Dzieci oglądają pornografię na Twitterze i Snapchacie. "To niebezpieczne"

Większość dzieci ma pierwszy kontakt z pornografią w mediach społecznościowych, najpierw na Twitterze, potem na Snapchacie, a problem dotyczy już nawet 8-latków - przekonuje brytyjska Rzecznik Praw Dziecka, wzywając koncerny technologiczne do działania.

Większość dzieci ma pierwszy kontakt z pornografią w mediach społecznościowych, najpierw na Twitterze, potem na Snapchacie, a problem dotyczy już nawet 8-latków - przekonuje brytyjska Rzecznik Praw Dziecka, wzywając koncerny technologiczne do działania.
Internet może być groźny dla dzieci w każdym wieku. Już 8-latki natykają się na pornografię /123RF/PICSEL

Eksperci nie mają wątpliwości, że żadne dziecko nie powinno mieć możliwości natknięcia się na pornografię w sieci, tymczasem - jak możemy przeczytać w raporcie opublikowanym przez brytyjską Rzecznik Praw Dziecka - jest ona w zasięgu każdego z nich. Rachel De Souza twierdzi, że większość dzieci po raz pierwszy zobaczyła pornografię w mediach społecznościowych, a konkretniej na Twitterze, później zaś na Snapchacie (czy dedykowanych stronach internetowych), chociaż obie platformy powinny być od niej wolne, bo ich regulaminy dopuszczają użytkowników od 13. roku życia. 

Pornografia to zagrożenie dla rozwoju młodych osób

Reklama

To poważne i realne zagrożenie dla ich rozwoju i zachowania, bo coraz więcej młodych osób jest przekonanych, że pornografia odzwierciedla rzeczywistość i zdrowe relacje międzyludzkie, przenosząc oglądane w sieci "wzorce" na prawdziwe życie. Jak przekonuje rzecznik, na podstawie danych zebranych od policji i Sexual Abuse Referral Centre (SARC), czyli centrum zajmującego się dziećmi, które doświadczyły seksualnego wykorzystywania przez inne dziecko, udało się zebrać nowe dowody na skalę zjawiska i szkodliwość oglądania pornografii przez dzieci.

Jej zdaniem w połowie wywiadów przeprowadzonych po przypadkach wykorzystywania seksualnego znaleźć można odniesienia do konkretnych aktów przemocy seksualnej, powszechnie spotykanych w filmach dla dorosłych. Co więcej, dodatkowy przegląd niektórych z tych przypadków wykazał, że dzieci sugerują bezpośrednie powiązania między ekspozycją na pornografię a szkodliwymi zachowaniami seksualnymi.

Rachel De Souza wzywa więc do działania, przede wszystkim koncerny technologiczne, bo skoro usługa jest oficjalnie dostępna dla 13-latków, jak Twitter czy Snapchat, to pornografia nie ma prawa się na niej pojawiać. A jeśli się pojawia, oznacza to, że platformy społecznościowe nie dysponują odpowiednim systemem moderacji, co z kolei powinno stać się obiektem zainteresowania ustawodawców.

Obie wymienione usługi mają wprawdzie w regulaminie zapisy zakazujące promocji i dystrybucji treści pornograficznych, ale ich egzekucja to już zupełnie inny temat - sytuacja wydaje się wyjątkowo trudna na Twitterze, który po przejęciu przez Elona Muska zwolnił dużą część pracowników, rezygnując tym samym z wielu form ochrony użytkowników.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy