O technologii w Katowicach, czyli dlaczego warto zaglądać na Infoshare
Infoshare to jedna z największych konferencji technologicznych w naszej części świata. Gromadzi ekspertów, naukowców, marketingowców i szeroko rozumiany biznes z ambitnymi startupowcami na czele... Co ważne, już po raz trzeci zorganizowano ją w Katowicach. Mimo nieco niesprzyjającej aury, wnętrza Międzynarodowego Centrum Kongresowego wypełniły się po brzegi. I ja też tam dotarłem.

W Geekweeku na co dzień nie piszę zbyt wiele, pilnuję raczej, by autorzy mogli komfortowo przygotowywać swoje treści, ale są wydarzenia, obok których obojętnie przejść nie mogę. Tak też wpadłem na pomysł, że odwiedzę Infoshare, skoro ta popularna trójmiejska konferencja dociera na mój Górny Śląsk. I to był strzał w dziesiątkę.
Pośród wielu uczestników wypatrzyłem chociażby znajomych z czasów studiów, którzy z powodzeniem prowadzą innowacyjne firmy, przełamując skostniałe schematy w polskiej edukacji (ucząc dzieciaki budowy dronów, jak je programować i umiejętnie nimi latać!) czy nawet kolegę z podstawówki, który dziś zarządza projektami wycenianymi na grube miliony, zdobywając zaufanie inwestorów spoza Polski. Tyle prywaty.
Infoshare - o co w tym chodzi?
Wszedłem do MCK bez konkretnego nastawienia, spróbowałem jedynie wsłuchać się w rytm wydarzenia i muszę przyznać, że nasycenie korpomową czy dysputami na tematy zupełnie hermetyczne to może maksymalnie 10 procent wszystkiego, o czym rozmawiano na Infoshare w Katowicach. Doskonale!
Nie dotarłem na każdą z prelekcji, po których obiecywałem sobie, że poszerzę wiedzę, ale dla przykładu - absolutnie zakochałem się w... opowieści młodego polskiego naukowca, doktora habilitowanego Michała Parniaka, który pracując na Uniwersytecie Warszawskim kieruje grupą badawczą budującą sensory kwantowe! Młodzi Polacy budują te cuda i mówią o nich tak swobodnie, jak inni, gdy chwalą się, że ograli nowy tytuł na konsoli. Kolejne wow!
Poczytacie o tym niebawem, bo nie mogłem podarować sobie okazji i kosmicznego naukowca porwałem na krótki wywiad (w przygotowaniu, dajcie ochłonąć).
Infoshare to taki kalejdoskop, w którym miesza się nauka, technologia, zawodowe doświadczenie i bezcenna wiedza wprost od praktyków. W owym kalejdoskopie można upolować, co nam niezbędne-kontakt z tzw. aniołem biznesu, podpatrzyć czyjeś praktyki, zrozumieć własne biznesowe błędy czy znaleźć inspirację.
Co wspólnego mają ze sobą AI, papugi, nasza wymierająca kreatywność i dlaczego hype to fałszywy doradca?
Skoro o fizyce kwantowej, to przecież rozchwytywany profesor Andrzej Dragan i jego opowieści, ale tym razem prostował zawiłości innych obszarów, zmuszając nas do zastanowienia się dlaczego lub czy w ogóle tzw. sztuczna inteligencja myśli?

Popularny naukowiec, z typową dla renesansowego umysłu swobodą, bez zbędnych wstępów rozpoczął całą konferencję, zawieszając merytoryczną poprzeczkę naprawdę wysoko. Według profesora obecnie popularne i upowszechnione modele językowe sztucznej inteligencji zaledwie papugują, co im suflują tworzące je firmy, ale... to nie wskazuje na brak samodzielnego myślenia maszyn. Otóż, profesor użył zręcznego porównania do własnych studentów, że ci, zapytani o rozmaite zagadnienia, posługują się analogią. Zatem sztuczna inteligencja przejawia skłonność do korzystania z tych samych procesów. Co ciekawe, istnieją już zupełnie nowe metody trenowania modeli SI, które znów zbliżają rzekomo bezduszne algorytmy do czegoś, co u siebie nazywamy myśleniem...
Między innymi Edyta Sadowska, popularna futurolożka, wskazywała na pułapkę zapatrzenia się w najsilniejsze trendy, jak obecnie, gdy mamy do czynienia z absolutnie rekordowymi wycenami firm dostarczających rozwiązania AI. Jej zdaniem - jeśli ktoś planuje rozwijać biznes w branży tech (a pewnie i w innych obszarach takie podejście jest uprawnione), to warto rozglądać się szerzej, bo tylko w ten sposób można trafić na nowe obiecujące trendy.
W podobnym tonie, choć bardziej skupiając uwagę na AI i możliwościach, które nam daje, wypowiadał się Artur Kurasiński, znany m.in. z wieloletniego promowania polskich startupów i jeden z największych geeków naszego pokolenia. Jego zdaniem w niedługim czasie przybędzie firm, które tworzą małe, nawet trzyosobowe zespoły, a resztę zadań wykonuje sztuczna inteligencja. Firmy te, zdaniem Kurasińskiego, są w stanie działać sprawniej niż korporacje zatrudniające setki czy tysiące pracowników i błyskawicznie staną się nowymi jednorożcami, wycenianymi na miliardy złotych. Tu przytoczył m.in. przykład polskiej firmy ElevenLabs.

Przed uzależnieniem młodych ludzi od sztucznej inteligencji oraz o konieczności edukowania, jak korzystać z niej etycznie mówił Filip Dębowski, określający siebie mianem technohumanisty. Jego misją jest też walka z tiktokizacją społeczeństwa - kibicuję mocno!
W pamięci zostanie mi na dłużej trening kreatywności, który zorganizowała nam Sylwia Hull-Wosiek, współautorka przesyconych zagadkami głośnych kampanii reklamowych. Absolutnie udowodniła nam, obecnym na sali, że na jakimś etapie życia ktoś mocno postarał się, by zamordować naszą zdolność do kreatywnego myślenia.
Ponadto, na konferencji nie zabrakło rozważań na temat cyber zagrożeń, o których wspaniale opowiedział Kacper Szurek (szurek.tv) czy biohakowania naszych głów, by nie były zawalone zadaniami przez 24 godziny na dobę, bo mózg zjada wówczas samego siebie, przez co możemy się niechcący szybko zestarzeć (bardzo polecam sprawdzić o czym opowiada i czym zajmuje się Katarzyna Leszczyńska-Bohdan).
Były też wystąpienia, z których wychodziłem zupełnie zdezorientowany, ale bynajmniej - nie dlatego, że ktoś nie umiał przekazać wiedzy, po prostu - nie czuję się nawet w ułamku kompetentny, by pisać o każdej dziedzinie, której dotknięto podczas katowickiej konferencji. Uczciwie postawię więc kropkę.
Gdzie w tym Górny Śląsk, gdzie Katowice?
Jako Ślązak nie mogę nie zadać tego pytania. Katowice w ciągu ostatnich dwóch-trzech dekad przeobraziły się znacząco, z miasta pogrążonego w poprzemysłowych dramatach w, jakkolwiek nieskromnie to zabrzmi w ustach mieszkańca regionu, prawdziwego tygrysa gospodarczego tej części Europy. Liczne nowe wieżowce, zagraniczny kapitał, pięknie zmieniająca się przestrzeń publiczna, szereg wydarzeń kulturalnych, naukowych i politycznych o randze międzynarodowej - to dowodzi, że region nie przespał ostatnich kilku dekad.
Absolutnie wierzę słowom dawnego rzecznika UM Katowice, a obecnie wiceprezydenta tego miasta, Waldemara Bojaruna, który wskazywał na krótką, ale intensywną historię Katowic, jako miasta. Zaledwie 160 lat temu pierwsze maszyny parowe pojawiły się właśnie tu, więc nie jest przypadkiem, że dziś powstają tu też rozwiązania z pogranicza nowych technologii, branży gier czy sztucznej inteligencji.

Wtórował mu także wicemarszałek woj. śląskiego, Leszek Pietraszek, wskazując na fakt, że województwo śląskie jest na drugim miejscu, jeśli chodzi o dowożenie PKB w skali kraju.
"Przechwałkom" obu panów legitymację dał nie kto inny, jak występujący drugiego dnia prof. Chris Coleridge z Cambridge University, który od lat pomaga transformować się regionom w sprawne gospodarcze maszyny. Porównał Śląsk do włoskiego regionu Emilia-Romania, który kilkadziesiąt lat temu również mierzył się z istotnymi wyzwaniami, a obecnie znakomicie prosperuje.
No i te... sensory kwantowe made in Poland. Jakoś nie potrafię przestać o nich myśleć, a może to trening kreatywności sprawił, że choć przez chwilę poczułem się jak dziecko marzące o zaglądaniu w najdalsze połacie kosmosu. Najpewniej trochę odleciałem z tą relacją, ale sąsiedztwo katowickiego Spodka zobowiązuje.










