NASA pozwana za kosmiczny śmieć. Żądają odszkodowania

Amerykańska rodzina, której dom został uszkodzony przez fragment kosmicznego śmiecia, zdecydowała się pozwać NASA. Czy to koniec bezkarności agencji kosmicznych i prywatnych firm, które narażają nas na potencjalne zagrożenie?

Amerykańska rodzina, której dom został uszkodzony przez fragment kosmicznego śmiecia, zdecydowała się pozwać NASA. Czy to koniec bezkarności agencji kosmicznych i prywatnych firm, które narażają nas na potencjalne zagrożenie?
Jeden z kosmicznych śmieci spadających na ziemię, widoczny jako "kula ognia" nad Kalifornią /Pexels/Roberto Nickson/Casey B./American Meteor Society /Pexels.com

Coraz więcej misji kosmicznych różnego typu organizowanych przez agencje kosmiczne z całego świata i prywatne przedsiębiorstwa oznacza coraz więcej kosmicznych śmieci, z których część lubi sobie czasem spaść z powrotem na ziemię. I chociaż firmy wciąż pracują nad systemami wielokrotnego użytku, czego najlepszym przykładem jest SpaceX, to większość rakiet wciąż jest jednorazowa i jeśli po drodze nie spłoną w atmosferze, ich części mogą spaść nam na głowy.

Szczególnym zagrożeniem są zaś chińskie rakiety, jak Długi Marsz 5B, bo jak wspominał przy jednej z takich okazji astronom Jonathan McDowell z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics, chińska agencja kosmiczna niechętnie dzieli się informacjami o ich lotach z resztą świata, a jej rakiety - pomimo ogromnych postępów kosmicznych tego kraju - wciąż nie korzystają z rozwiązań pozwalających na kontrolowane sprowadzenie choćby części fragmentów na Ziemię.

Reklama

Kosmiczny śmieć przebił ich dach. Żądają odszkodowania

Tym razem problemy ma jednak amerykańska agencja, bo właściciele domu, którego dach w marcu przebił ważący 700 gramów fragment kosmicznego śmiecia, a konkretniej palety ładunkowej zawierającej zużyte baterie, wyrzuconej z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w 2021 roku (ta zamiast ulec po drodze całkowitej dezintegracji, przetrwała kosmiczną podróż), zdecydowali się ją pozwać.

Amerykańska rodzina żąda ponad 80 tys. dolarów odszkodowania, które mają zrekompensować nie tylko zniszczenia, ale i poniesiony stres. Jak wyjaśniają prawnicy, w czasie wydarzenia w domu przebywał syn właściciela, Alejandro Otero i choć tym razem nikomu nic się nie stało, to gdyby ważący tyle kosmiczny śmieć uderzyć kogoś na ulicy, mogłoby to skończyć się tragicznie.

Świat czeka na reakcję NASA

NASA ma teraz sześć miesięcy na ustosunkowanie się do pozwu, a jej reakcja będzie zdaniem kancelarii prawniczej Cranfill Sumner z pewnością szeroko komentowana, bo może stanowić precedens dla sposobu rozpatrywania przyszłych roszczeń tego typu.

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NASA | kosmiczne śmieci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama