Obcy to realne zagrożenie, ale w zupełnie innej formie niż "zielone ludziki"

Chociaż wciąż jest to mało prawdopodobny scenariusz, to naukowcy skłaniają się obecnie ku tezie, że z podróży kosmicznych możemy przywieźć do domu coś, co będzie zagrożeniem dla życia na naszej planecie.

Rosnąca częstotliwość podróży kosmicznych zwiększa ryzyko biologicznej kontaminacji
Rosnąca częstotliwość podróży kosmicznych zwiększa ryzyko biologicznej kontaminacjiAFP

Wygląda na to, że obcy są realnym zagrożeniem, jeśli chodzi o podróże kosmiczne, ale nie mówimy wcale o obrazach znanych z filmów science fiction, a raczej biologicznym niebezpieczeństwie ze strony mikroorganizmów. Jak wynika bowiem z artykułu naukowego opublikowanego właśnie w magazynie BioScience, chociaż ryzyko wciąż jest niskie, to za sprawą coraz śmielszej eksploracji kosmosu znacznie zwiększamy możliwość sprowadzenia ze sobą czegoś, z czym nie będziemy umieli sobie poradzić. 

Poszukiwanie życia poza naszym światem jest ekscytującym dążeniem, które może przynieść niesamowite odkrycia w niezbyt dalekiej przyszłości. Jednakże w obliczu rosnącej liczby misji kosmicznych (w tym takich, których celem jest dostarczenie na Ziemię próbek), kluczowe jest redukowanie ryzyka biologicznej kontaminacji w obu kierunkach
tłumaczy główny autor badań, Anthony Ricciardi.

Oznacza to, że możemy skazić nowe miejsca ziemskimi organizmami oraz sprowadzić jakieś obce drobnoustroje na Ziemię, co byłoby poważnym problemem, gdyby odbyło się poza laboratoryjnymi warunkami. Bo nawet jeśli ci “obcy" nie stanowiliby bezpośredniego zagrożenia dla życia człowieka, to mogą być inwazyjni w stosunku do ziemskich mikroorganizmów, zaburzając ekosystem i stopniowo prowadząc do poważniejszych konsekwencji. 

Naukowcy wskazują w badaniu, że mogą wprawdzie tylko spekulować na temat tego, o jakich mikroorganizmach tutaj mowa, bo życia na obcych planetach jeszcze nie znaleźliśmy, ale najpewniej byłyby to mikroby przypominające nasze bakterie. Niemniej wzywają do stworzenia mechanizmów ograniczających to ryzyko i to działających w obie strony, bo nie chcemy przecież świadomie stwarzać w kosmosie zagrożenia, którego sami się obawiamy. 

Sonda Chang'e 5 wysłana w celu pobrania 2 kg gruntu księżycowego i dostarczenia go na Ziemię
Sonda Chang'e 5 wysłana w celu pobrania 2 kg gruntu księżycowego i dostarczenia go na ZiemięJin Liwang/Xinhua NewsEast News

Na szczęście są też dobre wieści, bo szanse na przetrwanie przypadkowej podróży kosmicznej są niewielkie (zupełnie jak w przypadku meteorytów), więc w pierwszej kolejności powinniśmy skupić się na misjach, których celem jest pozyskanie czy też wysłanie gdzieś próbek. Jako przykład naukowcy wskazują tu awarię izraelskiego lądownika księżycowego, zawierającego tysiące niesporczaków zdolnych do przetrwania niemal w każdych warunkach, który rozbił się na Księżycu w 2019 roku.

W ten sposób mogło dojść do skażenia naszego naturalnego satelity, a gdyby podobny wypadek wydarzył się podczas lądowania na Ziemi, to moglibyśmy przypadkiem uwolnić obce drobnoustroje do naszego ekosystemu, więc potrzebujemy zabezpieczeń i mechanizmów szybkiego reagowania na wypadek sytuacji awaryjnych.

Protokoły wczesnego wykrywania, oceny ryzyka, szybkiego reagowania i procedury kontaminacyjne powinny uporać się z każdym pozaziemskim skażeniem na statku kosmicznym czy biologicznym materiałem intencjonalnie przywiezionym na Ziemię w celu analizy
dodają autorzy badań.
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas