Chińska rakieta spadła na wioskę. Okazało się, że emitowała toksyczne chemikalia
Chińska rakieta spadła na zaludniony teren, wywołując ogromne przerażenie i chaos. Uwolnione podczas upadku toksyczne chemikalia zagrażają zdrowiu tysięcy ludzi zamieszkałych w okolicy. Jaka jest reakcja chińskich władz?
Nagrania z upadku chińskiej rakiety Chang Zheng 2C, czyli po polsku Długi Marsz 2C obiegły momentalnie cały świat. Widok pierwszej sekcji członu napędowego rakiety spadającej na zabudowania na wioskę w południowo-wschodnich Chinach mógł budzić przerażenie. Jak się jednak okazuje, niewinnie wyglądający żółty dym widoczny na filmie może spowodować o wiele większe zagrożenie dla lokalnej społeczności.
O ile sam upadek rakiety według doniesień nie spowodował żadnych ofiar ani strat materialnych, to jego następstwa mogą być o wiele gorsze. Spadający człon rakiety pozostawił za sobą smugę żółtego dymu, który po upadku utworzył ogromną chmurę w miejscu uderzenia w ziemię.
Zdaniem Jonathana McDowella, astrofizyka z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics, żółty dym to tetratlenek diazotu - środek chemiczny używany jako utleniacz w paliwach rakietowych. Jego działanie na organizm człowieka jest ekstremalnie toksyczne.
Używany w chińskich rakietach utleniacz w kontakcie ze skórą, oczami lub układem oddechowym jest w stanie całkowicie zniszczyć tkankę organiczną, a gdy dotrze do płuc, może powodować zbieranie się w nich płynu. Jest on niezwykle niebezpieczny i jakikolwiek kontakt z nim może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji zdrowotnych.