​Polskie grzyby mogą zmienić nazwy! Jak teraz będziemy mówić na podgrzybka?

Podgrzybka powinniśmy nazywać poprawnie podgrzybem przekonują eksperci. I wcale nie jest to fanaberia! /Piotr Kamionka/ REPORTER /East News
Reklama

Jak grzyby po deszczu - dosłownie! - pojawiły się w sieci doniesienia o planowanej rewolucji w nazewnictwie fungi, czyli ogółu grzybów na obszarze Polski. Polskie Towarzystwo Mykologiczne tłumaczy, dlaczego podgrzybek nie powinien być już nazywany podgrzybkiem.

Polskie Towarzystwo Mykologiczne, zrzeszające naukowców i miłośników grzybów, działa pro publico bono od 2011 r. Jednak najgłośniej zrobiło się o nim teraz, kiedy do mediów dotarły wieści o rekomendacjach Komisji ds. Polskiego Nazewnictwa Grzybów PTMyk odnośnie "dostosowania polskich nazw do zmian, jakie w wyniku wnikliwych badań zaszły w systematyce grzybów". 

"Zmiany nazw idą w parze z nowymi badaniami, które opierają się nie tylko na ogólnych podobieństwach i niepodobieństwach grzybów i ich cech użytkowych, ale wykorzystują dane molekularne - w tym zapis DNA obecny w każdej komórce grzyba. Rewolucja w polskich nazwach grzybów, którą obecnie obserwujemy, nie jest więc pomysłem znudzonych badaczy, ale odpowiedzią na potrzebę przekazywania rosnącej wiedzy o grzybach osobom, które tej wiedzy potrzebują" - czytamy w oświadczeniu PTMyk.

O jaką rewolucję naprawdę chodzi? Wśród rekomendacji Towarzystwa znajdziemy m.in. propozycje, aby podgrzybka nazywać podgrzybem, koźlarza koźlarkiem, a borowika żółtobrązowego masłoborowikiem królewskim. Lista liczy aż kilkadziesiąt pozycji. 

Reklama

"Czy nowe nazwy są potrzebne? Bardzo! Po pierwsze nasza wiedza ewoluuje i ewoluuje nasz język - wystarczy przeczytać opis grzybobrania z mickiewiczowskiego "Pana Tadeusza", by przekonać się, że niektóre nazwy z początku dziewiętnastego wieku są już dawno nieaktualne. Nowe nazwy odzwierciedlają postęp wiedzy mykologicznej i dotyczą nie tylko grzybów powszechnie znanych, ale wszystkich zaobserwowanych w Polsce gatunków tworzących owocniki (około 5 tysięcy)" - przekonują badacze.

Należy w tym miejscu podkreślić, że dokument, który wywołał w sieci tak wiele szumu, to zbiór rekomendacji, a nie obowiązków. Eksperci zalecają, aby stosować nowe nazwy, gdyż są one bliższe obecnemu stanowi wiedzy o grzybach. Co więcej, naukowcy nie ukrywają, że nawet obecne rekomendacje mogą się zmienić ze względu na nowe odkrycia w tej dziedzinie. 

Przypominają także, że to nie pierwsza rewolucja w kwestii nazewnictwa "leśnych skarbów".

"Nadając nowe nazwy, Komisja stara się również nawiązywać do nazw starych, zachowując choćby ich rdzeń w nowo rekomendowanej nazwie. Na przykład w przypadku podgrzyba brunatnego (obecnie rekomendowana nazwa) zachowano rdzeń nazwy zawarty w poprzedniej nazwie (podgrzybek brunatny)". 

"Warto wspomnieć, że używana obecnie nazwa podgrzybek brunatny została wprowadzona nie tak dawno, bo w latach 60. XX w. Wcześniej miał on inne nazwy: na początku XIX wieku - grzyb płowy, a w latach trzydziestych XX wieku - borowik kasztanowaty".

Wychodzi więc na to, że zamiast "rewolucji", mamy raczej "ewolucję", która w sferze języka wcale nie jest czymś niezwykłym. Skoro z łatwością zrezygnowaliśmy z "surfowania" po internecie to może ze zmianą przyzwyczajeń dotyczących nazw grzybów pójdzie nam równie gładko? Zwłaszcza że stoi za tym konkretna naukowa wiedza, której nie sposób zignorować...

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz! 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: grzyby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy