Marzenia o własnej gwieździe
Gwiazda z twoim imieniem? Choć w internecie można "kupić" nazwę obiektu astronomicznego, jedyną legalną drogą jej nabycia pozostaje dokonanie samodzielnego odkrycia. A i to czasem nie wystarcza...
Unia rządzi
O "własną" nazwę najłatwiej, gdy jest się poszukiwaczem komet. Zwyczajowo, nowo odkryta kometa otrzymuje z czasem nazwę, której główny fragment jest nazwiskiem odkrywcy. Dotyczy to jednak tylko komet odkrytych w wyniku bezpośrednich obserwacji. Komety odnalezione na zdjęciach wykonanych w ramach wielkich projektów (np. przegląd nieba SDSS) lub misji kosmicznych (chociażby zdjęcia SOHO) otrzymują nazwę związaną ze źródłem pochodzenia zdjęcia.
Lata czekania...
Gdy IAU uzna, że wiedza na temat nowo odkrytego obiektu jest wystarczająca, aby nie pomylić go już nigdy z innym ciałem niebieskim, nadaje mu numer i czeka na propozycję nazwy. Odkrywca ma na jej złożenie 10 lat. Oczywiście nie powinna się ona powtarzać z nazwami innych planetoid, a najlepiej - różnić się także od nazw satelitów planet. Obiekty o tych samych imionach wprawdzie istnieją, nie budzą jednak entuzjazmu astronomów.
Jeśli i nam uda się odkryć planetoidę, pamiętajmy o kilku prostych regułach. Jej nazwa nie powinna być dłuższa niż 16 znaków, w miarę możliwości jednowyrazowa (choć niebo przemierza m.in. 9007 James Bond). Jeśli chcemy upamiętnić wybranego przez nas Ukochanego Wodza, musimy z tym odczekać co najmniej sto lat od jego śmierci, jeśli jednak zamierzamy uwiecznić słynnego badacza lub artystę, okres ten skraca się do... trzech lat. Nie liczmy też na możliwość zapisania w kosmosie Zawsze Coca-Cola - nazwy mają być niekomercyjne. Dodatkowo Unia nie zaleca upamiętniania ukochanych zwierzątek domowych (choć trzeba uczciwie przyznać, że kilka ich skalistych pomników jednak krąży wokół Słońca).
Wszystkie te reguły to tylko przygrywka do toru przeszkód, jaki musi pokonać odkrywca planetoidy należącej do jakiejś większej, dobrze określonej grupy. Poruszające się po podobnej do Jowisza orbicie, odległe odeń o 60 stopni planetoidy z grupy Trojan mają nazwy będące imionami wojowników z Troi oraz oblegających ich Greków. Centaurom, poruszającym się pomiędzy orbitami Saturna i Neptuna, nadaje się nazwy kolejnych ludzi-koni, a cubewanom - obiektom poruszającym się po stabilnych torach za orbitą Neptuna - pochodzące z różnych kultur imiona bóstw kreacji.
Również najbliższym, przecinającym orbitę Ziemi planetoidom nadaje się zwykle imiona mitologiczne. Mimo tych utrudnień udało się już nazwać kilkanaście tysięcy planetoid. Na niebie krążą więc zgodnie Bellagio, Cervantes, Habsburg, Hohenzollern, Talent i DNA. A także: Annagerman, Domeyko, Korczak i Lem.
Nie trzeba odkrywać nowego
Setki bezimiennych księżyców
Całą Wenus poświęcono kobietom. Jej powierzchnię tworzą struktury nazwane imionami bogiń płodności, polowania i nieba, wojny i księżyca. Duże kratery noszą imiona słynnych kobiet, małe, poniżej 20 km średnicy - popularne imiona kobiece. Długie kotliny - imiona Wenus w różnych kulturach, zaś małe - imiona bogiń rzecznych.
Świat pogody i pamięci
Nazwy na powierzchni Księżyca powstawały od stuleci, gdyż największe struktury na jego powierzchni widać nawet gołym okiem. Początkowo ich większość była związana z pogodą. Mamy więc księżycowy Ocean Burz, Morza Chmur i Deszczów, a także Zatokę Tęczy. Z czasem zaczęto nazywać księżycowe kratery. Używano w tym celu nazwisk słynnych Ziemian, najczęściej naukowców. Od niedawna na Księżycu istnieją też zakątki pamięci: kratery w pobliżu Mare Moscoviense noszą imiona zmarłych kosmonautów, w pobliżu krateru Apollo - amerykańskich astronautów. Oby jak najdłużej nie był potrzebny kolejny taki zakątek!
Niestały Jowisz
Szczególne problemy stwarzał Jowisz. Początkowo jego księżyce nazywano imionami kochanek i faworytów groźnego boga. Nawet bóg ma jednak ograniczone możliwości i gdy liczba znanych księżyców przekroczyła pięćdziesiątkę, kolejnym zaczęto przypisywać imiona potomków, a zwłaszcza córek Jowisza.
A na powierzchni satelitów? Wulkaniczna Io to miejsce dla nazw związanych z ogniem, słońcem, piorunami i bogami wulkanów. Dopuszczalne są także nazwy pochodzące z "Piekła", pierwszej części "Boskiej Komedii" Dantego. Na Europie króluje mitologia celtycka i postaci z mitów o porwanej przez Zeusa jałówce. Ganimedes upamiętnia mitologię mezopotamską i egipską, a także astronomów - odkrywców księżyców Jowisza. Kallisto jest księżycem dalekiej północy, na jej powierzchni odnajdziemy nazwy z mitologii norweskiej, inuickiej, saamskiej i innych północnych plemion.
Odyseja Saturna
Nazwy na powierzchni saturnowych księżyców wiążą się z mitami, "Odyseją", a także innymi utworami literackimi. Szczególnie wart zainteresowania jest Tytan. Ten drugi co do wielkości księżyc Układu Słonecznego, jako jedyny obdarzony gęstą atmosferą, jest pokryty zbiornikami cieczy przypominającymi jeziora. Ich nazwy będą pochodziły od nazw ziemskich jezior, które najbardziej przypominają je kształtem. Może więc już wkrótce na Tytanie pojawią się Śniardwy lub Wigry? Inne struktury na Tytanie mają upamiętniać ziemskie archipelagi, zaklęte miejsca, mityczne lub fantazyjne rzeki, a także prawdziwe i legendarne wyspy.
Imiona księżyców Neptuna - np. Tryton, Nereida, Talassa i Proteusz - nadano ku pamięci greckich bóstw morskich. Również szczegóły topograficzne ich powierzchni noszą nazwy bóstw i duchów morskich.
Podziemia na Plutonie
Dalekie światy
Jak widać z tego ostatniego przykładu, również nazwy gwiazd bywają mało romantyczne. Tylko kilkaset - około 350 - najjaśniejszych gwiazd ma prawdziwe imienne nazwy. Pozostałe określa się przez numery, wskazujące ich miejsce w jednym z gwiezdnych katalogów. Zanim zastosowano ten mało inspirujący sposób, zwykle nazywano gwiazdy od miejsca, jakie zajmowały w gwiazdozbiorze, np. Aldebaran oznacza oko byka. Tylko nieliczne gwiazdy dostały nazwy po znanych ludziach lub odkrywcach. Najsłynniejszą z nich jest prawdopodobnie gwiazda Barnarda, niewidoczna gołym okiem, najszybciej przemierzająca ziemskie niebo.
Liczy się pomysł
Jak widać, największe szanse na nazwanie nowego świata mają odkrywcy oraz ludzie z naprawdę dobrymi pomysłami. Gdy już uda się nam przeforsować nazwę i zostanie ona zatwierdzona przez Unię, będzie wykorzystywana przy wysyłaniu w kosmos sond, obserwacjach obiektu, podczas opowiadania o związanych z nim odkryciach. A także - a może przede wszystkim? - w związanych z nim marzeniach.
Dr Weronika Śliwa jest redaktorem "Wiedzy i Życia"