El Niño 250 milionów lat temu? Tak, zniszczyło 90 proc. życia na Ziemi

Ostatni okres ery paleozoicznej - perm - zakończył się masowym wymieraniem zwanym wymieraniem permskim, które według naukowców było nawet gorsze niż sławna asteroida, która zakończyła byt dinozaurów na Ziemi. Około 252 miliony lat temu kataklizm unicestwił ponad 90 proc. wszelkiego życia.


Dotychczas wyjaśnienia doszukiwano się w dużej aktywności wulkanicznej na obszarze dzisiejszej Rosji (wielkości dzisiejszej Australii), która uwolniła ogromne ilości dwutlenku węgla. To zaś spowodowało wyższe temperatury, kwaśne deszcze i zakwaszenie oceanów. Naukowcy dzięki komputerowemu modelowi globalnego klimatu pod koniec permu zauważyli coś niezwykłego. Wyniki sugerowały, że jedną z głównych przyczyn wymierania mogło być szybko przybierające na sile i długotrwałe zjawisko El Niño. Naprzemienne okresy suszy i powodzi mogły wywoływać pożary i powodzie niszcząc gatunki na całym świecie przez kolejne 100 tys. lat. 

Reklama

El Niño mogło zabić życie na Ziemi

Obecnie El Niño trwa od dziewięciu do osiemnastu miesięcy i występuje co dwa do siedmiu lat. Według Alexa Farnswortha, współautora badania i pracownika na brytyjskim University of Bristol, w najcieplejszych okresach wymierania El Niño mogło trwać nawet 10 lat. Istotna była również geografia ówczesnej Ziemi. Istniał jeden wielki superkontynent zwany Pangeą, którego wybrzeża oblewał ocean o nazwie Panthalassa. Zwany jest również Paleo-Pacyfikiem, gdyż współczesny Ocean Spokojny jest jego pozostałością.

El Niño sprawiło, że temperatura na lądzie przekroczyła tolerancję termiczną większości gatunków, które wówczas nie miały takiej zdolności migracji, a tempo procesu uniemożliwiło przystosowanie się do zmian. Co więcej, niezwykle ciepłe warunki w krótkim czasie rozprzestrzeniły się na wyższe szerokości geograficzne. Utrata roślinności oznaczała zaś brak możliwości usuwania dwutlenku węgla i mechanizm zaczął się sam napędzać. W tym przypadku ułożenie lądu w jeden wielki kontynent tylko ułatwiło niejako rozlanie się skutków El Niño na większy obszar.

Warto zaznaczyć, że temperatura w przeprowadzonej symulacji to nie tylko czysto teoretyczne obliczenia. Do modelu, który potrzebował miesięcy na przeprowadzenie wielu symulacji, wprowadzono szczegółowe dane dotyczące temperatury zebrane dzięki skamieniałościom maleńkich stworzeń przypominających węgorze, znanych jako konodonty. Były zbierane i analizowane przez długi okres, a dane dotyczące temperatury pozyskano m.in. dzięki stosunkowi izotopów tlenu, które powszechnie występowały w dawnym oceanie i zależały od temperatury.

Naukowcy mają nadzieję, że uda się znaleźć w zapisie kopalnym dowody na to, w jaki sposób dawne organizmy (trylobity, wczesne płazy i inne) zostały  dotknięte katastrofą i będzie można prześledzić, jakie aspekty ich biologii ucierpiały najmocniej. Jak wskazują badacze, badania paleoklimatu nie tylko pozwalają odtworzyć warunki życia na Ziemi w jej przeszłości, ale pokazują również, jak złożona i powiązana jest dynamika klimatyczno-środowiskowa.

Badania ukazały się 12 września 2024 roku w czasopiśmie Science.

Źródło: CNN

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zmiany klimatu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy