Chronią środowisko, ale mogą rujnować zdrowie. Butelki wielokrotnego użytku to toksyczne bomby?

Najnowsze badania naukowców Uniwersytetu Kopenhaskiego wskazują, że spożywanie wody z plastikowych butelek wielokrotnego użytku może być fatalne w skutkach, a chodzi o potencjalnie szkodliwe substancje przenikające do wody podczas jej przechowywania w takich pojemnikach.

Najnowsze badania naukowców Uniwersytetu Kopenhaskiego wskazują, że spożywanie wody z plastikowych butelek wielokrotnego użytku może być fatalne w skutkach, a chodzi o potencjalnie szkodliwe substancje przenikające do wody podczas jej przechowywania w takich pojemnikach.
Używasz takich bidonów? To lepiej przestań /123RF/PICSEL

Od kilku lat można zaobserwować trend odchodzenia od plastikowych butelek jednorazowego użytku na rzecz rozwiązań wielorazowych, po części ze względów ekonomicznych, ale zdecydowanie częściej z powodu dbałości o środowisko. 

Wystarczy jedna wizyta na pobliskiej siłowni, żeby przekonać się, jak powszechne jest to zjawisko, szczególnie wśród osób regularnie trenujących - zdecydowana większość z nich korzysta z takich właśnie rozwiązań, bo są zdecydowanie wygodniejsze i tańsze niż choćby szklane odpowiedniki.

Woda z plastikowych butelek wielokrotnego użytku pełna szkodliwych substancji?

Jak się jednak okazuje, natura może i będzie nam za to wdzięczna, ale własne zdrowie niekoniecznie, bo plastikowe butelki wielokrotnego użytku uwalniają do wody setki substancji chemicznych, a dodatkowym zagrożeniem może być mycie ich w zmywarce. A przynajmniej do takich wniosków doszli badacze Uniwersytetu Kopenhaskiego, analizując wodę pozostawioną na 24 godziny w takich butelkach, zarówno nowych, jak i wcześniej używanych.

Reklama

Za pomocą spektrometrii mas i chromatografii cieczowej dokonali analizy substancji obecnych w wodzie z butelek przed i po myciu w zmywarce, a także w klasyczny sposób, tj. poprzez pięciokrotne przepłukanie wodą z kranu.

Naukowcy znaleźli w wodzie z butelki wielokrotnego użytku ponad 400 różnych substancji pochodzących z plastiku i ponad 3500 chemikaliów ze środka myjącego. Co gorsze, większości nie udało się zidentyfikować, w efekcie czego nie znamy toksyczności co najmniej 70 procent z nich. 

Pośród znanych badaczom substancji chemicznych były m.in. fotoinicjatory, czyli cząsteczki znane ze swojego toksycznego działania, które potencjalnie mogą działać jako czynniki rakotwórcze czy związki endokrynnie czynne, wpływające na funkcjonowanie układu hormonalnego. Nie brakowało również plastyfikatorów, antyoksydantów, a także DEET, czyli substancji, którą większość z nas dobrze kojarzy ze środkami odstraszającymi komary i kleszcze.

Co ciekawe, zdaniem naukowców tylko niewielka część wykrytych substancji została dodana do butelek intencjonalnie i większość powstała w czasie użytkowania oraz produkcji, kiedy to jedne substancje zmieniały się w inne - badacze podejrzewają, że DEET powstał na skutek transformacji plastyfikatorów w czasie zużywania materiału. Tak czy inaczej, jako konsumentów powinno nas interesować głównie to, że nie mamy pojęcia, czy i w jaki sposób substancje te wpłyną na nasze zdrowie.  

To już kolejne badanie, które pokazuje, jak niebezpieczne mogą być dla naszego zdrowia plastikowe opakowania - dosłownie kilka dni temu pisaliśmy o tym, że psują metabolizm i tym samym prowadzą do nadwagi i otyłości. Naukowcy zwracają uwagę, że problem może być ogromny i choć nie wiedzą jeszcze dokładnie, jaki znalezione substancje mają wpływ na nasze zdrowie, to osobiście będą w przyszłości używać butelek szklanych i stalowych, a to chyba najlepsze podsumowanie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: butelki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy