnie rozdzielają oceany. Dostrzegł także podobieństwo kształtów kontynentów po obu stronach Atlantyku.

Reklama

Jak to bywa z rewolucyjnymi teoriami, nie przez wszystkich została ciepło przyjęta, a niektórzy geolodzy za wszelką cenę próbowali ją ośmieszyć. Zarzucano jej m.in. to, że nie wskazuje mechanizmów, które za tą wędrówką miałyby stać. Dopiero w połowie XX wieku odkryto zjawisko spreadingu, czyli rozrostu dna oceanicznego z powodowanego krzepnięciem magmy wypełniającej dolinę ryftową. Wówczas ponownie światło dzienne ujrzała teoria Wegenera, a dalsze odkrycia przyczyniły się do rozwinięcia uznawanej obecnie tektoniki płyt.

Na powierzchni Ziemi znajdują się płyty tektoniczne, które cały czas przemieszczają się z różną prędkością. W niektórych miejscach procesy wewnętrzne doprowadzają do rozrywania się litosfery i utworzenia tzw. ryftu, czyli podłużnego pęknięcia w skorupie ziemskiej. Magma wydostaje się na powierzchnię, tworząc nowe skały. Taka strefa ryftu biegnie przez środek Oceanu Atlantyckiego, przez co Europa i Afryka oddalają się od Ameryk. Zazwyczaj znajdują się pod wodą, ale miejscami (np. w Afryce czy na Islandii) możemy obserwować je na powierzchni.

Istnieją także tzw. strefy subdukcji, czyli obszary gdzie cięższa płyta oceaniczna wchodzi pod lżejszą - kontynentalną. Występują one m.in. na obrzeżach Oceanu Spokojnego, gdzie tworzą tzw. Pacyficzny Pierścień Ognia, który rozciąga się od Oceanii, wzdłuż wschodniego wybrzeża Azji, Aleutów na północy i zachodniego wybrzeża obu Ameryk. Jego długość wynosi około 40 tys. km, czyli tyle, co... równik. Jest tu ponad 450 wulkanów i ma miejsce ponad 90 proc. wszystkich trzęsień ziemi.

- W strefie subdukcji cięższa płyta oceaniczna zanurza się pod lżejszą, zwykle kontynentalną - tak, jak wzdłuż zachodnich wybrzeży Ameryki Południowej. Pod kontynentalną płytę południowoamerykańską wsuwa się oceaniczna płyta Nazca. Część skorupy zostaje pochłonięta i stopiona głęboko we wnętrzu Ziemi, część zostaje na zewnątrz i zgniata się - w ten sposób tworzą się góry. Z kolei w strefie ryftu na środku Atlantyku wypływa magma, która zastyga i tworzy nową skorupę - wyjaśnia dr hab. Grzegorz Lizurek z Instytutu Geofizyki PAN.

Czy Polska jest zagrożona trzęsieniami Ziemi?

- Nie, nasz kraj leży z dala od wielkich, aktywnych granic pomiędzy płytami tektonicznymi - uspokaja prof. Lizurek.

Wspomniana na samym początku strefa Teisseyre'a-Tornquista, która na obszarze Polski biegnie od Szczecina po Przemyśl była aktywna na przełomie kredy i trzeciorzędu, czyli jakieś 65 mln lat temu. - Od tego czasu w tym miejscu nie występuje już prawie żadna aktywność tektoniczna - wyjaśnia naukowiec.

Choć nasz kraj jest bezpieczny, nie oznacza to, że nie występują żadne trzęsienia ziemi. - Zjawiska tektoniczne notujemy w Polsce tylko na Podhalu, w niewielkiej części Karpat, w okolicach Krynicy-Zdroju i Pienińskiego Pasa Skałkowego. Naturalne trzęsienia ziemi występują też w rejonie Sudetów. W 2004 roku wydarzyło się największe trzęsienie ziemi na Podhalu. Miało magnitudę 4,5, nie wyrządziło szkód zagrażających bezpieczeństwu, ale popękały fasady budynków - tłumaczy geofizyk z PAN. 

W przeszłości także zdarzały się odczuwalne trzęsienia, ale w ciągu tysiąca lat było tylko około 100 odczuwalnych zjawisk. Obecnie notuje się ok. 100 wstrząsów miesięcznie, ale wywołane są one przez górnictwo. Profesor Grzegorz Lizurek przyznaje, że granice płyt mogą z czasem zmienić swoje położenie, ale "to kwesta milionów lat, czyli perspektywa czasowa abstrakcyjna dla zwykłego człowieka".

Źródło: naukawpolsce.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: trzęsienie ziemi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy