Góra lodowa wielkości Wielkiego Londynu oderwała się od Antarktydy. Gdzie płynie?

British Antarctic Survey (BAS), czyli rządowa organizacja naukowa odpowiadająca za badania Antarktydy i wysp Antarktyki, ogłosiła, że od szelfu lodowego Brunt na Antarktydzie oderwała się góra lodowa wielkości Wielkiego Londynu. 

British Antarctic Survey (BAS), czyli rządowa organizacja naukowa odpowiadająca za badania Antarktydy i wysp Antarktyki, ogłosiła, że od szelfu lodowego Brunt na Antarktydzie oderwała się góra lodowa wielkości Wielkiego Londynu. 
Tak wyglądało oderwanie góry lodowej A-74 w 2021 roku, a nowa jest jeszcze większa! /Gallo Images/Orbital Horizon/Copernicus Sentinel Data 2021 i Twitter Suomi/NPP VIIRS/NASA za BAS (miniatura) /Getty Images

Odrywanie się ogromnych połaci lodu zawsze wygląda dramatycznie, ale jak przekonują naukowcy, rzadko jest niespodziewane i nie inaczej jest w przypadku szelfu lodowego Brunt, w którym pęknięcia pojawiały się od lat. W ciągu ostatniej dekady na wspomnianym szelfie zaobserwowaliśmy trzy nowe pęknięcia, tj. Chasm 1, Halloween Crack oraz North Rift, więc dzielenie lodowca było pewne. Pierwszy raz doszło do niego pod koniec lutego 2021 roku, kiedy to od szelfu oderwał się fragment lodu (góra lodowa o nazwie A-74) o powierzchni 1270 km2 i grubości 150 metrów, czyli wielkości Londynu albo dwóch Chicago.

Reklama

Czytaj na Antywebie | Naukowcy ostrzegają przed Starlink. Musk obiecał, że problemów nie będzie

Kolejne cielenie szelfu lodowego Brunt

Późną nocą w niedzielę, 22 stycznia, doszło zaś do drugiego cielenia, podczas którego od szelfu lodowego Brunt oderwała się jeszcze większa góra lodowa - nie została dotąd nazwana, ale wiemy już, że ma powierzchnię około 1550 kilometrów kwadratowych, czyli mniej więcej tyle, co Wielki Londyn (jego rozciągłość południkowa wynosi 46 km, a równoleżnikowa 58 km, co czyni go jednym z największych obszarowo miast świata!). Jak wyjaśniają przy okazji naukowcy, proces ten nie ma związku ze zmianami klimatycznymi, które przyspieszają utratę lodu w Arktyce i części Antarktydy.

- To zdarzenie cielenia było oczekiwane i jest częścią naturalnego zachowania szelfu lodowego Brunt. Nie jest to związane ze zmianami klimatycznymi - komentuje glacjolog z BAS, Dominic Hodgson.

Do oddzielenia góry lodowej doszło wzdłuż szczeliny o nazwie Chasm-1, która po kilkudziesięcioletnim okresie uśpienia zaczęła w 2012 roku wykazywać oznaki aktywności - pęknięcie zaczęło rosnąć w 2015 roku, zmuszając naukowców do przeniesienia stacji badawczej Halley VI.

Byli oni jednak do tego świetnie przygotowani, bo mowa o mobilnej placówce składającej się z ośmiu modułów, umieszczonych na hydraulicznych podnośnikach zakończonych płozami, dzięki czemu sprawnie można zmienić jej lokalizację. Co więcej, aby zapewnić pracownikom bezpieczeństwo, stacja jest opuszczana na czas antarktycznych zim, kiedy operacje ratunkowe są niemożliwe albo mocno utrudnione przez ciemność i burze lodowe.

Jak informuje BAS, obecnie zespoły naukowe i operacyjne nadal monitorują szelf w czasie rzeczywistym, aby upewnić się, że jest bezpieczny i możliwe jest utrzymanie działalności stacji Halley VI, która zgodnie z planem zostanie opuszczona przez nie 6 lutego. Wiele wskazuje jednak na to, że nic im nie zagraża, a nowa góra lodowa najpewniej pójdzie śladami A-74, która dryfuje po Morzu Weddella.

SKOMENTUJ artykuł na Facebooku!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: lodowiec | Antarktyda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy